29.05.2010 | Czytano: 1235

Chapeau bas przed Szarotką!(+zdjęcia)

Kapelusze z głów przed nowotarską Szarotką. To fenomen w męskim unihokeju. Po raz jedenasty z rzędu sięgnęła po mistrzowską koronę Po raz szósty upokorzyła lokalnego rywala. Górale to wieczni srebrni medaliści.

- Rozpoczęliśmy drugą „dychę” tytułów. Jeśli skład zespołu zostanie i starczy nam mobilizacji, to nadal trudno nas będzie w kraju pokonać – mówi kapitan Szarotki, Lesław Ossowski, który jako jedyny był przy wszystkich triumfach. Razem z Jarkiem Lechem i Arturem Kasperkiem dowodzą zespołem.
W pierwszej połowie meczu pokazali przeciwnikowi, kto tu jest profesorem, a kto uczniem. Dodajmy wymagającym profesorem, który na egzaminie nie da się zbyć byle czym. Takie „byle co” zademonstrowali wicemistrzowie kraju. Odpowiedzieli tylko na dwa pytanie, ale nie do końca prawidłowo. Bisaga, gdy nie trafił do pustej bramki i Kostela, gdy przegrał pojedynek sam na sam z Batkiewiczem. Profesorzy Bocheński, Kasperek i Budzoń pokazali jak prawidłowo rozwiązuje się takie testy i Guzik trzy razy musiał wyciągać ażurowy przedmiot z bramki. Gol Kasperka na 5:0 to był prawdziwy majstersztyk. W pełnym biegu otrzymał piłeczkę, zwiódł przeciwnika i backhandem ulokował ją w przeciwległym górnym rogu bramki.
– Udało się - mówi skromnie. – Cieszę się, że z formą trafiłem na sam finał. Ona przyda się przed lipcowymi testami, na które wraz z Michałem Dziurdzikiem wybieram się do pierwszoligowego klubu szwedzkiego. Mimo, iż to kolejny dla nas tytuł, to motywacja była ogromna i korona cieszy jakby była pierwsza.

Wysokie prowadzenie uśpiło profesorów i uczniowie zaczęli pokazywać różki. Dotychczas rzadko gościli w profesorskiej zonie. Trzymani byli na dystans, a wszystkie strzały były umiejętnie blokowane. Dopiero, gdy grali w liczebnej przewadze, zdołali założyć „zamek”. Wtedy dwiema kapitalnymi interwencjami popisał się Wojciech Batkiewicz.
– Jestem stary, ale jary. Udowodniłem, że najlepszy w Polsce. To mój chyba dziesiąty tytuł, ale każdy smakował inaczej – powiedział skąpany w szampanie.
Niewiele brakowało sekund do końca kary Kasperka, gdy bomba Cholewy wylądowała w pod poprzeczką. Górale poderwali się do walki. Siaśkiewicz ograł Ligasa i „Batki” po raz drugi został pokonany. W końcówce drugiej odsłony pojawiła się kolejna szansa na doścignięcie Szarotki. Górale mieli dwóch zawodników więcej na parkiecie i...stracili gola. To co zrobił Ligas z obroną i bramkarzem, to arcydzieło. Położył golkipera na parkiecie i wpakował piłeczkę pod poprzeczkę. Zegar wskazywał 0,1 sekundy do końca tercji.
Całe cwaniactwo Szarotki wyszło w ostatniej tercji. Nie myślała o bramkowych łowach, tylko długo grała piłeczką, zmuszając przeciwnika do gonienia. Bartek Augustyn przodował w tym elemencie. Kręcił kręciołki w strefie Górali, a ci długo nie potrafili odebrać mu piłeczki. Musieli faulować, aby przetrwać akcję.

- Świetnie zagraliśmy pierwszą połowę meczu, potem graliśmy oszczędnie, bo to rywal musiał się wytężać. Łatwo zwycięstwo nie przyszło. W trudnych momentach pokazaliśmy charakter. Cieszę się z kolejnego złota – powiedział Bartłomiej Augustyn.
Najkrócej na „złoto” czekał nowy prezes Szarotki, Witold Tomalak. W styczniu, po rozdzieleniu się od piłkarzy, został szefem „kopalni złota”.
- Mam nadzieję, że to nie jest ostatnie słowo zawodników – powiedział. – Jest ogromny potencjał w tym zespole. Są świetnie zorganizowani, potrafią współpracować. Brak tylko funduszy, jak w całym polskim sporcie. Myślę, że i w tym zakresie się zmobilizujemy i rozmowy z przyszłymi sponsorami okażą się owocne. Dla chcącego nie ma nic trudnego. Chcemy zaistnieć w Pucharze Europy i nadal dominować w kraju, prezentując ciekawy i nowoczesny unihokej.
Kapitan Lesław Osowski, jako jedyny był przy wszystkich jedenastu tytułach. Jaki smak ma ten ostatni?
– Wyborny – pada odpowiedź. – Inny jak poprzednie. Rozpoczęliśmy drugą dziesiątkę zdobywania mistrzowskich koron i wcale nam się takie chwile nie znudziły. Po pierwszym meczu czuliśmy niedosyt. Chcieliśmy ich „dobić”, ale na własne życzenie zafundowaliśmy sobie nerwówkę. Dzisiaj nie było już wątpliwości. Chcieliśmy odnieść okazałe zwycięstwo i udało się.

Blast Szarotka Nowy Targ – X3M Górale Nowy Targ 6:2 (3:0, 3:2, 0:0)
Bramki: Kasperek 2, Budzoń 2, Bochenski, Ligas – Cholewa, Siaśkiewicz.
Blast Szarotka: Batkiewicz; Ligas – Wojtak, Kasperek – Wątorek; Ossowski – Chlebda – Budzoń, Bocheński – Augustyn – Lech oraz Czeladziński, Ryś, Tomalak, Półtorak, Korwel.
X3M Górale: Guzik; Garb – M. Mirek, Chrobak – Cholewa; Siaśkiewicz – Sąder – Bisaga, Kostela – Rusnak –Lipkowski oraz Barszczewski, Polaczek, Sikora, Subik, Zubek, Żuk.

Tekst + foto Stefan Leśniowski

Komentarze







reklama