15.10.2012 | Czytano: 1192

Nosił wilk razy kilka

Nosił wilk razy kilka, ponieśli i wilka – tak można powiedzieć o byłym już dyrektorze Zakładu Gospodarczego Zieleni i Rekreacji, Krzysztofie Wojtaszku. Miarka się przebrała, po tym jak zgłosił MMKS do prokuratury. Wreszcie burmistrz uderzył pięścią w stół i zwolnił dyrektora.

Dość długo wydawało mu się, że jest bezkarny. Był „panem” na nie swoim folwarku. Robił co żywnie chciał. Każdy jego wyskok był do dzisiaj tolerowany przez mocodawcę. Jak połknął palec, chciał rękę, aż wreszcie się zadławił. Środowisko sportowe na pewno go nie żałuje. Decyzję burmistrza przyjęło entuzjastycznie, bo nie był to człowiek urodzony dla sportu. Miał na pieńku niemal z każdym zarządem Podhala, spółki, naraził się kibicom, nie tylko decyzjami, ale swoim dość specyficznym „dowcipem”. Nie można tego nazwać nawet czarnym humorem. Głownie jednak brakiem gospodarności. Obiekt mu powierzony w oczach stawał się ruiną. 

Powodem decyzji Marka Fryźlewicza jest „utrata zaufania” do podwładnego – czytamy w oświadczeniu. Dyrektora obowiązuje trzymiesięczne wypowiedzenie. Ale się nie poddaje, zapowiada walkę z pracodawcą. Będzie się odwoływał do Sądu Pracy.

Stefan Leśniowski

Komentarze







reklama