05.03.2024 | Czytano: 2758

THL. Jeszcze nie teraz (+zdjęcia)

U nas będą zupełnie inne mecze i na pewno wrócimy do Tychów – dało się słyszeć głosy z ekipy „Szarotek”. Czy buńczuczne zapowiedzi znajdą potwierdzenie na lodowej tafli?


 
Aby ponownie udać się do piwnego miasta, górale musieli wygrać dzisiaj lub jutro, by przedłużyć serię. Dzisiaj się nie udało i trzeba mieć nadzieję, że jutro „Szarotki” doprowadzą do jeszcze jednego spotkania.
 
Świetna oprawa, odśpiewany hymn przez kibiców i kapitalny doping. Odżyły wspominania z dawnych, świetnych  lat, kiedy „Szarotki” rządziły i dzieliły na polskich lodowiskach. Kiedy  nowotarska hala pękała w szwach, a kibice z siłą tysiąca decybeli wspierali swoich ulubieńców. Po takim otwarciu również na tafli mieliśmy  mocny początek w wykonaniu Podhala. Już w pierwszej zmianie mocno postraszyło rywala i to zwiastowało ogromne emocje.  Fuczik musiał  się zwijać jak w ukropie, bo górale strzałami z bliska i daleka próbowali go skruszyć.  Potwornie zakotłowało się pod jego bramką podczas przewagi górali.  Goście zostali zdominowani, ale górale nie potrafili tego udokumentować celnym trafieniem.  Tyszanie sporadycznie  próbowali się odgryzać, ale…  Po jednej z kontr idealne podanie zza bramki i Tavi, pozostawiony samotnie przed bramką, nie dał szans Bizubowi. Sędziowie jeszcze sprawdzali na wideo prawidłowość zdobyczy bramkowej. Po golu akcje sunęły z jednej na drugą stronę lodowej tafli. Fuczik i Bizub zmuszeni zostali do interwencji. Szczechura był bliski doprowadzenia do wyrównania, ale obrońca „siedział” mu na plecach i upadł na lód. Galant na 66 sekund przed przerwą, zdobył gola do szatni. Krążek po rykoszecie zaskoczył Bizuba.  Tak to jest w tej dyscyplinie sportu, że  za walory artystycznie nie przyznaje się bonusów, tu liczy się to co wpadnie do sieci. W tym elemencie lepsi byli przyjezdni.  Podhale za dużo zmarnowało znakomitych wręcz sytuacji.  Były  też w tej tercji – a jakże – przepychani.


 
Nowotarżanie drugą odsłonę rozpoczęli ze zmianą w bramce. Bizuba wymienił Horawski. Podhale przystąpiło do ataku, bo nie miało nic do stracenia. Atakom znowu brakowało finalizacji. Za to w 29 minucie kapitalną interwencją popisał się Horawski. Złapał krążek do raka, a wydawało się, że Rac za moment będzie fetował zdobycie gola.  W odpowiedzi Neupauer przegrał pojedynek oko w oko z Fuczikiem.  Był moment, że goście zaczęli grać forczekingiem i  Podhalanie mieli problemy z wyjściem z  własnej tercji. Goście jednak nie wykorzystali dogodnych okazji.  Miejscowi przetrzymali napór i zadali cios. W pierwszej tercji przeważali górale i stracili gole, a w 35 min. sytuacja się odwróciła. Fuczik został pokonany, a dokonał tego Szczechura. 36 sekund przed końcem tercji przyjezdni znowu zdobyli gola „do szatni”.  Horawski zaskoczony został wrzutką spod niebieskiej przez Jaromerskyego.


 
Trzeciej tercji początkowo więcej pracy miał Horawski. Zwijał się jak w ukropie odpierając ataki rywala. W 48 minucie Nilsson faulował i górale potrzebowali 6 sekund, by pokonać Fuczika. Wronka znalazł lukę między golkiperem a słupkiem. Od razu wzmógł się doping. Goscie wykorzystali wykluczenie Neupauera i ponownie odskoczyli na dwa trafienia.  Nowotarżanie 75 sekund przed końcem wycofali bramkarza. Nieudaną próbę  trafienia do pustej bramki zaliczył Łyszczarczyk. No i to  tyle na dzisiaj. Do jutra, obym miał dobre wieści.
 
PZU Podhale Nowy Targ  - GKS Tychy 2:4 (0:2, 1:1, 1:1)
0:1 Tavi -  Rac – Mroczkowski (12:03)
0:2 Galant – Marzec – Bryk (18:54)
1:2  Szczechura – Cichy (34:09)
1:3 Jaromersky – Tavi – Gościński (39:24)
2:3 Wronka – Neupauer (47:28 w przewadze)
2:4 Marzec – Nilsson – Korenczuk (53:44 w przewadze)
Stan rywalizacji do czterech zwycięstw 0:3
PZU Podhale: Bizub (20:00 Horawski) – Pangiełow Jułdaszew, Tomasik, Wielkiewicz, Wronka, D. Kapica –Horzelski, Kiss,  Neupauer, Cichy, Szczechura – Kudin, Załamaj, Worwa, Lorraine, Szczerba – Słowakiewicz, Bochnak, Kamiński, Soroka.  Trener Sami Hirvonen.
Tychy: Fuczik – Nilsson, Pociecha, Łyszczarczyk, Komorski, Jeziorski – Jaromersky, Ciura, Gościński, Turkin, Korenczuk – Jaśkiewicz, Bryk, Tavi, Rac, Mroczkowski – Sobecki, Ubowski, Viitanen, Galant, Marzec. Trener Tirkkonen.
 
Stefan Leśniowski
Foto Andrzej Pabian
 

Komentarze







reklama