23.05.2010 | Czytano: 1250

Jedenasta korona na wyciagnięcie ręki (+zdjecia)

Nowotarscy kibice w tym sezonie musieli długo czekać na derbowy pojedynek. Doszło do niego dopiero w najważniejszej fazie mistrzostw Polski, w finale play off. W sezonie zasadniczym zespoły grały w dwóch różnych grupach. To szósty finał z udziałem nowotarskich zespołów. Zawsze górą była Szarotka. Po pierwszej finałowej potyczce jedenasta z rzędu korona dla Szarotki jest na wyciągnięcie ręki.

Obrońcy mistrzowskiego tytułu rozpoczęli bardzo spokojnie. Wyczekiwali co zrobi przeciwnik. Ten atakował, ale w ich atakach było sporo nerwowości. Piłeczka płatała im psikusa w najważniejszych momentach. Niemniej w 14 minucie objęli prowadzenie. Gola zdobył grający prezes i trener Górali, Dominik Siaśkiewicz. To tylko wkurzyło czempiona, który bardzo szybko zdobył dwa gole. Najlepszy zawodnik kwalifikacji do mistrzostw świata Bartłomiej Augustyn nie dał szans ostatniej instancji gospodarzy.

Do połowy meczu grano w „szachy”. Wzajemne badanie sił, strzały niecelne, bądź blokowane. Jeśli coś przedostało się przez szczelne mury obronne, to na posterunku byli bramkarze. W odstępie niespełna 3 minut Szarotka zdobyła dwa gole i wydawało się, że będzie kontrolowała wydarzenia na parkiecie. Chyba tak samo pomyśleli zawodnicy, bo w odstępie 64 sekund pozwolili złapać kontakt aspirantowi do mistrzowskiej korony.

W 5 minucie trzeciej tercji wicemistrzowie kraju doprowadzili do wyrównania, ale szybko mistrz odskoczyła na dwa gole. Końcówka bardzo nerwowa. Posypały się kary, a Bełtowski ujrzał czerwoną kartkę, ale to nie zraziło Górali, którzy zdobyli kontaktowego gola. Inna rzecz, że podobnie jak poprzednio, odpowiedź mistrzów była natychmiastowa. Nie wytrzymał Pawlik i otrzymał 2 + 10 minut. Jego miejsce między słupkami zajął Guzik.

- Klasowy zespół poznaje się wtedy, gdy wygrywa, mimo słabego występu – mówi Artur Kasperek. – Dzisiaj nie walczyliśmy. Graliśmy słabo, pozwalaliśmy na zbyt wiele przeciwnikowi. Traciliśmy frajerskie bramki. Po moich błędach wpadły dwie. Zwycięzców się nie sądzi. Jesteśmy krok od kolejnego tytułu.

- Początek spotkania to typowe szachy – twierdzi Piotr Kostela, czołowy gracz Górali. – Grano uważnie w obronie, nikt nie chciał stracić gola. Gdy objęliśmy prowadzenie, to przeciwnik w swoim stylu, z prawej strony zdobył bramki i prowadził 4:1. Świetnie mi się grało z Lipkowskim, który zdobył dwa gole z moich podań, a trzeciego ja dołożyłem i doszliśmy rywala. Szkoda, że wtedy do akcji wkroczyli sędziowie i popsuli widowisko. Wyrzucili Bełtowskiego za rzekome uderzenie w twarz. Było sporo spornych sytuacji. Dziwne, że gwizdali tylko w jedna stronę.

X3M Górale Nowy Targ – Blast Szarotka Nowy Targ 5:7 (1:2, 2:2, 2:3)
1:0 – Siaśkiewicz (13:41),
1:1 – Augustyn (15:03),
1:2 – Augustyn – Kasperek (16:09),
1:3 – Lech – Ossowski (30:24),
1:4 – Ossowski (33:16),
2:4 – Lipkowski – Kostela (33:47),
3:4 – Lipkowski – Kostela (34:51),
4:4 – Kostela – Rusnak (44:09),
4:5 – Kasperek (49:50),
4:6 – samobójcza (50:15),
5:6 – Lipkowski – Kostela (56:31),
5:7 – Budzoń – Kasperek (57:45).

Stan rywalizacji play off: 0:1.

Blast Szarotka: Batkiewicz; Ligas – Wojtak, Kasperek – Wątorek; Ossowski – Chlebda – Budzoń, Bocheński – Augustyn – Lech.
X3M Górale: Pawlik (57:45 Guzik); Garb – M. Mirek, Chrobak – Cholewa; Siaśkiewicz – Bełtowski – Bisaga, Kostela – Rusnak –Lipkowski, Sąder.

Tekst Stefan Leśniowski
Zdjęcia Mateusz Leśniowski

Komentarze







reklama