Z kim jak nie „czerwoną latarnia” mieliby zainkasować komplet punktów. To był najlepszy moment, by przełamać kryzys i dać radość fanom, którzy ich tak wspaniale wspierają.
Długo jednak nie mogli być zadowoleni z postawy swoich ulubieńców. Sanoczanie przyjechali po zwycięstwo i starali się niepokoić rywala w defensywie. Horawski musiał kilkakrotnie interweniować. W wykonaniu „Szarotek” odnotować można było tylko uderzenie Cichego w poprzeczkę oraz przestrzeloną „setkę” Neupauera. Sanoczanie też mieli okazje, ale nie potrafili wykorzystać nawet liczebnej przewagi. Jak to się robi pokazali im górale. Worwa uderzył z korytarza między bulikami, Salama „wypluł” krążek, a Szczechura nie miał problemów z ulokowaniem go z części odkrytej bramki.
Początek drugiej tercji to gra w przewadze gości, którzy – podobnie jak podczas pierwszej przewagi – rozgrywali ją fatalnie. Mieli problemy z założeniem zamka, a jeśli już to zrobili mieli mało czasu, by zagrozić bramce Horawskiego. Również miejscowi grali w przewadze i również nie potrafili jej zamienić na bramkę. Sporo w grze obu zespołów było chaosu, przerw w grze, ale w drugiej części odsłony zaczęły wpadać krążki do siatki. Wystarczyła jednak szybka kontra duetu Wronka – Kapica i ten ostatni z pierwszego trafił pod poprzeczkę. Salama nie zdołał się przemieścić. Chwilę później zasłonięta ostatnia instancja przyjezdnych znowu zmuszona została do wyjęcia krążka z siatki. Kiss precyzyjnym strzałem ulokował krążek w przeciwległym rogu bramki. Sanoczanie za moment również mieli okazję do świętowania. Ceder po otrzymaniu krążka zza bramki z bliska wpakował go do bramki. W końcówce tercji „Szarotki” miały szanse na poprawienie swojego dorobku bramkowego.
Goście trzecią tercję rozpoczęli od ataku, ale kolejny raz dostali szansę gry w przewadze i również jej nie potrafili zamienić na bramkę. Mieli jedną wyśmienitą okazję, ale z najbliższej odległości napastnik nie potrafił podnieć krążka nad rozłożonym parkanem Horawskiego. Za moment to goście byli w opałach, gdy grali w osłabieniu. Salama jednak ratował zespół od utraty kolejnego gola, podobnie było podczas drugiej przewagi górali. W kolejnych minutach obserwowaliśmy nieskuteczne próby zdobycia gola. Skuteczność zawodziła oba zespoły. Tylko Podhalu w samej końcówce udało się pokonać golkipera sanoczan. Tym samym górale odnieśli pierwsze zwycięstwo w 2024 roku.
PZU Podhale Nowy Targ – Marma Ciarko STS Sanok 4:1 (1:0, 2:1, 1:0)
1:0 Szczechura – Worwa – Cichy (16:06 w przewadze)
2:0 Kapica – Wronka – Wielkiewicz (29:49)
3:0 Kiss – Szczechura - Wielkiewicz (31:04)
3:1 Ceder – Huhdampaa - Musioł (34:00)
4:1 Kapica – Kudin – Wronka (56:13)
PZU Podhale: Horawski – Pangiełow Jułdaszew, Tomasik, Kapica, Wronka, Wielkiewicz – Kudin, Załamaj, Szczechura, Lorraine, Cichy, Neupauer - Kiss, Horzelski, Szczerba, Neupauer, Worwa –Słowakiewicz, Bochnak, Paranica, Soroka, Kamiński. Trener Sami Hirvonen.
Ciarko: Salama – Lindberg, Binner, Huhdampaa, Ceder, Kallionkieli – Musioł, MacEachern, Filipek, Starzyński, Viitanen – Biłas, Florczak, Bukowski, Dulęba, Karnas – Najsarek, Ginda, Sienkiewicz, Miccoli, Fus. Trener Elmo Aittola.
Stefan Leśniowski
Zdjęcia Andrzej Pabian