07.05.2010 | Czytano: 1058

Nie odpuścimy PLH

Sternicy MMKS Nowy Targ po decyzji spółki o zaprzestaniu działalności sportowej nie zasypiają gruszek w popiele. Od razu przystąpili do działania. Prezes Mirosław Mrugała przeprowadził rozmowy z potencjalnymi sponsorami, a chwilę później wezwał do siebie mistrzowską drużynę. Poznał ich plany i oczekiwania.

Niemal wszyscy nowotarżanie deklarują chęć pozostania w Nowym Targu. Tylko Marcin Kolusz chce spróbować szczęścia poza granicami kraju, a Martin Voznik w sosnowieckim Zagłębiu, bo w Katowicach chce kontynuować studia magisterskie. MMKS z kolei, zgłosi zespół do PLH.

- Nie wyobrażam sobie byśmy odpuścili ekstraklasę, bo od zawsze Podhale w niej grało - twierdzi prezes MMKS, Mirosław Mrugała. – Liczę, że PZHL nie będzie robił problemów. Przecież jesteśmy dostarczycielami największej liczby hokeistów do reprezentacji kraju wszystkich kategorii wiekowych. Są w niech podstawowymi zawodnikami. Udowodnili to zarówno 20 – latkowie jak i 18 – latkowie. W tej drugiej grupie tworzyli najlepszą piątkę. Ekstraklasa to jedyna droga, by uratować hokej w Nowym Targu. Młodzi muszą mieć wzorce, swoich idoli, bo w przeciwnym razie nie mieliby motywacji do uprawianie tej dyscypliny sportu. Dzisiaj nie mogę powiedzieć, czy będziemy grali 18 – latkami, czy też utrzymany zostanie krajowy mistrzowski skład. Jeśli spełnimy oczekiwania zawodników, to śmiem twierdzić, że bez obcokrajowców, na których nas nie stać, jesteśmy w stanie zamieszać w PLH. Obcokrajowca widzimy w drużynie wtedy, gdy znajdzie się sponsor, który weźmie go na swój garnuszek. Obcokrajowiec musi być jednak zdecydowanie lepszy od naszych zawodników.

- Ilu zawodników z mistrzowskiego teamu deklaruje pozostanie w MMKS?
- Chłopcy nie ukrywają, że mają propozycję z innych klubów, które z pewnością zaoferują im lepsze warunki finansowe niż my. Niemniej są także inne aspekty, które „grają” w ich sercach. To też będzie miało wpływ na ich decyzję. Każdy kto grał w Podhalu ma wielki sentyment do tego klubu. Jeśli jednak znajdą klub zagraniczny, w którym nie będą grzać ławki, to na siłę ich nie zatrzymamy, a będzie to z korzyścią nie tylko dla nich, ale także polskiego hokeja.

- Prezes Andrzej Podgórski stwierdził: „MMKS nie powinien być zaskoczony naszą decyzją, bo informowaliśmy go o naszych ruchach dużo wcześniej”.
- Wielka przesada. O decyzji dowiedzieliśmy się 6 maja. Sygnały jakie wychodziły ze spółki nie rysowały tak czarnego scenariusza. Wierzono w niej, że ktoś mistrzom Polski poda jednak rękę. Dla nas w takiej sytuacji byłoby lepiej działać z młodzieżą bez balastu PLH. Spoczywa na nas duża odpowiedzialność, a nie jesteśmy cudotwórcami. Zdajemy sobie sprawę, że podejmujemy się skomplikowanego zadania. Jakby nie działania, które podjęliśmy już w ubiegłym roku, po trudnych i przeciągających się w nieskończoność rozmowach ze spółką w sprawie porozumienia, to bylibyśmy w jeszcze trudniejszej sytuacji. Były wtedy osoby i firmy, które deklarowały nam pomoc. Teraz przekonamy się czy w nowej sytuacji za deklaracjami pójdą pieniądze.

- Miasto deklaruje pomoc?
- Po roku naszej działalności miasto chyba przekonało się, że jesteśmy wiarygodnym partnerem. Są deklaracje pomocy. Jest wyraźny sygnał, by drużyna istniała i grała na wysokim poziomie, ale za wcześnie głośno mówić o konkretach.

- Oprócz spraw sportowych, bardzo ważny jest monitoring...
- Są deklaracje, że uda się go zamontować. Ułatwi nam obsługę meczów i zaoszczędzi pieniążków na ochronę. Jeśli będziemy grali w ekstraklasie, to chcemy wprowadzić rodzinne oglądanie hokeja. Uważam, że mamy największą widownię w kraju w różnym wieku od dzieci po staruszków. W ostatnim sezonie było sporo zażaleń do ochrony o formę przeprowadzania kontroli osobistej. Trzeba to zmienić, bo odstraszała klientów. Sponsorom musimy sprzedać atrakcyjny towar, pokazać, że ludzie chodzą na hokej. Jeśli trzon drużyny uda się utrzymać, to jestem przekonany, że pojawią się kibice.

- Kiedy poznamy skład drużyny, jej sztab szkoleniowy i techniczny?
- 10 maja rozpoczynają zajęcia juniorzy, a tydzień później dołączą ekstraklasowcy, bez względu na to czy będą grać u nas, czy wybiorą inny klub. Zajęcia, pod wodza Jacka Szopińskiego, będą prowadzone na obiektach MHL i obok niej. To najtańszy dla nas wariant. Priorytetem jest znalezienie pieniędzy dla hokeistów, a potem zajmiemy się zapleczem technicznym.

Stefan Leśniowski

Komentarze







reklama