13.02.2012 | Czytano: 1468

TSP punktuje Tarnów

Siatkarze czwartoligowego TS Podhalański z Czarnego Dunajca wypunktowali Tarnovię Tarnów 3:0. Suchy wynik wskazywałby na łatwą wygraną górali, tymczasem każdy set był niezwykle zacięty, a dwa pierwsze zakończyły się na przewagi.

 - Spory udział w naszym sukcesie ma wspaniała publiczności, która w końcówkach setów była naszym dodatkowym graczem – mówi Dawid Bulanda.

Po awansie do pierwszej szóstki, a więc grupy walczącej o prawo gry w wyższej klasie rozgrywkowej, czarnodunajczanie nie spoczęli na laurach. Po urwaniu punktu liderowi z Bobowej w poprzedniej kolejce, teraz dali swym fanom kolejny powód do radości.

- Bezsprzecznie dobry występ w Bobowej natchnął nas, wlał nadzieję w nasze serca. Uświadomił nam, że można bić się o najwyższe cele. Nie ukrywamy, że chcemy znaleźć się na „pudle”, a tym samym mieć możliwość gry w barażach o trzecią ligę – mówi Dawid Bulanda. Tarnowianie przyjechali do Czarnego Dunajca mocno zmotywowani i w najmocniejszym składzie. Gospodarze mieli duże problemy z ich mocną, stabilną zagrywką i kierowaną na rozpracowanego gracza.

- To był nasz problem – przyznaje Dawid Bulanda – ale nie jedyny. Trochę ataków "zrywał" Michał Gut. Był jednak usprawiedliwiony, gdyż spóźnił się na rozgrzewkę, bo miał egzaminy.

Na tablicy w pierwszym secie widniał nawet wynik 16:10 dla gości. Taka sytuacja powtórzyła się również w drugiej i trzeciej partii. Rywale zawsze prowadzili do dwudziestego punktu. Na tyle jednak pozwolili im gospodarze. Końcówki w wykonaniu górali były porywające, które rozgrzały widownię do białości. Czarnodunajczanie niesamowicie bronili i wyprowadzali zabójcze kontrataki. Zagrywką odrzucali rywala od siatki i ten nie mógł skończyć pierwszego ataku. Niesieni na fali dopingu odrabiali punkt za punktem, by pierwszego seta wygrać do 25, a następnego do 24.

W trzeciej partii również trwał zacięty bój. Dużą rolę ogrywała zagrywka i przyjęcie. Różnie było z tym elementem u obydwu zespołów. Gra falowała, ale te elementy zaskoczyły u gospodarzy w najważniejszym momencie, gdy rozstrzygały się losy partii i meczu. Cieszy powrót do zespołu kapitana Karola Majewskiego, który w poprzednim meczu, przy bloku dostał w oko i musiał być hospitalizowany. Na szczęście skończyło się na trzech dniach pobytu w szpitalu i… strachu. Jeszcze w środku tygodnia, gdy sędziował koszykówkę, mówił, iż widzi przez mglę, ale z każdym dniem sytuacja się poprawiała.

- Trudny mecz, w którym pokazaliśmy góralski pazur – twierdzi Dawid Bulanda. - Równie dobrze mogło być 3:0 dla Tarnovii, lecz skończyło się szczęśliwie. Dziękujemy chłopakom z Tarnowa za bardzo dobry mecz, kibicom za piękny doping i zapraszamy ponownie do Czarnego Dunajca 3 marca na ostatni mecz ligi z Feniksem Dobczyce. Wcześniej przed nami dwa trudne i ważne pojedynki z Ryglicami i Mszaną. Damy z siebie wszystko, by wrócić z tarczą.

TS Podhalański Czarny Dunajec – Tarnovia Tarnów 3:0 (27:25, 26:24, 25:23)
TSP: Majewski, Budz, Łowas, Apostoł, Gut, Kroma, Mrożek, Gacek, Dziedzic, Bulanda, Legutko.

Tabela finałowej szóstki

LP
DRUŻYNA
MECZE
PUNKTY
-
1
LKS Bobowa
15
39
43-14
2
Feniks Dobczyce
14
31
35-19
3
KS Ryglice
14
29
33-18
4
TS Podhalański
15
29
35-21
5
Mszanka Mszana Dolna
15
27
35-27
6
Tarnovia
15
26
32-27

Stefan Leśniowski

Komentarze







reklama