- Mecz otwarcia OOM wywołał spore emocje wśród zawodników obu drużyn – mówi trener Ryszard Kaczmarczyk. – Tym bardziej, iż bardzo uroczyste było otwarcie imprezy, w obecności sporej liczby widzów. Mecz bardzo dobrze się dla nas ułożył, gdyż wykorzystaliśmy przewagę zawodnika w polu. Sędziowie uczuleni zostali, by rygorystycznie gwizdać. Stąd też sporo było kar. Po objęciu prowadzenia wydawało się, że mecz będzie pod naszą kontrolą. Tymczasem straciliśmy dość przypadkową bramkę w osłabieniu. Nie z rozegrania przeciwnika, tylko z naszego błędu. Nie wykorzystaliśmy gry pięciu na trzech i potem w odstępie 15 sekund straciliśmy dwa gole. Najpierw w osłabieniu. Mieliśmy krążek opanowany i trafiliśmy w nim przeciwnika. Za moment po wznowieniu z bulika dostaliśmy kolejnego gola. Wydawało się, że się nie podniesiemy, bo skład mamy okrojony. Na szczęście Wronka zdobył gola do szatni. Przełomowym momentem meczu był początek drugiej tercji. Przez minutę i 47 sekund graliśmy w trójkę. Sulka, Dębowski i Wronka kapitalnie bronili. Przecinali podania, przyjmowali krążek na ciało. Przeciwnik nie stworzył sobie bramkowej sytuacji. Przetrzymaliśmy ten okres i przejęliśmy inicjatywę, którą udokumentowaliśmy dwoma bramkami. Mogło ich paść więcej, bo mieliśmy ku temu sytuacje. Ta odsłona była pod naszą kontrolą, a w trzeciej grano w… szachy. Uważnie graliśmy z tyłu i czyhaliśmy na kontrę. Jedna nam wyszła. W końcówce było sporo emocji, bo posypały się kary. Rywal jednak nie stworzył sobie klarownej sytuacji.
MMKS Podhale Nowy Targ – Unia Oświęcim 5:3 ( 2:3, 2:0, 1:0)
Bramki dla Podhala: W5ronka 2, Kmiecik 2, Dębowski.
MMKS Podhale: B. kapica – Dębowski, Sulka, Kmiecik, Wronka, Kuraś – Jaśkiewicz, Wsół, Panczakiewicz, Siuty, Jachimczyk – M. Pyszkowski, Szuba, Podlipni, W. Pyszkowski. Trener Ryszard Kaczmarczyk.
Tekst Stefan Leśniowski