W finałowym turnieju wystąpiły tylko dwa zespołu. – Szkoda, że tak mało, bo przecież nasz rejon jest najlepszy w Polsce. Reprezentujemy najwyższy poziom – dziwił się trener zwycięskiego zespołu, Paweł Gil.
Być może pozostałe zespoły wystraszyły się konkurencji. W końcu Orkan to aktualny mistrz kraju w tej kategorii wiekowej, a Skalny z Nowego Targu to mieszanka zawodniczek na co dzień grających i trenujących w Podhalu i Szarotce. Zdziwienie wzbudził brak drużyny z Łapsz Niżnych, która zawsze walczyła o medale. Czyżby zaniechano tam pracy z młodymi adeptkami unihokejowej sztuki?
Organizatorzy zdecydowali, że oba zespoły dwukrotnie będą się potykać. Pojedynki stały na wysokim poziomie i dostarczyły wiele emocji. Były łzy szczęścia i rozpaczy. W pierwszym spotkaniu zespoły postawiły na defensywę. Najpierw nie stracić gola, a potem – jeśli nadarzy się okazja – skontrować. Kibice nie mogli narzekać, że brakowało sytuacji podbramkowych. Było sporo strzałów, ale wszystkie padały łupem bramkarek. Kiedy wydawało się, że pojedynek zakończy się bez goli, 9 sekund przed końcem Mamak uszczęśliwiła ławkę Skalnego.
- Jednym zabrakło, a drugim dopisało szczęście – skwitował to jednym zdaniem organizator zawodów z ramienia Powiatowego Centrum Kultury w Nowym Targu, Adam Dudek. – Trzeba przyznać, że dziewczęta uraczyły nas świetnym spektaklem. Bardzo ciekawie zapowiada się drugi pojedynek. Trudno wskazać faworyta. Jedna akcja może przesądzić o mistrzostwie.
Adaś wie co mówi, bo niejedno już w swoim sportowym życiu widział. Jak zwykle się nie pomylił. W pierwszej połowie dominowały ludźmierzanki, częściej były w posiadaniu piłeczki, więcej też pracy miała golkiperka Skalnego. 109 sekund przed końcem pierwszej części meczu Orkan wykonywał rzut wolny. Piłeczkę przejęła W. Ulman, zrobiła obrót o 180 stopni i „zawijasem” trafiła w dolny róg bramki Skalnego. Stan rywalizacji się wyrównał. Kto zada decydujące trafienie?
Po zmianie stron do ataku przystąpiły nowotarżanki. Stwarzały sytuacje, ale w decydującym momencie albo kij rywalki stawał ażurowej piłeczki na drodze do bramki, albo bramkarka pewnie łapała. Dwie minuty i 50 sekund przed końcem meczu Orkan wyprowadził kontrę i zdobył zwycięskiego gola. Trzeba przyznać, że sporo było szczęścia w trafieniu Komperdy. Mimo usilnych prób w wykonaniu nowotarżanek wynik już nie uległ zmianie. W dwumeczu lepsze o jedną bramkę okazały się podopieczne Pawła Gila, które po końcowej syrenie odtańczyły taniec radości.
- Cieszę się, że udało się wygrać. Spotkania miały swoją dramaturgię i o naszym sukcesie zadecydowała jedna akcja Komperdy. Awans do finału wojewódzkiego tym bardziej cieszy, iż zespół jest w przebudowie. Z mistrzowskiego teamu zostało 15 % zawodniczek. Karty są otwarte, bo my i Podhale mamy zespoły równorzędne. Myślę, że znajdziemy się w finale mistrzostw kraju – optymizmem zionie, Paweł Gil.
- Miałem mocny zespół, który stać było na wygranie powiatu – twierdzi trener Skalnego, Dariusz Gajewski. – Wszystkie dziewczyny trenują pięć razy dziennie. Można rzec, że to takie małe zawodowstwo. Nie udało mi się tych klocków należycie ułożyć i rywalki były o jedną bramkę lepsze.
Orkan Ludźmierz – Skalny Nowy Targ 0:1 (0:0) i 2:0 (1:0)
Bramki: Mamak (I mecz); W. Ulman, Komperda (II mecz).
Orkan: Kos – Skiba, Mrożek, W. Ulman, Komperda, Cebulska, Czaja, Truty, J. Ulman, Hreśka, Łaba, Rusnarczyk, Kasprzak, Podczerwińska, Kałafut, Siuta. Trener Paweł Gil.
Skalny: M. Zapała (Jagieła) – Lech, Podlipni, Różańska, Florek, Mamak, Florczak, Gruszczak, Węgrzyn, Lasyk, Lipkowska. Trener Dariusz Gajewski.
Stefan Leśniowski