W wieczornych ćwierćfinałach mieliśmy dwa hity. Rosja zmierzyła się z Kanadą, która we wcześniejszych meczach nie prezentowała się dobrze. Do tej fazy dotarła dość szczęśliwie, dzięki Niemcom, którzy pokonali Łotyszy. Ale ćwierćfinał to już inna bajka.
Szok Rosjan, Kanada gra dalej
Rosjanie nie sprawdzili się w roli głównego faworyta do zdobycia złotych medali, bo w ćwierćfinale niespodziewanie przegrali z Kanadą 1:2 w dogrywce.
Bramkarze królowali w bitwie tradycyjnych rywali. Siergiej Bobrowski, który przybył na Łotwę po wykluczeniu Florydy z play-off, po raz pierwszy pokazał się w rosyjskim polu bramkowym. Kanadyjskiej świątyni strzegł Darcy Kuemper z Arizony. Po szybkiej pierwszej tercji wynik zmienił się dopiero w 34:32, kiedy Orłow nie wykorzystał okazji, ale wypchnął Kuempera z pola bramkowego i znalazł p Jewgienija Timkina, który szybko zorientował się i skierował krążek do odkrytej bramki.
Wyrównana bitwa trwała w trzeciej tercji. Klonowe Liście doprowadzili do wyrównania, gdy na ławce kar przebywał Tarasenko. Bobrovskij został pokonany przez Adama Henrique, dla którego był to już piąty gol na tegorocznym mundialu. Dramat Rosjan rozegrał się w dogrywce, a dokładnie w 62 min i 12 sek. Andrew Mangiapane wykorzystał świetne podania Stechera i rozpoczęło się kanadyjskie świętowanie.
Rosja - Kanada 1:2 po dogrywce (0:0, 1:0, 0:1; 0:1)
Bramki: 35. Timkin (Orłow, Kamieniew) - 46. Henrique (Co. Brown, Comtois), 63. Mangiapane (Stecher).
Strzały: 25:24 (8:6, 9:9, 7:7 - 1:2).
Rosja: Bobrovskij – Zadorow, N. Nesterow, Proworow, Gawrikow, Orłow, Zub, Ożiganow – Grigorenko, Woronkow, Slepyszew – Burdasow, P. Karnauchow, Tolczinskij – Tarasenko, Iwan Morozow, Barabanow – Szwec-Rogowoj, Kameniew, Timkin – E. Galimow. Trener Bragin.
Kanada: Kuemper – S. Walker, Ferraro, Stecher, Power, Bernard-Docker, Beaudin, Schneider – Co. Brown, Henrique, Mangiapane – Bunting, Vilardi, Comtois – Pirri, Danforth, N. Paul – Anderson-Dolan, Foudy, Hagel – Perfetti. Trener Gallant.
Na medal czekają od 2012 roku i jeszcze poczekają
Na drodze obrońców mistrzowskiego tytułu do półfinału stanęła reprezentacja Czech. Czescy hokeiści nie przywiozą medalu z mundialu, na który czekają od 2012 roku, kiedy zdobyli brąz. W taktycznej bitwie przegrali 0:1 i żegnają się z turniejem.
Czesi zaczęli bardzo aktywnie, ale brakowało im skuteczności. Finowie stopniowo wyrównali grę, a Hrubec raz po raz musiał interweniować. Radość Suomi przyszła 18:29, ale sędziowie, po długiej analizie wideo, gola nie uznali, gdyż żadna kamera nie uchwyciła, żeby krążek znalazł się za linią bramkową. W 33. minucie Finowie już trafili.. Choć Hrubec zdołał odbić strzał Pakarinenanie zdołał zatrzymać zatrzymania Innaly’ego. W trzeciej części trwała zacięta walka z minimalnymi szansami. Ponad 2 minuty przed końcem czeski szkoleniowiec wycofał bramkarza, ale napór jego podopiecznych nie przyniósł wyrównania.
Finlandia - Czechy 1:0 (0:0, 1:0, 0:0)
Bramki: 33. Innala (Pakarinen, Kontiola).
Strzały: 24:21 (10:8, 11:9, 3:4).
Finlandia: Olkinuora – Sund, Koivisto, Määttä, Kaski, Pokka, Ohtamaa, Nousiainen, Lindbohm – Anttila, Björninen, Mäenalanen – Lundell, Ojamäki, Ruotsalainen – Innala, Kontiola, Pakarinen – Ruohomaa, Turun. Trener Jalonen.
Czechy: Hrubec - Hronek, D. Musil, Klok, Sklenicka, Sustr, Sulak, Hajek - J. Vrana, Jan Kovar, D. Kubalík - Zadina, R. Hanzl, Flek - Lenc, Chytil, M. Stransky - Radil, T. Zohorna, Smejkal - A. Musil. Trener Pesan.
