16.01.2010 | Czytano: 1822

Czapa Jachny na wagę zwycięstwa (+zdjęcia)

- Pokonanie „Białej Gwiazdy” to ogromna satysfakcja, a podwójna, gdy zwycięstwo odniosło się w dramatycznych okolicznościach. Taka wygrana smakuje najbardziej. Musi boleć przekazanie informacji prezesowi Mięcie, że stulatek przegrał dwoma punktami z jakimś „małolatem” z Nowego Targu – mówił z dumą po zwycięskim meczu kadetek Gorców z Wisłą, Witold Chamuczyński.

Wisła to koszykarska firma, więc takie sukcesy muszą cieszyć. Tym bardziej, gdy o zwycięstwo walczy się do ostatniej sekundy. Nic więc dziwnego, że w nowotarskim obozie zapanował szał radości. Dziewczęta rzucały się na szyję i na środku boiska odtańczyły taniec radości.

- Mecze z Wisłą od dwóch lat mają duży ładunek emocji i są na styku. Rzadko się zdarzało, by była kilkunastopunktowa różnica. Tradycji stało się zadość – powiedział trener Gorców, Mirosław Ćwikiel.

Obserwowaliśmy niezwykle emocjonujące i ekscytujące spotkanie. Nastroje zmieniały się jak w kalejdoskopie. Początek meczu dla krakowianek, które prowadziły 14:10. Nowotarżanki miały problemy z rzutami (nie dociągały je) i ze zbiorkami z deski rywalek. Nie było ponowienia akcji. Miały przewagę w obronie, więc powinny spokojnie wyprowadzać akcje zaczepne. Końcówka ćwiartki należała już do gospodyń, które uzyskały trzypunktową przewagę. Najpewniejszą rękę miała Rokiciak. – To dlatego, że odwrotnie ubrała spodenki – żartowały jej koleżanki, które nie pozwoliły jej przebrać się w przerwie. – To zła wróżba – przekonywały ją. Posłuchała ich rady i...w czwartej kwarcie spadła z boiska za pięć przewinień.

Po drugiej kwarcie przewaga góralek wzrosła do 13 „oczek”. Świetnie radziła sobie druga piątka. – Wiślaczki zagrały troszkę gorzej w obronie, niż w meczu wygranym z nami dwoma punktami. Dlatego udało nam się zdobyć sporo punktów w pierwszej połowie – twierdził Mirosław Ćwikiel.

- Trzecia kwarta będzie kwartą prawdy – mówił Witold Chamuczyński. Tymczasem trener Gorców zastanawiał się, czy wpuścić na parkiet najlepsze swoje zawodniczki. - Dotychczas nie potrafiły z sobą grać – twierdził. Niemniej zaryzykował i krakowianki mozolnie odrabiały straty, bo gospodyniom nic nie szło. Rzut nie siedział, a piłka parzyła im ręce. Motorem napędowym „Białej Gwiazdy” była Katarzyna Krajewska. Po prostu nie do zatrzymania przez góralki. Zawodniczka o niespożytych siłach. Dziurawiła nowotarski kosz z dystansu, spod kosza i rzutów osobistych, dyrygowała koleżankami. Jej zespół do czwartej ćwiartki przystępował z jednopunktowym mankiem (54:53).

- To była newralgiczna kwarta – przyznaje Mirosław Ćwikiel. – Wpuściłem na parkiet teoretycznie najlepsze zawodniczki i okazało się, że nie potrafią ze sobą grać. Być może jest to wina treningu, bo mało ze sobą grają. Brak im ogrania. Nigdy w tej kwarcie, albo bardzo rzadko odjeżdżaliśmy przeciwnikowi, bądź utrzymywaliśmy poziom gry z pierwszej połowy.

Czwartą kwartę widzowie obserwowali na stojąco. Kosz za kosz. W pewnym momencie gospodynie odskoczyły na pięć punktów, ale przyjezdne, za sprawą Krajewskiej szybko dochodziły. Nowotarżanki straciły Rokiciak, która dominowała na desce i Szopińską za pięć przewinień. 96 sekund przed końcem wiślaczki objęły prowadzenie 68:66, ale 48 sekund później znowu prowadziły góralki 70:68. Potem oba zespoły wykorzystały po jednym rzucie osobistym (Piędel), ale decydująca akcja miała miejsce 2 sekundy przed końcem. Czapa Jachny zatrzymała Krajewską!

- Nie potrafiliśmy przykryć Krajewskiej ( rzuciła 30 punktów) – przyznaje Mirosław Ćwikiel. - O ile udawało nam się to w drugiej kwarcie, to w drugiej połowie meczu, nawet gdy była kryta, mijała naszą zawodniczkę, a pomoc pojawiała się albo za późno, albo kończyła się faulem. To była jedyna zawodniczka, która nam zagrażała. Staraliśmy się ją kryć na całym boisku i być może dzięki temu udało nam się ją zamęczyć. Ostatnie jej rzuty, które decydowały o zwycięstwie nie wpadły do kosza.

Gorce Steskal Nowy Targ – Wisła Kraków 71:69 (22:19, 22:12, 10:22, 17:16).
Gorce Staskal; D. Cyrwus 2, Jachna 2, Piędel 19, Długopolska 9, Przybyło, Szopińska 6, Kubowicz, Rokiciak 17, Wolska 6, Jachymiak 10, S. Cyrwus. Trener Mirosław Ćwikiel.

Stefan Leśniowski

Komentarze







reklama