Ludzie z pasją
Felietony
Nasi Olimpijczycy
Tabele
Galerie
To dyplomatyczny sukces prezesa Podhalańskiego Podokręgu Piłki Nożnej, Dariusza Mazura. – Może to zabrzmi nieskromnie, ale wiele zabiegów poczyniłem, by doszło do pierwszej konfrontacji w 2002 roku – mówi prezes PPPN. – Wiślacy za rządów „Napoleona” polskiej piłki, Henryka Kasperczaka, bo tak go nazywali górale, zawsze na zakończenie letniego zgrupowania pod Tatrami rozgrywali towarzyskie potyczki z reprezentacją Podhalańskiego Podokręgu Piłki Nożnej. Przekonałem go, że wiślacy mają na Podhalu rzesze kibiców. Zaryzykował i jak widać nie zawiódł się. W tym roku również zaproponował rozegranie meczu. Zdał się na moją wiedzę, bym wskazał boisko.
Tym razem jednak rywalem wicemistrzów Polski nie byli piłkarze z Podhala, lecz futboliści z drugiej strony Tatr, ósmy zespół słowackiej ekstraklasy. – Próbowałam namówić Henia, by kontynuować tradycję, ale przekonał mnie, że na tym etapie musi mieć rywala z wyższej półki. Niedługo czeka wiślaków Liga Europejska
Dariusz Mazur najcięższą przeprawę miał z Jerzym Engelem. – Sporo wody upłynęło w Wiśle, by go przekonać. Niestety od Rumuna Dan Petrescu zerwany został kontakt podhalańskiej piłki z Wisłą – dodaje.
- Kocham Podhale – twierdzi Henryk Kasperczyk. – To chyba widać. Po raz czwarty jestem na Podhalu i po raz drugi w Nowym Targu. W Zakopanem mamy świetne warunki do pracy, a każdy sezon stawia przed nami nowe i trudne wyzwania. W nadchodzącym sezonie walczyć będziemy o odzyskanie korny mistrza kraju i w Lidze Europejskiej.
Wszystkie mecze wiślaków cieszyły się ogromnym zainteresowaniem fanów futbolu na Podhalu. W 2003 roku nawet burza i ściana deszczu nie odstraszyły ponad 4 - tysięcznej widowni. Podczas każdego występu, piłkarze i opiekunowie „Białej Gwiazdy” cieszyli się ogromną popularnością. Nie mogli się uwolnić od łowców autografów i chętnych zrobienia sobie pamiątkowej fotografii.
Każdy występ wiślaków na podhalańskiej ziemi miał także szczytny cel. W 2002 roku, gdy zjawili się na nowotarskim stadionie, dochód z imprezy przeznaczono na dofinansowanie letniego wypoczynku ubogich dzieci. Również piłkarze Wisły zebrali w swoim gronie pewną kwotę pieniędzy i przekazali ją na ten cel. Rok później w Zakopanem zbierano pieniądze dla dzieci z zakopiańskiego Ośrodka Rehabilitacyjno- Wychowawczego dla Dzieci Upośledzonych Umysłowo.
Powrót na szkoleniowy tron Henryka Kasperczyka spławił, iż wiślacy znowu pojawili się na Podhalu. Zmienił się przeciwnik, ale nie charakter potyczki. Dochód z wejściówek ( ca 12 tys. zł) został przeznaczony dla gminy Szczurowa w powiecie brzeskim, która ucierpiała w wyniku powodzi. Wójt Szczurowej, Marian Zalewski z rąk prezesa Wisły Bogdana Basałaja odebrał komplet koszulek piłkarskich dla drużyny Korona Szczurowa. - Dziękuję wszystkim za wielkie serce – powiedział wójt.
- Celem sparingu było zgrywanie zawodników. W Zakopanem ćwiczyliśmy elementy fizyczne, taktyczne – powiedział trener Wisły.
- Zagraliśmy dwie różne połowy – przyznaje Paweł Brożek, autor filmowej bramki, niemal z zerowego kąta. – W pierwszych trzech kwadransach byłem mile zaskoczony naszą postawą. Nie przypuszczałem, że tak dobrze będziemy operować piłką i stwarzać tyle sytuacji. Druga połowa potwierdziła, że nie jesteśmy jeszcze w optymalnej formie. To efekt ciężkiej pracy jaką wykonaliśmy w Zakopanem. Jest sporo do poprawy. Nad mankamentami pracować będziemy na zgrupowaniu w Niemczech.
Po końcowym gwizdku doszło do nieszczęśliwego wypadku. Pod dziennikarką wiślackiej strony internetowej załamał się dach, z którego filmowała wydarzenia na boisku. Pierwsza diagnoza - złamanie nogi i biodra oraz podejrzenie uszkodzenia kręgosłupa.
Wisła - Tatran Prešov 3:2 (3:0)
1:0 - Jiršak 16,
2:0 - Paweł Brożek 31,
3:0 - Piotr Brożek 40,
3:1 - Belejik 51,
3:2 - Josl 79.
