21.12.2008 | Czytano: 1634

Parkiety świata!

Na nowotarskie derby czekali wszyscy. W końcu skrzyżowały kije dwa najlepsze od kilku lat teamy w kraju. Niestety ci, którzy oczekiwali wyrównanej i zaciętej walki –zawiedli się. Zawiedli ich przede wszystkim Górale, którzy kulturą gry ustępowali rywalowi.

Momentami byli bladym tłem dla popisów mistrzów. Szarotka od początku narzuciła szalone tempo, a różnego autoramentu akcje - zespołowe i indywidualne, kombinacje dwójkowe i trójkowe - rozbiły w puch wicemistrzów kraju. Akcje - parkiety świata! Takie zagrania widzieliśmy przed tygodniem w telewizyjnych przekazach z mistrzostw świata elity! Raz po raz widownia nagradzała ich zagrania gromkimi brawami. Czy Górale wyciągną wnioski z profesorskiej lekcji?

Oczekiwano bardziej zaciętego spotkania, a tymczasem mistrzowie Polski okazali się zdecydowanie lepsi. Przewyższali pretendentów do mistrzowskiego berła kulturą gry, techniką i taktyką. Tylko w chwilach rozluźnienia „dawali” pograć Góralom.

Początek zdecydowanie należał do gospodarzy. W 7 min. objęli prowadzenie po szybkim kontrataku. Obrońcy gości nie zdążyli wrócić do obrony i pokryć Bocheńskiego, który jak na patelni otrzymał podanie od Augustyna. 2 minuty później to Bocheński spod bandy dostrzegł nadbiegającego Kuleszę, a ten padając zmienił lot piłeczki, która zatrzepotała w siatce. Wydawało się, że po takich ciosach rywale się nie otrząsną. Tymczasem dość niespodziewany strzał Siaśkiewicza wylądował w samym okienko.

Po zmianie stron obraz gry nie ulegał zmianie, ale to przy Góralach było szczęście. Wojtak zgubił piłeczkę przed swoją bramką i Sąder wykorzystał to z zimną krwią. W połowie meczu M. Mirek strzałem z dystansu zaskoczył Batkiewicza i zrobiło się nieciekawie dla mistrzów. – Grajmy, bo stanęliśmy. Samo się nie będzie strzelać – rugał kolegów kapitan zespołu Lesław Osowski. Jego słowa chyba dotarły do zawodników, bo szybko doprowadzili do wyrównania. Za wcześniejszy błąd zrehabilitował się Wojtak, który spod bandy podał wzdłuż bramki do pozostawionego bez opieki na drugim słupku Bocheńskiego. Ten tylko zrobił niewielki ruch kijem i… utonął w objęciach kolegów. Za moment Kasperek popisał się kapitalnym uderzeniem z pierwszego, z dystansu. Strzał był podkręcony i piłeczka im bliżej była bramki, tym bardziej łukiem odchodziła od linii prostej. Bramkarz nie był w stanie jej wyłapać. Wpadła do siatki obok ucha. 34 sekundy później kolejny raz szczęście uśmiechnęło się do Górali. Piłeczka zza bramki Batkiewicza odbiła się od nierówno złożonej bandy, wyszła przed bramkę, a nadbiegający Kostela zaskoczył golkipera. Niespełna minutę później po raz kolejny na prowadzenie wyszła Szarotka. Po raz kolejny po fantastyczny uderzeniu Kasperka ( kopia czwartej bramki).

- On nic nie broni, jak się tylko lekko nie strzela – zawyrokował Lesław Ossowski. Posłuchali koledzy, bo za moment Chlebda z jego crossowego podania podwyższył na 6:4, a 20 sekund później Augustyn dokończył dzieła w drugiej tercji.

