27.01.2013 | Czytano: 2141

„Zbora” powstrzymał Podhale

Konia z rzędem temu, kto po sobotniej wysokiej wygranej, stawiał na przegraną Podhala w stolicy. A jednak! Stało się! Dzięki świetnej postawie w bramce Krzysztofa Zborowskiego Podhale znalazło drugiego pogromcę w tym sezonie. Wcześniej przegrało z Janowem w karnych, tym razem zgubiło komplet punktów.

Hokeiści ze stolicy byli mocno zdeterminowani. Chcieli zachować nadzieję na grę w play off. Górale jakby uśpieni wysoką wygraną rozpoczęli spotkanie niemrawo. Już w 5 minucie stracili gola. Takie sytuacje się zdarzają, więc nikt nie rozdzierał szat, tym bardziej, iż mieli swoje okazje. Nie potrafili ich wykorzystać, a sami w samej końcówce zostali drugi raz trafieni. 

Mecz w bramce rozpoczął Bartek Niesłuchowski, ale po przerwie między słupki wrócił Tomasz Rajski. Gdy w połowie meczu Ziętara zdobył kontaktowego gola, wydawało się, że goście odzyskają skuteczność. Z niesamowitą siłą nacierali na bramkę Legii. Wychowanek Podhala „Zbora” miał jednak swój dzień. Bronił wręcz w nieprawdopodobnych sytuacjach. Górale często łapali się za głowę, nie mogąc pojąć jak „guma” nie znalazła drogi do siatki. Jak się nie wykorzystuje świetnych okazji, to takie sytuacje się mszczą. Tak było i w tym przypadku. Trzy minuty później zostali kolejny raz skarceni.

W ostatniej tercji Podhale dążyło do zmiany niekorzystnego rezultatu, ale gospodarze bardzo mądrze się bronili. Zborowski nadal wyczyniał cuda między słupkami. Bronił jak w transie. Skapitulował w 55 minucie po strzale Landowski. W końcówce przyjezdni zagrali va banque. Wycofali bramkarz i legioniści postawili kropkę nad „i”.

- To był spektakl jednego aktora. Zborowski bronił jak w transie. Mieliśmy mnóstwo sytuacji, ale dzisiaj na „Zborę” nie było mocnych. Oddaliśmy na jego bramkę 55 strzałów, a rywal zaledwie 20. Od początku posiadaliśmy inicjatywę. Pech nas nie opuszcza, bo w dzisiejszym meczu nie mogłem skorzystać z usług Talagi. Wczoraj naciągnął wiązadło w kolanie. Mało tego Ziętara w dzisiejszym meczu po rykoszecie dostał krążkiem i jest podejrzenie złamania nosa

Legia Warszawa – MMKS Podhale Nowy Targ 4:2 (2:0, 1:1, 1:1)
1:0 Vecher 5:00
2:0 G. Rostkowski (K. Szaniawski) 17:41
2:1 Ziętara (Bryniczka) 30:15 w przewadze
3:1 K. Wąsiński (P. Wąsiński, Maciejko) 33:23
3:2 Landowski (Bryniczka) 54:30
4:2 P. Wąsiński 59:59 do pustej bramki

Sędziowali: Breske (Jastrzębie) – Syrek (Jastrzębie), Zoń (Warszawa).
Widzów 600.
Kary: 16 – 26 min.

Legia: Zborowski – Porębski, Grzesik, P. Wąsiński, M. Solon, K. Szaniawski – Połącarz, R. Solon, Maciejko, Rostkowski, K. Wąsiński – Pawłowski, Kran, Vecher, Wolski, Stępski – Świderski. Trener Lubomir Vitošek.
MMKS Podhale: Niesłuchowski (20:00 Rajski) – Łabuz, Mrugała, Ćwikła, Neupauer, Olchawski – K. Kapcia, Landowski, Ćwikła, Bryniczka, Stypuła –Gaczoł, Tomasik, Ištocy, Bomba, Ziętara –Szal, Wojdyła. Trener Marek Ziętara.

Tekst Stefan Leśniowski

Komentarze







reklama