15.10.2021 | Czytano: 3975

PHL. Udany rewanż (+zdjęcia)

AKTUALIZACJA (wypowiedź trenera Gusowa plus wyniki pozostałych spotkań) Kiedyś był to hit kolejki. Więcej, sezonu. Zespoły te walczyły o palmę pierwszeństwa w polskim hokeju. Nic jednak wiecznie nie trwa.


 
Kilka złych ruchów, decyzji personalnych i dzisiaj zasłużone dla polskiego hokeja zespoły zamykają ligową tabelę.  Nie jest niespodzianką pozycja „Szarotek”, bo tu nastąpiło personalne trzęsienie ziemi. Armię obcokrajowców zastąpiono hokeistami własnego chowu  i na sukcesy trzeba cierpliwie poczekać. Unia jest na innym biegunie. Już w poprzednim sezonie wydała dużo forsy na zatrudnienie zawodników, po to, by  walczyć o najwyższe cele. Nie udało się i była największym przegranym ligi.  Przed bieżącym  sezonom dokonano wymiany zawodników. Poniesiono spore nakłady finansowe  i jak na razie nie przynoszą oczekiwanych efektów. Zaczęły się więc nerwowe ruchy. Wkrótce ma dojść do oficjalnego  pożegnania Kanadyjczyków - Jesse Dudasa i Zackary’ego Phillipsa, najlepszego strzelca i punktującego zawodnika poprzedniego sezonu w barwach JKH. To niespodzianka. W Nowym Targu też dochodzi do zmian. Rozwiązano kontrakt, o czym już wcześniej informowaliśmy, z Tomasem Frankiem i Artiomem Pugołowkinem. Zadebiutował z kolei 20 – letni czeski obrońca Ondrei Volrab
 
Nowotarżanie przed dzisiejszą potyczką wygrali tylko jedno spotkanie i to właśnie z oświęcimianami.  Przeciwnicy nie ukrywali przed pierwszym gwizdkiem, że pałają żądzą rewanżu. Oba teamy wystąpiły w osłabionych składach. Oświęcimianie bez Jana Sołtysa i Ryana Glenna. Z kolei Andreij Gusow nie mógł skorzystać z usług Bartłomieja Neupauera, Filipa Wielkiewicza i Pawieła Nowożyłowa, którzy już od pewnego czasu są niezdolni do gry.  
 
Oświęcimianie szybko objęli prowadzenie, bo już w 81 sekundzie. Potworne zamieszanie zrobiło się na przedpolu bramkowym Bizuba i Krzemień z najbliższej odległości wepchnął krążek do siatki. Potem gra się wyrównała i nie było widać na tafli, że drużyny dzieli finansowa przepaść. W tym czasie oświęcimianie nie trafili do pustej bramki. Jednak to goście zdołali po raz drugi pokonać ostatnią instancję miejscowych. W 17 minucie wygrali wznowienie na kole bulikowym po lewej stronie bramki strzeżonej przez Bizuba i Wanat oddał niesygnalizowany strzał. Górale starali się  kreować sytuacje, ale… bramkowało wykończenia, strzałów na bramkę Saundersa. A podczas gry w przewadze nie oddali strzału.


 
Druga tercja podobna do pierwszej. „Szarotki” nie ustępowały przyjezdnym, ale przewoziły krążki. Nawet gdy wypracowały sobie dobrą okazję, to nie strzelały tylko jeszcze próbowały odgrywać krążek, bądź wjechać z nim do bramki. Jeśli już zdecydowały się na strzał, to najczęściej mijał bramkę. Akcje miejscowych napędzał Kolusz, który z łatwością ogrywał  defensywę gości. Wystarczyła chwila nieuwagi i Carlsson „urwał” się obrońcom Podhala i podwyższył prowadzenie. Wreszcie w 37 minucie kibice doczekali się gola autorstwa swoich pupili. Siuty z najbliższej odległości znalazł lukę miedzy parkanami  Saundersa. Odpowiedź unitów była bardzo szybka. Themar spod niebieskiej linii zaskoczył zasłoniętego Bizuba.


 
W trzeciej odsłonie, podczas gry w przewadze, Skinnars trafił w słupek. Podhale próbowało różnymi sposobami  rozmontować defensywę przeciwnika, ale zawsze albo strzał był wprost w Saundersa, albo był blokowany, bądź niecelny, w więc to samo co w poprzednich 40 minutach. Tymczasem goście zdobyli kuriozalnego gola w przewadze. Oriechin oddał strzał, krążek odbił się od piersi nowotarskiego obrońcy i znalazł się za plecami Bizuba. Końcówkę „Szarotki” grały w osłabieniu, w tym przez 57 sekund  w trójkę przeciwko piątce rywali.  Unici to wykorzystali.

