02.09.2010 | Czytano: 2046

Spartański wychów mistrzów (+zdjecia)

Można rzec, że kajakarstwo górskie jest sportem rodzinnym. Pieniny Szczawnica mają rodzeństwo Polaczyków (aktualnie siedmiu ich uprawia ten sport), a sąsiedni klub Sokolica Krościenko posiada rodzeństwo Brzezińskich i... nie tylko. Jedni i drudzy sięgają po medale mistrzostw Europy i świata. Mistrzyni świata Maria Ćwiertniewicz twierdzi, iż rodziny te są przyszłością polskich kajaków. Dobra opieka szkoleniowa, warsztat do pracy, a medale igrzysk olimpijskich są w zasięgu ręki.

- Wszystko zaczęło się w Krościenku – wspomina Maria Ćwiertniewicz. – Spod opiekuńczych skrzydeł nieżyjącego już Bronisława Warusia wyfrunęło wielu mistrzów. Ja także tutaj zaczynałam przygodę z krajakami. Na przystani była szkółka kajakowa KS Pieniny, w której od naszego mistrza pobierałam pierwsze lekcje. W 1965r. nie było jeszcze sekcji kajakowej SKS Sokolica, gdyż królowała piłka nożna i hokej na trawie, ale powstała trzy lata później. Z niej wywodzą się mistrzowie niekiedy już zapomniani. Rody Majerczaków zapisały się złotymi zgłoskami w historii polskiego kajakarstwa górskiego. Stanisław Majerczak sięgał dwukrotnie po srebrny medal mistrzostw świata w zespole k-1. Złote czasy przyniósł rok 1975. Klub był najlepszy w kraju. Stanisław Majerczak wywalczył tytuł wicemistrza świata w zespole. Jako rodowita krościeńczanka poczułam bliskość klubu, gdyż Bronisław Waruś był nie tylko trenerem, ale potrafił dotrzeć do każdej duszy sportowca i pokierować nią w mistrzowski sposób. Nic więc dziwnego, że wychował pokolenia medalistów świata i Europy.. Życiowe losy pozostawiły mnie w KS Pieniny Szczawnica, mimo iż w 1968 roku chciano mnie zawiesić na rok w prawach zawodnika, po zmianie barw na SKS Sokolica. To oznaczałoby koniec mojej ambitnej kariery. Zdobywając złoty medal mistrzostw świata i stojąc na podium wsłuychując się w Mazurka Dąbrowskiego, myślami i sercem byłam w Krościenku i moim trenerem Bronisławem Warusiem.

Aktualni mistrzowie świata juniorów bracia Brzezińscy również pierwsze kroki trudnej sztuki wiosłowania stawiali pod okiem Warusia. Dzisiaj o Patryku, Andrzeju, Filipie, Jakubie Brzezińskich mówi się, że to jest nowa generacja. - Wierze, że przysporzą nam jeszcze wiele emocji i radości – mówi z przekonaniem pani Maria. - Do wyników jakie już osiągnęli dołożą medal w nadchodzących mistrzostw świata seniorów. Nie można też zapomnieć o Darku Chlebku, który z Patrykiem Brzezińskim tworzą medalowa dwójkę. Darek odziedziczył sportowe geny po dziadku Janie Chlebku, który kopal piłkę w Sokolicy. Pamiętam te sławne mecze i te małe stopy tego piłkarza. Nie mogłam zrozumieć jak można biegać za piłką w tak malutkich korkach. Biegał fenomenalnie i skutecznie kopał futbolówkę. Spędził szmat czasu na boiskach, a dzisiaj można go zobaczyć na każdym meczu swojej byłej drużyny. Mamy też Tomka Kucia, mistrz Europy juniorów w konkurencji zespołowej dwójek kanadyjek. Jest więc spora grupa, pora najwyższa, by pomyśleć o przyszłości kajakarstwa w Krościenku. Warunki poza wodą są bardzo marne. Przystań bez sanitariatów, wody do kąpieli i innych niezbędnych sportowcowi akcesoriów. Na razie wystarczyć muszą kąpiele w...Dunajcu podczas treningu. Mimo tak spartańskich warunków wyszło z tego klubu już sporo mistrzów. Mamy garstkę młodych kadetów, o których trzeba zadbać, by nasza tradycja nie zaginęła. Kieruję apel do włodarza gminy o zainteresowanie się losami naszych mistrzów i przyszłych kandydatów na mistrzów. Czas na nową przystań z prawdziwego zdarzenia. Będę śpieszyć z radą i pomocą szkoleniową. Mam ambitne plany i w przyszłości będę je realizować przy pomocy Gminy.

Stefan Leśniowski

Komentarze







reklama