25.06.2012 | Czytano: 1824

V liga: Awans na pierwszy jubileusz

Piłkarski klub KS Zakopane obchodzi w tym roku pierwszy skromny jubileusz - piątą rocznicę swojego powstania. Oczywiście to nie jest początek istnienia piłki nożnej w Zakopanem.

Już na wiele lat przed drugą wojną światową w mieście pod Tatrami uprawiano piłkę nożną i mimo iż Zakopane nazywane jest zimową stolicą Polski (chyba tą zaszczytną nazwę powoli traci) to futbol był, jest i będzie najbardziej powszechnie uprawianym sportem. Ale tak się dzieje wszędzie na świecie. W wielu alpejskich kurortach i stacjach narciarskich są piłkarskie kluby na takim poziomie sportowym i organizacyjnym, o którym Zakopane na razie może tylko poważyć. Zresztą jak i w innych dziedzinach życia społecznego.

KS Zakopane powstał przed pięcioma laty z połączenia MKS Zakopane i ZKP Zakopane. Przez całe to pięciolecie drużyna seniorów grała w nowosądeckiej okręgówce (raz była to VI raz V liga) w zależności od widzimisię piłkarskich działaczy z Małopolski. W pierwszym sezonie klub występujący pod nazwą KS Zakopane zajął 9 miejsce, ale w kolejnych latach drużyna systematycznie pięła się w górę tabeli rok w rok pretendując do awansu. Zawsze jednak trochę czegoś brakowało. W poprzednim sezonie do awansu zabrakło 3 punkty. W minionym sezonie 2011/12 nic już nie zatrzymało zakopiańskich piłkarzy w spełnieniu ich marzenia awansu do tarnowsko-nowosądeckiej IV ligi. Na cztery kolejki przed zakończeniem rozgrywek zakopiańczycy zapewnili sobie nie tylko awans, ale też mistrzostwo ligi. A sezon zakończyli efektowną wygraną z Grodem Podegrodzie 6-0. Przed tym meczem puchar za wygranie V ligi wręczył piłkarzom prezes Małopolskiego Związku Piłki Nożnej Ryszard Niemiec w asyście wiceprezesa OZPN Nowy Sącz Antoniego Ogórka. Szkoda tylko, że na tak znaczącą uroczystość nie pofatygował się nikt z władz miasta. To jest najbardziej wymowny fakt jak władze samorządowe Zakopanego traktują swoich obywateli, piłkarzy i kibiców. Nie było też nikogo z władz Podhalańskiego Podokręgu, do którego przynależy KS Zakopane.

Marsz do IV ligi piłkarze KS Zakopane rozpoczęli w niecodziennych okolicznościach. 13 sierpnia 2011 roku na inaugurację rozgrywek grali na miejskim stadionie przy ul. Orkana z Dobrzanką Dobra. Po pierwszej połowie zakopiańczycy wygrywali 1-0, ale w końcówce tej odsłony spotkania po incydencie z zawodnikami Dobrzanki czerwoną kartką został ukarany bramkarz KS Zakopane Jakub Kożuch. Gdy wydawało się, że goście w tej sytuacji będą mieli szanse na odrobienie straty a nawet na wygranie meczu kierownictwo Dobrzanki zakazało swoim piłkarzom wyjścia na boisko na drugą część spotkania. Ostatecznie ten mecz zweryfikowano, jako 3-0 walkower na korzyść Zakopanego. Dwa dni później zakopiańczycy podejmowali na „swoim” boisku Poroniec Poronin, w którego składzie grał 28 reprezentant Polski Ryszarda Czerwiec. Mecz zakończył się efektownym zwycięstwem zakopiańczyków 4-0 i był to początek rywalizacji tych drużyn o mistrzostwo ligi i awans (uzyskały go dwa zespoły także Poroniec). W kolejnych spotkaniach zespół prowadzony przez Bartłomieja Walczaka wygrał na wyjeździe z Jordanem Jordanów 1-0 i z Szaflarami u siebie 2-1. Zatem z podhalańskimi rywalami zakopiańczycy uzyskali w jesiennej rundzie komplet punktów. Powtórzyli ten wyczyn w rundzie rewanżowej. Pierwsze punkty, jako bezapelacyjny lider KS Zakopane stracił w IX kolejce 1 października w wyjazdowym spotkaniu z Łososiem Łososina Dolna 2-2. Był to jednak dla podhalańskiego zespołu korzystny rezultat, bowiem Łosoś w tym czasie miał na koncie tyle samo punktów. Pierwszej porażki KS Zakopane doznało 23 października w XIII kolejce z Kobylanką na wyjeździe, rundę jesienną nasza drużyna też zakończyła przegraną z Grodem w Podegrodziu 0-3. Tym niemniej po rundzie jesiennej KS Zakopane zajmował w tabeli pierwsze miejsce z trzypunktową przewagą nad Porońcem i czterema oczkami więcej od Łososia. Wszystko jednak w rewanżach było możliwe. Piłkarska wiosna w naszym regionie jak zwykle zaczęła się od perturbacji. Ze względu na fatalne warunki atmosferyczne, jako pierwszy mecz zakopiańczycy zagrali derbowe spotkanie z Porońcem i wygrali 1-0. Był to początek kapitalnej serii zakopiańskich piłkarzy, bowiem wygrali kolejne 13 spotkań by dopiero w XXIX kolejce ulec na wyjeździe Glinikowi Gorlice 0-3. Ta porażka nie miała już znaczenia, bo nasz zespół był już mistrzem nowosądeckiej V ligi i miał zagwarantowany awans. Jak już wspomnieliśmy ten efektowny sezon zakończył się wygraną z Grodem Podegrodzie 6-0. Już przed tym spotkaniem prowadzący zespół trener Bartłomiej Walczak poinformował swoich zawodników, że kończy z nimi pracę w KS Zakopane. Decyzja zapewne zaskakująca, ale piłkarze pożegnali swojego szkoleniowca jak już wspomnieliśmy efektownym zwycięstwem na swymi pogromcami z jesieni.

