27.02.2010 | Czytano: 1742

Niezmordowana Rokiciak

Spotkanie kadetek Gorców z CKiS Skawina było popisem Justyny Rokiciak. Zawodniczki o niespożytych siłach. Drugą połowę zgrała niemal w całości, bo trener ściągnął ją z parkietu dopiero 46 sekund przed końcową syreną.

Niezwykle zadziorna i waleczna koszykarka. Gdzie się nie spojrzało, tam była Justyna. Wydzierała piłki ( 7 przechwytów), założyła dwie czapy najwyższej rywalce, zbierała piłki z własnej tablicy (10 zbiórek), pędząc ile sił w nogach i pary w płucach na kosz przeciwniczek. Zdobywała punkty, w sumie 28.

Nie da się ukryć, że dziwny był to spektakl. Po pierwszej kwarcie nowotarżanki grały poukładany basket i wydawało się, że mecz będzie bez historii. Dwie trójki przeziębionej Piędel dały sygnał do odjazdu i przewaga systematycznie rosła. Gdy syrena zakończyła pierwszą cześć spotkania, góralki wypracowały 12 – punktową przewagę.

W drugiej ćwiartce na parkiet wyszła druga piątka i przyjezdne zaczęły odrabiać straty. Po 2 minutach przewaga zmalała do pięciu „oczek”. Trener Mirosław Ćwikiel wziął czas i gra się poprawiła, ale nie na tyle, by mógł spokojnie usiedzieć na ławce. Krążył wzdłuż linii i udzielał wskazówek. Co pewien czas łapał się z głowę, bo gra go nie zadawalała. - Przeciwnik nic nie gra, a rzucił nam 28 punktów – rozkładał ręce Mirosław Ćwikiel.

Po przerwie było jeszcze gorzej. Przez dwie minuty jego podopieczne zaliczyły sześć strat. – Przeciwnik gra w czerwonych. Jemu nie podajemy piłki – irytował się Mirosław Ćwikiel. Po kolejnych dwóch minutach skawianki objęły prowadzenie 38:37. – Piłka jest najważniejszym przedmiotem na boisku. Nie można się można grać tyłem do niej – to kolejna uwaga szkoleniowca. Ona wreszcie dotarła do zawodniczek, bo od tego momentu przyspieszyły i zaczęły odjeżdżać rywalkom. Spora w tym zasługa wspomnianej już Rokiciak.

- Dziwne spotkanie – przyznaje trener. - Mimo teoretycznie mniejszych szans na zwycięstwo, kiedy tylko przyśpieszyliśmy, to byliśmy poza zasięgiem rywala. Jednak na takie przyspieszenie było nas stać zbyt rzadko. Odnieśliśmy zwycięstwo ale powinno być bardziej przekonywujące. Chwile rozluźnienia i byle jakiej gry (36 strat !!!) wprowadzały chaos w ataku. Zupełnie przyzwoicie wyglądała gra w obronie. Pierwsza kwarta wygrana dość wyraźnie zbyt uspokoiła nas przed kolejnym starciem. W kolejnych częściach daliśmy dojść do głosu zawodniczkom ze Skawiny. Słaba druga kwarta staje się u nas regułą. Kolejny jednak zryw i 7 pkt. pod rząd uspokoił grę na tyle, że wiedziałem, że tego meczu nie przegramy. Specjalne zadanie do spełnienia miała Justyna Rokiciak, która kryła najlepszą przeciwniczkę i nie dość, że z tego zadania wywiązała się bardzo dobrze, to jeszcze była najlepszą zawodniczką na boisku. Niespożyte siły pozwoliły jej na mocną obronę i bardzo szybki atak, który był praktycznie nie do zatrzymania. Jej minięcia pod kosz co rusz siały spustoszenie wśród przeciwniczek. Na wyróżnienie zasługują jeszcze, choć chore, Kinga Piędel i Joanna Jachymiak oraz Zuzanna Długopolska (7 zbiórek) i Ania Pudzisz (6 zbiórek). Zwycięstwo to być może pozwoli nam wyjść na trzecie miejsce w kategorii kadetek.

Gorce Steskal Nowy Targ – CKiS Skawina 71:54 (23:11, 12:17, 17:15, 19:11)
Gorce Steskal: D. Cyrwus 3, Jachna 2, Piędel 18, Długopolska 9, Przybyło, S. Cyrwus, Szopińska 2, Rokiciak 28, Wolska, Jachymiak 10, Pudzisz 3. Trener Mirosław Ćwikiel.

Stefan Leśniowski

Komentarze







reklama