11.01.2014 | Czytano: 2330

Była zabawa! (+zdjęcia)

„Będzie! Będzie zabawa! Będzie się działo! Będzie głośno i radośnie!” – słowami piosenki zespołu Piersi rozpoczęło się kolejne spotkanie z siatkówką w Nowym Targu. I działo się!

Znowu dopisała publiczność, mimo iż spotkanie w ostatniej chwili przeniesiono do stolicy Podhala. Zabrakło marketingu, ale widać, że nowotarżanie są zakochani w tej dyscyplinie sportu, zresztą jak większość Polaków. Na trybunach trwała głośna zabawa w rytm świetnie dobieranej muzyki przez wodzireja. Ona podrywała widzów do oklasków.

- Chciałbym serdecznie podziękować publiczności za stworzenie wspaniałej atmosfery. Jak zwykle dopisała i mam nadzieję, że to nie ostatni raz – powiedział kapitan drużyny, Karol Majewski.

- Bez sensu byłby cyrk bez widzów – dodaje trener TS Podhalański, Piotr Pagacz. – Cieszy mnie, że jest zainteresowanie siatkówką w Nowym Targu. Gdyby w przyszłym sezonie udało się tutaj grać, to gwarantuję, że widzowie będą się bawić siatkówką. To będzie wspaniała zabawą.

Jego podopieczni już przed pierwszym zagraniem byli skazywani na pożarcie. Od trzech tygodni nie trenowali, bo nie mieli gdzie. Do tego doszły kontuzje. Ale od czego jest góralski charakter? On pozwolił zniwelować różnicę, która dzieliła ich od aspiranta do drugiej ligi. Od zespołu z długą ławką, bogatą w graczy, którzy ograni są w różnych ligach.

Krakowianie mieli większą siłę ognia na skrzydłach, często kończyli ataki środkiem, a i blok świetnie im funkcjonował. Góralom brakowało armat. Jedynie Gut zagrażał gościom. Bił z ogromną siłą z pierwszej i drugiej linii, robił krzywdę zagrywką. Zaliczył też asy serwisowe. Najbliżej urwania seta czarnodunajczanie byli w drugiej partii. Przegrywali już 9:15, ale potrafili doprowadzić do stanu 20:22.

- Jeśli weźmie się pod uwagę kłopoty jakie mamy oraz fakt, iż potykaliśmy się z wiceliderem, to muszę być zadowolony z postawy chłopaków – mówi trener Piotr Pagacz. - Nawet zdając sobie sprawę z przegranego seta potrafili walczyć o każdy punkt. To powinno w przyszłości procentować. Jak w krew wejście umiejętność bicia się o każdy punkt, to ma się szansę wygrać seta, a potem mecz. Błędy były, bo tych w siatkówce nie da się uniknąć. Mam nadzieję, że na przyszły sezon zbuduję zespół waleczny, głodny zwycięstw. Potykaliśmy się z bardzo wyrównanym zespołem. U nas brakowało armat, ale w sytuacji kadrowej w jakiej się znaleźliśmy tanio skóry nie sprzedaliśmy.

- Przerwa negatywnie wpłynęła na nasza dyspozycję -twierdzi kapitan Karol Majewski. – Nie chcę się tłumaczyć, ale trzy tygodnie bez odbijania piłki czuć było w rękach i nogach. Poza tym przeciwnik był klasowy, z zawodnikami ogranymi w ligach akademickich w drugich i trzecich ligach oraz z aspiracjami na drugą ligę. Krakowianie mieli wyrównany skład, a nam zabrakło zmienników. Nie było drugiego rozgrywającego i przyjmującego, środkowy zaś po kontuzji. Żal, że nie wyciągnęliśmy drugiego seta. Mieliśmy akcję na 21:22, a zrobiło się 20:23 i set się zakończył. Szkoda, bo warto było wygrać seta, zawsze to lepiej wygląda.

TS Podhalański Czarny Dunajec – AZS Politechnika Kraków 0:3 (20:25, 22:25, 20:25)
Podhalański: Bulanda, Gut, Kroma, Majewski, Kapuściak, Leja, Dziedzic (libero) oraz Grzybacz, Kudasik. Trener Piotr Pagacz.

Przebieg meczu
I set: 2:5, 7:10, 14:15, 17:20, 20:25.
II set: 3:5, 4:10, 9:15, 16:20, 22:25
III set: 2:5, 5:10, 7:15, 13:20, 20:25

Tekst i zdjęcia Stefan Leśniowski

Komentarze







reklama