- Walka była z naszej strony – powiedział Andriej Gusow. – Podziękowałem chłopakom, że dali z siebie wszystko. Chcieli, walczyli, a wynik jest za wysoki. Umiejętności były po stronie Unii. Zobaczyliśmy co oni grają, a co nasza młodzież. Jak zawsze straciliśmy cztery głupie bramki.  Może cisną chłopaków porażki i boją się podjąć decyzję co do oddania strzału. Inna rzecz, że przeciwnik zagrał bardzo mądrze w tercji obronnej. Oni wszyscy grali przed bramkarzem i musieliśmy grać przez obrońców i oddawać strzały, a my szukaliśmy mądrej kombinacji. Jeśli chodzi o nowego obrońcę, to muszę najpierw przeanalizować jego grę na wideo.  Uważam, że nie grał gorzej niż nasi obrońcy, ale też niczym się nie wyróżniał. 
 
Tauron Podhale Nowy Targ  - Re-Plast Unia Oświęcim 1:6  (0:2, 1:2, 0:2)
0:1 Krzemień – Paszek  (1:21
0:2 Wanat – Krzemień (16:34)
0:3 Carlsson – Da Costa – Themar (32:50)
1:3 Siuty – Bondaruk - Kolusz (36:08 w przewadze)
1:4 Themar – Carlsson  (37:03)
1:5 Oriechin (52:17 w przewadze)
1:6 Dziubiński - S. Kowalówka  - MacDonald (58:29 w podwójnej przewadze)
Podhale: Bizub – Tomasik, Mrugała, Kolusz, Bryniczka, Bondaruk – Szurowski, Volrab, F.  Kapica, Majoch, Siuty – P. Wsół, Michalski, Worwa,  Słowakiewicz, W. Bochnak – Kamieniecki, Sulka, Soroka, J. Malasiński, B. Wsół. Trener Andriej Gusow.
Unia: Saunders –Skinnars, Bezuszka, Da Costa, Carlsson, Themar – M. Noworyta, MacDonald, Oriechin, Dziubiński, S. Kowalówka, - P. Noworyta, Paszek, Wanat, Krzemień, Trandin – Kusak, Prusak.  Trener Tom Coolen.

W pozostałych spotkaniach
Mistrz Polski pokonał u siebie GKS Tychy. Walka o zwycięstwo toczyła się do ostatnich sekund. Między 14 a 16 minutą na Jastorze padły cztery bramki. Najpierw Roman Rac dwukrotnie trafił do siatki, JKH prowadził 2:0, ale szybko zdobył bramkę Radosław Galant a zaledwie 12 sekund po tym skutecznym uderzeniu, gola dla miejscowych strzelił Marcin Horzelski. Pierwsza tercja zakończyła się wynikiem 3:1 dla mistrzów Polski. W 41. minucie na listę strzelców wpisał się tyski napastnik Christian Mroczkowski. Do ostatnich sekund trwała zacięta walka, ale wynik 3:2 dla JKH nie uległ zmianie. Dobre zawody w zespole Roberta Kalabera rozegrał także Dominik Jarosz, który zaliczył dwie asysty. Mecz stał na wysokim poziomie i były w tym spotkaniu również pojedynki na pięści. 
 
W Sanoku padło aż trzynaście bramek. Klasę pokazał KH Energa Toruń. Znakomicie grał Mikhail Shabanov, który w pierwszej tercji strzelił trzy gole! Trzecia tercja zakończyła się wynikiem 5:1 dla Stalowych Pierników, które zwyciężyły ostatecznie 10:3.
 
KH GKS Jastrzębie – GKS Tychy 3:2 (3:1, 0:0, 0:1)
Bramki: Rac 15, 16, Horzelski 16 – Galant 16, Mroczkowski 41
 
Ciarko STS Sanok – KH Energa Toruń 3:10 (1:3, 1:2, 1:5)
Bramki: Hamalainen 13, Filipek 26, Henttonen 43 - Szabanov 2, 11, 11, Korczocha 33, Kalinowski 38, Korczocha 48, Limma 50, Huhdanpaa 52, Arrak 56, Schafer 57

Stefan Leśniowski
Zdjęcia Michał Adamowski

Komentarze







reklama