09.01.2011 | Czytano: 1181

Przedsmak finałów (+zdjęcia)

- Szło jak po grudzie, ale takie mecze czekają nas w finałach mistrzostw Polski. Nikt nie będzie rozdawał punktów za darmo. Uczulam na to chłopaków. Warszawiacy przyjechali w optymalnym zestawieniu, którym zagrają w MP z obcokrajowcem w bramce – mówił trener Ryszard Kaczmarczyk, po meczu z Mazowszem o mistrzostwo kraju juniorów młodszych w hokeju na lodzie.

Spotkanie bardzo dobrze ułożyło się dla gospodarzy. Zaraz na początku jeden z warszawiaków otrzymał karę meczu i gospodarze w 5- minutowej przewadze zdobyli dwa gole. Chwilę później dorzucili trzecie trafienie i wydawało się, że będzie to dla nich spacerek po nowotarskim lodzie. Widocznie byli tego samego zdania i zamiast dobić rywala, bo były po temu okazje, pozwolili mu wrócić do gry.

- Bezmyślna kara F. Wielkiewicza za atak na głowę wykluczyła go z gry na 2 + 10 minut – relacjonuje Ryszard Kaczmarczyk. – Co prawda przeciwnik w tym okresie nie wypracował sobie klarownej sytuacji, ale gdy zagrał w komplecie popełniliśmy błąd przy wyprowadzeniu krążka jeden na jeden. Mój obrońca dał się ograć jak dziecko, a ponieważ Michałczak też nie zachował się zbyt dobrze cofając się do bramki, zamiast zagrać kijem, to warszawiak wjechał dosłownie z krążkiem do bramki.

W drugiej tercji było sporo kar i nerwowych działań z obu stron. Podhale miało „setki”, ale nie potrafiło ich wykorzystać. Goście blisko 4 minuty grali w podwójnej przewadze, ale nie stworzyli sytuacji. Niemniej niewykorzystane sytuacje lubią się zemścić.

- Niepotrzebnie w dyskusję wdał się F. Wielkiewicz, rzekomo uderzył głową przeciwnika i odesłany został do szatni – komentuje Ryszard Kaczmarczyk. – Nie wykorzystaliśmy przewagi i po opuszczeniu przez rywala ławki kar dostaliśmy drugiego gola. Od tego momentu spotkanie zrobiło się bardzo nerwowe. W trzeciej tercji odskoczyliśmy na dwubramkowe prowadzenie, po najładniejszej bramce meczu. Wcześniejsze trafienia były wciskane. Olchawski na pełnej szybkości rozegrał „gumę” z Kolasą, który oddał ją Stypule, a jego uderzenie z pierwszego nie zatrzymał dobrze spisujący się bramkarz Mazowsza. W kolejnych minutach mogliśmy zapewnić sobie spokojną końcówkę, gdybyśmy wykorzystali sytuacje trzy na jeden czy trzy na zero. A tak straciliśmy gola i znowu było gorąco w końcówce. Na szczęście dobrze bronił B. Kapica. W ostatnich 2 minutach graliśmy w ich tercji i nie mogli skorzystać z wycofania bramkarza.

MMKS Podhale Nowy Targ – Mazowsze Warszawa 4:3 (3:1, 0:1, 1:1)
Bramki dla Podhala: Worwa, Bryja, R. Mielniczek, Stypuła.

MMKS Podhale: Michałczak ( 32 B. Kapica); Ł. Gacek – Wróbel, Plewa – Fus, Szal – Sulka, Wojdyła – Tomasik; A. Mielnicvzek – Oraczko – Worwa, Sz. Kolasa – Olchawski – Stypuła, R. Mielniczek – M. Gacek – Bryja, Pustułka – F. Wielkiewicz – Gleń. Trener Ryszard Kaczmarczyk.

Tekst Stefan Leśniowski
Zdjęcia Mateusz Leśniowski

Komentarze







reklama