Sędziował Jan Chlipała (PPPN)
Wisła: Kurto - Šinglar, Marcelo (68 Kowalski), Cleber, Diaz, Łobodziński, Jiršak (46 Garguła), Helton (60 Sobolewski), Mączyński, Piotr Brożek, Paweł Brożek (46 Etamane).
Stefan Leśniowski
Foto Mateusz Budzyk
Tym razem jednak rywalem wicemistrzów Polski nie byli piłkarze z Podhala, lecz futboliści z drugiej strony Tatr, ósmy zespół słowackiej ekstraklasy. – Próbowałam namówić Henia, by kontynuować tradycję, ale przekonał mnie, że na tym etapie musi mieć rywala z wyższej półki. Niedługo czeka wiślaków Liga Europejska
Dariusz Mazur najcięższą przeprawę miał z Jerzym Engelem. – Sporo wody upłynęło w Wiśle, by go przekonać. Niestety od Rumuna Dan Petrescu zerwany został kontakt podhalańskiej piłki z Wisłą – dodaje.
- Kocham Podhale – twierdzi Henryk Kasperczyk. – To chyba widać. Po raz czwarty jestem na Podhalu i po raz drugi w Nowym Targu. W Zakopanem mamy świetne warunki do pracy, a każdy sezon stawia przed nami nowe i trudne wyzwania. W nadchodzącym sezonie walczyć będziemy o odzyskanie korny mistrza kraju i w Lidze Europejskiej.
Wszystkie mecze wiślaków cieszyły się ogromnym zainteresowaniem fanów futbolu na Podhalu. W 2003 roku nawet burza i ściana deszczu nie odstraszyły ponad 4 - tysięcznej widowni. Podczas każdego występu, piłkarze i opiekunowie „Białej Gwiazdy” cieszyli się ogromną popularnością. Nie mogli się uwolnić od łowców autografów i chętnych zrobienia sobie pamiątkowej fotografii.
Każdy występ wiślaków na podhalańskiej ziemi miał także szczytny cel. W 2002 roku, gdy zjawili się na nowotarskim stadionie, dochód z imprezy przeznaczono na dofinansowanie letniego wypoczynku ubogich dzieci. Również piłkarze Wisły zebrali w swoim gronie pewną kwotę pieniędzy i przekazali ją na ten cel. Rok później w Zakopanem zbierano pieniądze dla dzieci z zakopiańskiego Ośrodka Rehabilitacyjno- Wychowawczego dla Dzieci Upośledzonych Umysłowo.
Powrót na szkoleniowy tron Henryka Kasperczyka spławił, iż wiślacy znowu pojawili się na Podhalu. Zmienił się przeciwnik, ale nie charakter potyczki. Dochód z wejściówek ( ca 12 tys. zł) został przeznaczony dla gminy Szczurowa w powiecie brzeskim, która ucierpiała w wyniku powodzi. Wójt Szczurowej, Marian Zalewski z rąk prezesa Wisły Bogdana Basałaja odebrał komplet koszulek piłkarskich dla drużyny Korona Szczurowa. - Dziękuję wszystkim za wielkie serce – powiedział wójt.
- Celem sparingu było zgrywanie zawodników. W Zakopanem ćwiczyliśmy elementy fizyczne, taktyczne – powiedział trener Wisły.
- Zagraliśmy dwie różne połowy – przyznaje Paweł Brożek, autor filmowej bramki, niemal z zerowego kąta. – W pierwszych trzech kwadransach byłem mile zaskoczony naszą postawą. Nie przypuszczałem, że tak dobrze będziemy operować piłką i stwarzać tyle sytuacji. Druga połowa potwierdziła, że nie jesteśmy jeszcze w optymalnej formie. To efekt ciężkiej pracy jaką wykonaliśmy w Zakopanem. Jest sporo do poprawy. Nad mankamentami pracować będziemy na zgrupowaniu w Niemczech.
Po końcowym gwizdku doszło do nieszczęśliwego wypadku. Pod dziennikarką wiślackiej strony internetowej załamał się dach, z którego filmowała wydarzenia na boisku. Pierwsza diagnoza - złamanie nogi i biodra oraz podejrzenie uszkodzenia kręgosłupa.
Wisła - Tatran Prešov 3:2 (3:0)
1:0 - Jiršak 16,
2:0 - Paweł Brożek 31,
3:0 - Piotr Brożek 40,
3:1 - Belejik 51,
3:2 - Josl 79.
Sędziował Jan Chlipała (PPPN)
Wisła: Kurto - Šinglar, Marcelo (68 Kowalski), Cleber, Diaz, Łobodziński, Jiršak (46 Garguła), Helton (60 Sobolewski), Mączyński, Piotr Brożek, Paweł Brożek (46 Etamane).
Stefan Leśniowski
Foto Mateusz Budzyk