*
Z dwóch popołudniowych spotkań ćwierćfinałowych najciekawiej było w starciu Niemiec ze Szwajcarią. Helweci do 38 minuty prowadzili 2:0, wtedy rywal złapał kontakt i od tego momentu atakował non stop. Wystarczy podać tylko dane 3618 strzałów dla Niemiec. Ale Helweci już byli w ogródku, już witali się z gąską i… Przeciwnik wycofał bramkarza i 44 sekundy przed końcem trzeciej tercji doprowadził do wyrównania i dogrywki. W niej oba zespoły miały wyśmienite okazje, by w dodatkowych 10 minutach rozstrzygnąć rywalizację. Tak się nie stało i o awansie do ćwierćfinału zdecydowały karne. Szwajcarzy wykorzystali tylko jednego, a ich przeciwnik dwa. Dziesiąty najazd okazał się decydujący, a gol zdobyty był prawdziwym majstersztykiem. Nasi południowi sąsiedzi przeszli drogę z piekła do nieba.
Szwajcaria - Niemcy 2:3 K (1:0, 1:1, 0:1;0:0) karne 1:2
Bramki: 16. Untersander (Alatalo, Kurashev), 34. Herzog (Scherwey, Bertschy) - 38. Kühnhackl (Rieder, Nowak), 60. Gawanke (Kahun, Noebels), decydujący karny Noebels.
Strzały: 22:40 (4:8, 10:15, 4:13 - 4:4).
Szwajcaria: Genoni – Untersander, Moser, Diaz, Müller, Loeffel, Siegenthaler, Alatalo – Ambühl, Hischier, Kurashev – Hofmann, Simion, Corvi – Meier, Vermin, Andrighetto – Scherwey, Herzog, Bertschy – Rod. Trener Fischer.
Niemcy: Niederberger - Seider, M. Müller, Holzer, J. Müller, Nowak, Wagner, Gawanke - Reichel, Pföderl, Noebels - Plachta, Eisenschmid, Kahun - Rieder, Loibl, Kühnhackl - Kastner, Krämmer, Bergmann - Peterka. Trener Söderholm.
Z podniesiona głową
Drugi ćwierćfinał emocji nie dostarczył. Amerykanie zdominowali Słowaków i już po 20 minutach prowadzili 3:0. Potem kontrolowali wydarzenia na tafli i dorzucili kolejne trzy gole. Nasi południowi sąsiedzi odpowiedzieli tylko jednym, przy stanie 3:0.
Nasi sąsiedzi grali w ćwierćfinale mundialu po ośmiu długich latach i niespodziewanie postawili na Adama Huskę, który na turniej pojechał jako trzeci bramkarz. Słowacy żegnają turniej porażką, ale mogą wyjeżdżać z domu z podniesioną głową. Nawet z młodą drużyną po latach za grali w play off.Ze średnią wieku 25 lat była to najmłodsza drużyna, jaką Słowacja kiedykolwiek wysłała w mistrzostwach świata IIHF Drużyna zza oceanu odniosła sukces po raz siódmy z rzędu i zagra o medale. W półfinale ich rywalem będą Niemcy.
Jan Pardavy, asystent trenera Słowacji, powiedział dla RTVS. „Kluczem była pierwsza tercja . Graliśmy w podwójnym osłabieniu na początku. Zagraliśmy dobrze, ale wydawało się, że to wyznacza kierunek pierwszej części. Amerykanie byli znacznie szybsi i silniejsi w walkach jeden na jeden, dlatego zasłużyli na awans do półfinału. Zdecydowanie zrobiliśmy dobre wrażenie w turnieju, ponieważ większość meczów rozegraliśmy dobrze pod względem ruchu i agresji”.
USA - Słowacja 6:1 (3:0, 1:1, 2:0)
Bramki: 14. B. Boyle, 16. Blackwell (Labanc, Robinson), 20. Garland (T. Moore, Z. Jones), 37. Blackwell (Robinson, Labanc), 46. Chmelevski (Wolanin), 59. Girlanda (Wolanin, T. Moore) - 33. Cehlarik (Lantosi).
Strzały: 32:28 (16:7, 10:12, 7:9).
USA: Petersen - Roy, Wolanin, Tennyson, Z. Jones, Mackey, Hellickson, Ch. Wideman - T. Moore, Robertson, Garland - Donato, Drury, Tage Thompson - Beniers, Blackwell, Labanc - Rooney, Chmelevski, Robinson - B. Boyle. Trener Capuano.
Słowacja: Huska – Knazko, Gernat, Nemec, Rosandic, Janosík, Grman, Bucko, Daloga – Lantosi, Hrivík, Cehlarik – Kristof, Slafkovsky, Studenic – Kelemen, Milos Roman, Pospísil, Lika, Suke. Trener Ramsay.
Stefan Leśniowski