23.02.2024 | Czytano: 3593

THL. Karabin maszynowy (+zdjęcia)

Piątek – niedziela – wtorek i sezon zasadniczy będzie za nami. Katowiczanie już wcześniej zapewnili sobie pierwsze miejsce, a o kolejne lokaty w czwórce trwa walka.


 
Nam przyszło się emocjonować tym, komu przypadnie piąta, szósta i siódma lokata. Choć tak naprawdę to żadna różnica, bo wielka czwórka wybierze sobie rywala z drugiej czwórki w pierwszej rundzie play off, niekoniecznie według zajmowanego miejsca. Za to w górze lokata jest bardzo ważna, bo od tego zależy kto będzie gospodarzem ostatniego spotkania. Piątkowy rywal Podhala walczy o drugą lokatę z Unia, ale musi się mieć na baczności, bo z tyłu atakują jastrzębianie.  Tyszanie przegrali dwa ostatnie mecze. Czy „Szarotki” pokrzyżują plany hokeistom z piwnego miasta? Nie pokrzyżowali.
 
 Podhale, które lepiej prezentuje się na własnym lodzie, niż na obcym,  przystąpiło do meczu bez Filipa Wielkiewicza, który jest kontuzjowany. To spore osłabienie, bo popularny „Kojot” był ostatnio w dobrej dyspozycji. Dużo więc zależało od pozostałych graczy w ofensywie, a także w obronie i bramkarza. Przed pierwszym rzuceniem krążka zastanawialiśmy się kto będzie strzegł nowotarskiej świątyni. Trener postawił na Pawła  Bizuba, który w Katowicach dał popis bronienia.
 
W Nowym Targu już w pierwszych 20 minutach dwukrotnie zmuszony został do wyjęcia krążka z siatki.  I to w odstępie 31 sekund! Do 17 minuty, kiedy po raz pierwszy skapitulował, toczyła się wyrównana walka. Ciekawie było po obu stronach lodowiska. Akcje przemieszczały się z jednej na drugą stronę lodowiska. To mogło się podbić.  Oba zespoły miały po jednej grze w przewadze, lecz skutecznie broniły się oba zespoły.  Po zakończeniu kary Turkina jego zespól wyprowadził zabójczy atak. Akcję rozprowadził Łyszczarczyk, a  dokładne dogranie sfinalizował Komorski. Tyszanie poszli za ciosem i 31 sekund później Nilsson huknął spod niebieskiej, Bizub odbił krążek wprost na kij Turkina, a ten z prezentu skorzystał.


 
Druga tercja toczyła się pod dyktando tyszan. Od początku stwarzali sobie sytuacje, ale dopiero kolejne kapitalne zagranie Łyszczarczyka do Komorskiego zakończyło się golem.  W 39 minucie Komorski skompletował hat tricka. Komorski jak karabin maszynowy. Strata krążka przez Podhalan i tyszanie skutecznie zakończyli dwójkową kontrę.  W ofensywie „Szarotki” w tej odsłonie  kompletnie sobie nie radziły. Nie potrafiły wypracować klarownej sytuacji, po której  kibice mogliby wznieść okrzyk radości.


 
Udało im się wykrzyczeć „jeeessst” w trzeciej odsłonie, gdy Neupauer zerwał „pajęczynę” z bramki strzeżonej przez Fuczika. Od razu z trybun rozległy się okrzyki: „Mało”,  „ Jeszcze jeden, jeszcze jeden”. Kibic prosi, to trzeba prośbę zrealizować. Podhalanie grali w przewadze i Fuczik po raz drugi zmuszony został do wyjęcia krążka z siatki. Zmusił go do tego Worwa, który zmienił lot krążka po strzale Załamaja. Tyszanie byli w szoku, bo za moment grali w przewadze i niewiele zabrakło, by stracili kolejnego gola. Chyba goście nie przypuszczali, że tak zmieni się obraz gry w tej tercji, bo „Szarotki” z wielką determinacją dążyły do zdobycia kolejnej bramki.  Pod bramką Fuczika sporo się działo.  2 minut i 57 sekund przed końcem tercji trener Podhala wziął czas i… wycofał bramkarza.  Manewr się nie powiódł, gdyż Komorski ulokował krążek w pustej bramce.
 
PZU Podhale Nowy Targ – GKS Tychy 2:5 (0:2, 0:2, 2:1)
0:1 Komorski – Łyszczarczyk – Jeziorski  (16:44)
0:2 Turkin – Nilsson – Korenczuk (17:15)
0:3 Komorski – Łyszczarczyk – Jeziorski (30:58)
0:4 Komorski – Vittanen – Marzec (38:26)
1:4 Neupauer – Szczechura – Kiss (46:53)
2:4 Worwa – Załamaj – Wronka (48:58 w przewadze)
2:5 Komorski –Łyszczarczyk – Jeziorski  (58:48 do pustej)
PZU Podhale: Bizub  – Pangiełow Jułdaszew, Tomasik, Szczerba,  Wronka, Worwa –Kudin, Załamaj, Cichy, Neupauer, Szczechura – Horzelski, Kiss, Bochnak,  Lorraine, Kamiński – Słowakiewicz, Jarczyk, Soroka. Trener Sami Hirvonen.
Tychy: Fuczik – Kaskinen, Nilsson, Jeziorski, Komorski, Łyszczarczyk – Jaromersky, Ciura, Mroczkowski, Rac, Bukowski – Jaśkiewicz, Bryk, Korernczuk, Turkin, Gościński – Pociecha, Krzyżek, Viitanen, Marzec,  Galant. Trener Pekka Turkkinen.
 
Stefan Leśniowski
Zdjęcia Maciej Gębacz
 

Komentarze







reklama