17.10.2010 | Czytano: 1161

Męczarnie Górali, niezawodny mistrz(+zdjecia)

Unihokejowa ekstraklasa rozegrała drugą podwójną kolejkę spotkań. Mistrz – Worwa Szarotka – nie zawodzi i mimo eksperymentów w ustawieniu formacji pewnie pokonała tyszan w ich siedzibie. Górale na własnym parkiecie niemiłosiernie się męczyli z Wejherowem.

Wicemistrzowie kraju oba spotkania przechylili na swoją korzyść, ale dopiero w dogrywkach. Stracili dwa punkty, które mogą być brzemienne w skutkach. Już w półfinale play off mogą natknąć się na mistrza kraju. Tego zapewne nie chcieliby.

Górale w pierwszym meczu szybko objęli prowadzenie 2:0 i wydawało się, że będzie lekko, łatwo i przyjemnie. Tymczasem konsternacja. Przybysze znad morza zdobyli w końcówce pierwszej tercji bramkę, która dodała im skrzydeł. Poczuli, że można powalczyć. Zaczęli być konkretni w poczynaniach ofensywnych. Każdą kontrakcję kończyli strzałem. To się opłaciło, bo właśnie z dystansu wpadły dwa gole dające remis 3:3. W obu przypadkach strzelcy zerwali „pajęczynę” z bramki strzeżonej przez Pawlika. Ta wymiana ciosów trwała do końca meczu. Goście nawet w 51 minucie po raz pierwszy objęli prowadzenie. 3 minuty później wyrównał Polaczek, któremu 90 sekund przed końcem zagotowała się głowa i powędrował na ławkę kar. Nieodpowiedzialne zachowanie mogło drogo kosztować zespół. Nic więc dziwnego, że Siaśkiewicz ostro go zrugał. Gospodarze dowieźli remis do końcowej syreny i w 56 sekundzie dogrywki Kostela zdobył zwycięskiego gola z kontrataku.

Obserwatorzy troszkę byli zdziwieni, iż Górale grają rotacyjnie na dwie piątki (raz wchodziła druga, raz trzecia) zamiast od początku zagrać na trzy i zagonić przeciwnika, który przyjechał w 8-osobowym składzie. Ktoś z boku powiedział, że tak w Szwecji grają. Trzeba się uczyć od najlepszych, ale ta nauka mogła słono kosztować. Tym bardziej, iż w ich grze brakowało polotu, ikry, zespołowości i cierpliwości. Szybko rozgrywali piłeczkę po obwodzie i... szybko ją tracili nadziewając się na kontry.

- Chcieliśmy zagrać najlepszymi i szybko rozstrzygnąć mecz – tłumaczy decyzje gry na dwie formacje Piotr Kostela, zdobywca „złotego gola”. – Niestety był to jeden z takich meczów, że nic nam się nie układało. Mieliśmy okazje, a nie byliśmy w stanie odskoczyć na więcej niż jedną bramkę. Fatalna skuteczność i brak zgrania to nasza największa bolączka. Nie dość, że nie dochodzimy do strzałów, to traciliśmy gole z dystansu.

Drugie spotkanie zaczęło się świetnie dla gospodarzy, którzy prowadzili już 4:1, ale o zwycięstwie znowu przesądziła dogrywka i ”nagła śmierć” zadana z ręki Sądera, który otrzymał podanie zza bramki od Podrazy. – Zaczęliśmy zdecydowanie lepiej – mówi Piotr Kostela. – Gra nam się kleiła i nic nie wskazywało, że przeżyjemy kolejny horror. Zaczęliśmy łapać kary i zaczęło się. Inna rzecz, że mieliśmy sędziowską komedię pomyłek. Ostatnie 10 minut graliśmy w osłabieniu. To musiało się zemścić.

Mistrz pojechał do miasta piwnego w skąpym składzie, ale bez problemu sobie poradził z gospodarzami. – Eksperymentowaliśmy z nowymi ustawieniami formacji i mimo to rozegraliśmy niezłe spotkanie – twierdzi kapitan Szarotki, Lesław Ossowski. – Świetnie zagraliśmy w defensywie. Gospodarze mieli mało sytuacji. Jedną przewagę rozegraliśmy super. Piłeczka w kółko chodziła od kija do kija całej piątki. Wreszcie uderzył Kasperek, ale bramkarz był na posterunku. Przejęliśmy piłeczkę i znowu szybko ją rozgrywaliśmy aż Ligas dostawił tylko łopatkę kija i ażurowy przedmiot zatrzepotał w siatce.

Rewanż miał podobny przebieg. Mistrzowie spokojnie wypunktowali przeciwnika. Na początku trzeciej tercji prowadzili juz 4:0 i mając gołębie serca nie dobijali rywala.

- Tylko w pierwszej tercji byliśmy mało ruchliwi i mało kreatywni w ataku – twierdzi kapitan. - Po przerwie zaczęliśmy więcej biegać i od razu przeniosło się to na tablicę wyników. Ogólnie jesteśmy zadowoleni eksperymentów.

Górale Nowy Targ – Ósemka Wejherowo 8:7 (2:1, 4:4, 1:2) dogrywka 1:0 i 7:6 (2:1, 2:2, 2:3) dogrywka 1:0
Bramki dla Górali: Podraza 2, Firek 2, Kostela 2, M. Mirek, Polaczek (I mecz); Siąskiewicz 3, Podraza 2, Sąder, Firek (II mecz).

Górale: Pawlik; M. Mirek – T. Mirek, Cholewa - Subik, Żuk – Barszczewski, Garb; Bisaga – Podraza – Kostela, Siaśkiewicz – Polaczek – Firek, Zubek – Sąder – Krugiołka. W drugim meczu bronił Guzik. Nie grali: T. Mirek, Cholewa, Żuk, Garb, Zubek.

 


 

Pionier Tychy – Worwa Szarotka Nowy Targ 3:8 (0:1, 3:5, 0:2) i 2:5 (0:0, 0:3, 2:2)
Bramki dla Szarotki: Ossowski 4, Ligas 2, Lech, Wojtak (I mecz); Ossowski 2, Lech, Chlebda, Augustyn (II mecz).

Worwa Szarotka: Batkiewicz; Kasperek – Ligas, Wojtak; Bocheński – Augustyn – Lech, Ossowski – Chlebda – Półtorak.

Tekst Stefan Leśniowski
Zdjęcia Mateusz Leśniowski

Komentarze







reklama