08.10.2012 | Czytano: 2104

Dobić konającego

Genialny fizyk, twórca teorii względności, Albert Einstein pół wieku temu pisał: „Państwo jest dla człowieka, a nie człowiek dla państwa. Państwo powinno być naszym sługą, a nie my jego niewolnikami”. W weekend sługa ponownie pokazał, że za nic ma swojego mocodawcę. Tym razem w kwestii masowej rozrywki.

No bo jak wytłumaczyć to, że lodowisko przez pół roku nie zostało przygotowane do organizacji imprez masowych. Właściciel znowu zaspał. Nie wykonał na czas poleceń straży pożarnej. Te obowiązki nie należą przecież do organizatora widowiska, również nie do proboszcza sąsiedniej parafii Św. Katarzyny. Organizator imprezy powinien od właściciela dostać obiekt przygotowany na błysk. - Chyba, że działania są zamierzone. Można mieć takie skojarzenia, bo od kilkunastu lat, gdy zbliża się sezon hokejowy, problem wraca jak bumerang – zauważa jeden z kibiców. 

Problemy miał Wieńczysław Kowalski, a po nim Wiesław Wojas. Ten ostatni dość miał czekania aż łaskawie zamrożą mu taflę, z ciągłymi wojażami za południową granicę, by dobrze się przygotować do sezonu. Powiedział pass. „Dość wyrzucania pieniędzy w błoto”. I wcale się chłopu nie dziwię. 10 lat walki z wiatrakami zniechęciło go do dalszej działalności, do wykładania pieniędzy z własnej kieszeni na rozrywkę dla ludu, o którą powinien ktoś inny zadbać. Hokej nadal kocha. W minionym sezonie był częstym gościem w Popradzie, śledząc zmagania KHL. O powrocie do Podhala tak mówi: – Obiekt musi spełniać europejskie standardy. Żaden szanujący się sponsor nie zainwestuje w zespół, który gra na takim obiekcie.

Odejście Wojasa nie było pierwszym sygnałem, by zaprzestać dobijania staruszka. Na każdym spotkaniu, miłościwie nam panujący, chwali się wujkiem z bogatą hokejową przeszłością. „Wujek” – tak również nazywali go hokeiści – to Tadeusz Kramarz, który w każdym z wywiadów podkreślał, że hokej to dla niego całe życie. Nie wiem jak dzisiaj się czuje, gdy widzi, jak dobija się konającą miłość życia. Powiedzmy sobie szczerze, że na obecną kondycję 19 – krotnego mistrza kraju zapracowali wszyscy bez wyjątku, nie tylko hokeiści, nie tylko poprzedni włodarze klubu, a także rządzący miastem.

Włodarze miasta zaraz się oburzą i zripostują: „Daliśmy pół miliona na ratowanie hokeja w minionym sezonie. Inwestujemy w obiekt. Ufundowaliśmy stypendia. Nie wiem, czy Mrugała i spółka dostaliby te pieniądze, gdyby prezes nie wprawił w stan wrzenia burmistrza, zarzucając mu publicznie, że umorzył biznesmenom 4 miliony. Burmistrz czerwony ze złości obiecał mu wtedy pół „bańki”. Prezes tym darem był tak zaskoczony, że nie zdołał zareagować, że te pieniądze nie wystarczą na utrzymanie drużyny w PLH.

Jak nie strajki, to ciągnące się w nieskończoność remonty, to awarie, problemy z zamrażaniem, z niedotrzymywaniem terminów. W sobotę lód znowu nie nadawał się do gry, o czym mówił Marek Ziętara. – Pokryty był wodą, akcje nie miały tempa. Nie wiem dlaczego maszyny nie mroziły – kręcił głową. Jego poprzednicy też na to zwracali uwagę. Najwięcej wstydu najedliśmy się podczas turnieju kwalifikacyjnego do igrzysk olimpijskich. Wtedy Mariusz Czerkawski był w szoku. – Jak pamiętam w Nowym Targu lód był najlepszy w kraju. Dzisiaj graliśmy na basenie – żalił się dziennikarzom.

Obiekt od dawna jest muzealny, ale za Romana Matyasika przynajmniej lśnił i trzeba było w „kapciach” chodzić, jak po prawdziwym muzeum. Teraz powinien być już wpisany do księgi zabytków klasy zerowej. Toż to ósmy cud świata. Z głośników słychać jęki, piski, odgłosy jak z buszu. Z tym problemem właściciel od lat nie może sobie poradzić. Ciągle tylko słychać jedną wymówkę, szkolną - o paluszku i główce. Ktoś przecież do takiego stanu doprowadził. To kwestia leniwych i nie widzących potrzeby urzędników.

Już za Wojasa pojawił się problem monitoringu i do dziś nie został rozwiązany. Co roku pisze się pisma, z prośbą o przesunięcie zamontowania go w czasie. Tak z roku na rok. W tym poszło kolejne pismo. Z tego powodu kibice przyjezdnej drużyny nie są wpuszczani na obiekt. Dla kogo więc ten hokej? Państwo ma stworzyć takie warunki, by mecze mogły się odbywać z udziałem publiczności, były bezpieczne i basta. Bo państwo ma służyć – jak pisał twórca między innymi ogólnej teorii względności.

Stefan Leśniowski

Komentarze







reklama