23.11.2013 | Czytano: 2955

Przegrali w głowach(+zdjęcia)

- Chłopaki rozegrali najgorszy mecz. Przegrali go w głowach, bo grali z tabelą – powiedział trener siatkarzy TS Podhalański, Piotr Pagacz.

Drugi występ siatkarzy z Czarnego Dunajca w Nowym Targu nie wypadł tak okazale jak debiut. Podhalański od początku miał ogromne problemy niemal w każdym elemencie gry. Nie funkcjonowała zagrywka, nie było dokładnego przyjęcia, a więc trudno było wyprowadzić skuteczny atak, brakowało gry środkiem, a rośli rywale blokowali każdy atak ze skrzydła czy też ze środka. Górale próbowali atakować po skosie, po prostych, ale nadziewali się na blok rywala. Jeśli górale próbowali plasować, to piłka albo dotykała antenki, ale nie wpadała w boisko.

W pierwszym secie tylko jeden as serwisowy należy odnotować po ich stronie (Budz) i zaledwie dwa bloki (Budz i Gut). A rywal siedem punktów zdobył blokiem i cztery asem serwisowym (zagrywka mocna, z wyskoku). Podhalański sześć „oczek” zdobył po błędach własnych rywala.

- Trzeba był zacząć spokojnie, od prostych zagrań, by wejść w mecz, a dopiero potem utrudniać zagrania. My postąpiliśmy odwrotnie – mówi kapitan gospodarzy, Karol Majewski.

Między setami Piotr Pagacz zrugał chłopaków i była nadzieja, że będzie lepiej. Tymczasem grali zrywami. Rywal odskakiwał, a oni gonili. Bobowa prowadziła już 19:13 i wydawało się, że już nic ciekawego w tej partii się nie wydarzy. A jednak! Za moment na tablicy świetlnej palił się wynik 19:17 dla przyjezdnych. Szybko się okazało, że to było wszystko na co było w tym secie stać górali. Tym razem odnotować należy cztery punkty zdobyte blokiem, chociaż rywal starał się obijać go i kilka razy takie ataki były skuteczne. W ataku zakorkował się Gut, który w pierwszej partii zdobył z ataku pięć punktów, a teraz zaledwie dwa. Najlepiej w ataku spisywał się Majewski ( 4 punkty). Podczas pogoni zaczął funkcjonować atak przez środek. Kroma i Leja mieli w sumie cztery udane ataki.

Rozgrywający więcej razy wykorzystywał grę środkowych w ostatniej partii, ale większość ataków była blokowana, gdy pod siatką znajdowały się dwie „wieże” z Bobowej. Tylko Grzybacz skończył dwa ataki i jeden Kroma. Za to odnotowaliśmy dwa asy i tylko jeden blok, ale za to po długiej wymianie. Trzeba też powiedzieć, iż goście kapitalnie bronili. Wydawałoby się, że ataki muszą wpaść w boisko, a one wracały z powrotem do gry i goście wyprowadzali kontratak. W tej partii goście prowadzili już 20:12. Po prostu wszystko im wchodziło. Ataki z krótkiej, plasowane i piłki sytuacyjne. Podwójny blok funkcjonował bezbłędnie. Długo nie mogli wygrać piłki meczowej. Górale mieli świetną serię. Doprowadzili do stanu 24:21 i dopiero wtedy atak gości ze skrzydła i obicie bloku przyniosło zwycięski punkt.

- Nie potrafię uzasadniać naszej porażki. Chyba za bardzo chcieliśmy i to spowodowało, że się spięliśmy. Nie pokazaliśmy nawet połowy tego co potrafimy. To był nasz najgorszy występ w tym sezonie i pozostaje mi tylko przeprosić kibiców, którzy tak licznie przyszli nas oglądać. Popełniliśmy zbyt dużo prostych błędów – mówi Karol Majewski.

- Chłopaki przegrali mecz w głowach, bo grali z tabelą – grzmi trener Piotr Pagacz. – Spojrzeli w nią i zobaczyli, że Bobowa jest na drugim miejscu, no to postanowili, że muszą przegrać. Totalna bzdura. Mam porównanie z meczem z Olkuszem, z którym nie można było wygrać, a jednak zagrali to co potrafią. Dzisiaj ich postawą jestem mocno rozczarowany. Nie walczyli, brakowało zadziorności, byli zagubieni. Chwytałem się różnych sposobów, by się odpowietrzyli, ale się nie udało. Gdyby wygrali jednego seta, to może ruszyłoby. Siatkówka nie wybacza błędów, a my popełniliśmy ich dzisiaj bez liku. Każe za wszystko. Najbardziej zadowolony jestem ze zmienników. Podnosimy głowę i walczymy dalej. Jeśli chcemy zbudować zespół, który chce odgrywać znaczącą rolę i przyciągać widzów, a to dla nas jest najważniejsze, to musimy trenować, trenować i jeszcze raz trenować oraz poprawić organizacyjne sprawy.

TS Podhalański Czarny Dunajec – LKS Bobowa 0:3 (20:25, 19:25, 21:25)
Przebieg meczu
I set: 3:5, 7:10, 13:15, 16:20, 20:25
II set: 3:5, 8:10, 12:15, 17:20, 19:25
III set: 1:5, 5:10, 11:15, 12:20, 21:25

Podhalański: Bulanda (rozgrywający; 1 pkt.), Gut (14), Kroma (6), Majewski (15), Budz (9), Leja (2), Dziedzic (libero) oraz Kapuściak, Grzybacz (2), Bałos, Kudasik, Mrozek, Augustyniak. Trener Piotr Pagacz.

Tekst i zdjęcia Stefan Leśniowski

Komentarze







reklama