Wszyscy liczyli na to, że Górale, nie mający nic do stracenia, ruszą do huraganowych ataków. Nie można im odmówić ambicji i prób atakowania, ale nie mieli żadnego pomysłu na sforsowanie defensywy gospodarzy. Nie potrafili zawiązać składnej akcji. Walili głową w mur. Jak na mistrzów przystało, Szarotka grała spokojnie, szanowała piłeczkę, jakby usypiając rywala. I uśpiła go. W 52 min. przeprowadziła akcję godną kamer filmowych. Augustyn z Kuleszą szybko wymienili między sobą piłeczkę rozklepując defensywę przeciwnika. Ten ostatni wpakował już ażurowy przedmiot do pustej bramki. Ale to co zrobił Kulesza w 59 min., gdy jego zespół grał w osłabieniu, to mistrzostwo świata. Slalomem minął dwóch rywali i w sytuacji sam na sam Pawlik był górą. Niemniej piłeczka wróciła do unihokeisty Szarotki, a ten dał popis technicznej maestrii. Czarował, czarował aż zaczarował obronę, która biernie przyglądała się jego poczynaniom, a także bramkarza. Mimo ostrego kąta zdołał wpakować piłeczkę do bramki. Widownia jego akcję nagrodziła gromkimi brawami. Ta akcja pokazała słabość Górali.

- Super zagrała druga formacja. Zdarzały nam się przestoje w grze, niemniej były momenty, że daliśmy pokaz nowoczesnego unihokeja. Możemy lepiej grać. W trzeciej tercji zagraliśmy spokojnie, piłeczką. Górale sporo sił traci na naszej trzeciej piątce. Cieszymy się ze zwycięstwa, bo derby, to zawsze derby. Nie popadamy jednak w euforie – powiedział kapitan Szarotki, Lesław Ossowski.

- Mało ostatnio trenowaliśmy i to było widać na parkiecie – mówi Tomasz Cholewa, obrońca Górali. – Szarotka przewyższała nas w każdym elemencie. Ambicja to zbyt mało, by z takim rywalem odnosić sukcesy.

Szarotka Nowy Targ – X3M Górale Nowy Targ 9:5 (2:1, 5:3, 2:1)
1:0 – Bochenski – Augustyn (6:13),
2:0 Kulesza – Bocheński (8:35),
2:1 – Siaśkiewicz – Cholewa (16:22),
2:2 – Sąder – Firek (24:14),
2:3 – M. Mirek – Gotkiewicz (30:19 w przewadze),
3:3 – Bocheński – Wojtak (31:45),
4:3 – Kasperek – Bocheński (34:12),
4:4 – Kostela (34:46),
5:4 – Kasperek – Ossowski (35:33),
6:4 – Chlebda – Ossowski (37:49),
7:4 – Augustyn – Bocheński (38:09),
8:4 – Augustyn – Kulesza (51:12),
8:5 – Bisaga – Cholewa (55:47 w przewadze),
9:5 – Kulesza (58:07 w osłabieniu).

Sędziowali: Lukaš Blaško i Filip Navrat (Słowacja).
Kary: 18 – 0 min.

Szarotka: Batkiewicz; Lech – Wojtak, Kasperek – Ligas (2); Ossowski – Zubek – Chlebda, Bocheński – Kulesza – Augustyn, Budzoń (6) – Głodziak – Półtorak (czerwona kartka).

X3M Górale: Pawlik; Garb – Cholewa, Gotkiewicz – M. Mirek, Starmach; Świstak – Siaśkiewicz – Kostela, Lipkowski – Firek – Sąder, Bisaga.



Mistrzowie zagrali po profesorku. Udzielili surowej lekcji unihokeja aspirantowi do mistrzowskiej korony. Profesorski wykład rozpoczął Chlebda od tematu: „zawijas”. Jego zawijas znalazł lukę w krótkim rogu bramki strzeżonej przez Pawlika. A potem w wykonaniu Szarotki były akcje – palce lizać! Nie wszystkie kończyły się golami, ale duety Ossowski – Chlebda czy Kulesza – Bocheński rozgrywali piłeczkę niemal na pamięć, jak mistrzowie świata. Z widowni było tylko słychach ahy i ohy, a potem…gromkie brawa.

Bocheński z Kuleszą rozegrali na pełnej szybkości akcję, wymieniając dwukrotnie między sobą piłeczkę i ten ostatni ulokował ją w pustej bramce. Potem Lech dostawił tylko łopatkę kija do idealnego podania Bocheńskiego i…przyjmował gratulacje od kolegów.

Po zmianie stron ofensywa mistrzów nie malała. Co akcja, to coraz ładniejsza wymiana piłeczki. Szkoda tylko, że nie zawsze chciała wpadać do bramki. Kontra Ossowskiego z Chlebdą była podręcznikowa (5:0). – Co ten gość dzisiaj gra – wrzasnął jeden z kibiców, gdy Chlebda tonął w objęciach kolegów. Gol przez niego zdobyty (6:0) to majstersztyk. Piłeczka mu uciekła, ale zdołał ją wygrzebać w gąszczu nóg, „zakręcić” rywalem i posłać ją ze stoickim spokojem do siatki. – „Groszek” jest moim idolem – powiedziała Monika Myjak, a coś wie na temat unihokeja, gdyż to była reprezentantka kraju. Siódmy gol to z kolei fajerwerk Kuleszy. Miał przed sobą tylko bramkarza, ale…piłeczka w ostatniej chwili uciekła mu do rogu. Szybko ją opanował i zagrał na przeciwległy słupek do Bocheńskiego, a ten z uśmiechem na ustach podniósł kij do góry w geście triumfu. Dzieła dokończył Lech strzałem z dystansu. Kto wie, czy Górale zdobyliby jakaś bramkę, gdyby Wojtak nie przypomniał sobie, że zbliżają się święta i czas na prezenty. Kibice od razu ochrzcili go „przyjacielem Górali”.

- Zagraliśmy super – mówi kapitan Szarotki, Lesław Ossowski. – Wszystko nam wychodziło. Dawno nie graliśmy tak wyśmienicie.

- Wylano na nas kubeł zimnej wody – powiedział zawodnik Górali, Tomasz Cholewa. – Skończyła się sielanka, czas na wytężoną pracę. Popełniliśmy zbyt dużo prostych błędów. Sędziowie też nam nie sprzyjali, ale nie ma co na nich zwalać. Po prostu byliśmy słabi.

Szarotka Nowy Targ – X3M Górale Nowy Targ 8:2 (3:0, 3:1, 2:1)
1:0 - Chlebda – Lech (8:55),
2:0 – Kulesza – Bocheński (9:50),
3:0 – Lech – Bocheński (12:02),
4:0 – Ligas – Bocheński (27:32 w podwójnej przewadze),
5:0 – Ossowski – Chlebda (29:26),
6:0 – Chlebda – Ossowski (36:01),
6:1 – Firek (38:23),
6:2 – Sąder – Firek (41:06),
7:2 – Bocheński – Kulesza (44:56),
8:2 – Lech (48:45).

Sędziowali: Lukaš Blaško i Filip Navrat (Słowacja).
Kary: 6 – 18 min.

Szarotka: Batkiewicz; Lech – Wojtak, Kasperek (2) – Ligas (4); Ossowski – Zubek – Chlebda, Bocheński – Kulesza – Augustyn, Budzoń – Głodziak – Półtorak.

X3M Górale: Pawlik (48:45 Byrnas); Starmach – Gotkiewicz (8), Garb – M. Mirek (4), Cholewa; Kostela – Siaśkiewicz (4) – Bisaga, Sąder (2) – Lipkowski – Firek, Waligórski.

W pozostałych spotkaniach:
Absolwent Siedlec – Pionier Tychy 4:7 i 2:1,
Politechnika Wrocław – Zielonka 2:12 i 8:6.


Stefan Leśniowski

Komentarze







reklama