Trener Bartłomiej Walczak: - Nie będą chyba odkrywczy, jeżeli powiem, że był to bardzo dobry sezon dla prowadzonej przeze mnie drużyny. Odnieśliśmy sukces, jakimi było mistrzostwo V ligi i awans na wyższy szczebel rozgrywek. Ten wynik został osiągnięty w sposób absolutnie przekonywujący a awans wywalczony na kilka kolejek przed zakończeniem ligi. Uważam, że wygrany przez nas mecz 3-1 z Łososiem Łosina Dolna był takim właśnie momentem, w którym wprawdzie jeszcze nie formalnie, ale praktycznie zapewniliśmy sobie udział w rozgrywkach IV ligi w przyszłym sezonie. Potwierdzeniem naszej dominującej pozycji w tegorocznych rozgrywkach nowosądeckiej V ligi są też statystyki, które wprawdzie mówią niewiele o poszczególnych spotkaniach, ale dają całościowych obraz postawy zespołu i jego poszczególnych formacji. Zdobyliśmy w rozgrywkach rekordową liczbę punktów – 77, w pierwszej rundzie było to 37 oczek i mistrzostwo jesieni, na wiosnę poprawiliśmy ten wynik zdobywając 40 punktów. Odnieśliśmy najwięcej zwycięstw, strzeliliśmy naszym rywalom najwięcej bramek i straciliśmy najmniej goli. Bez żadnej kokieterii uważam, że ten wynik to zasługa wszystkich zawodników bez względu na to, jaki był ich czasowy udział w meczach. Każdy ma w tym awansie swój wkład i dla każdego mam w tym względzie szacunek. Przecież nasi piłkarze musieli swoje obowiązki w pracy, w szkole czy na studiach godzić z udziałem w treningach i na meczach. Wszystkie sprawy rodzinne czy zawodowe podporządkowali naszemu wspólnemu celowi, jakim był awans do IV ligi. Może ja czasami narzekałem na treningową frekwencję, ale muszę przyznać, że oni zawsze starali się poukładać swoje sprawy tak, aby nie wpływały negatywnie na postawę zespołu w rozgrywkach. To było widać w każdym meczu, bo czego, jak czego ale ambicji zaangażowanie chłopakom odmówić nie mogę. Także moje decyzje personalne i co do sposobu gry były przyjmowane ze zrozumieniem. O jedności celów i podporządkowaniu się pewnym zasadom świadczyła też atmosfera w szatni chyba jeden z najbardziej miarodajnych czynników w ocenie każdej drużyny. Generalnie nie było w naszej drużynie żadnych zgrzytów a drobne nieporozumienia, jakie się przecież zdarzają w każdym większym zbiorowisku rozwiązywaliśmy we własnym gronie i właściwie błyskawicznie. Co do sfery stricte sportowej to uważam, że prezentowaliśmy przez cały sezon dobrą równą formę, nie było wzlotów ani gwałtownych spadków dyspozycji. Nie mnie oceniać czy poziom naszej ligi był słaby czy wysoki z mojego doświadczenia i może subiektywnego spojrzenia uważam, że cztery zespoły a więc my, Poroniec - dysponujący największym potencjałem, Łosoś i Glinik to drużyny, które z powodzeniem mogą grać w IV lidze. Udało się nam zostawić w pokonanym polu te zespoły, bo w każdym spotkaniu bez kalkulacji graliśmy o wygraną. Niewątpliwie naszym atutem było wpracowanie sobie określonego sposobu gry – stylu dopasowanego do umiejętności i możliwości poszczególnych zawodników wykorzystanie ich cech indywidualnych. Jestem wdzięczny wszystkim piłkarzom, że zaakceptowali moje pomysły i wszystko podporządkowali dobru drużyny a nie własnym ego. Nasza siła, zatem tkwiła w zespole w jego kolektywnym działaniu a nie w indywidualnych popisach. Głowna cechą naszych poczynań było stosowanie pressingu w środkowej strefie boiska i szybkie przejście do kontrataku. Ten sposób gry powodował, że tworzyliśmy mnóstwo sytuacji bramkowych, z których część została wykorzystana może w małym procencie, ale skoro statystyki są po naszej stronie to nie pora narzekać. Jestem zadowolony z tego, że nasi piłkarze zrozumieli i zaakceptowali fakt, iż konsekwentna realizacja założeń taktycznych przynosi efekty. Nie zawsze przecież graliśmy pressingiem, bo na wyjazdach czasami stosowaliśmy taktykę wzmocnionej defensywy i także ten sposób gry był realizowany w zadawalający sposób i przynosił nam punkty. Świetnie wychodziło nam też wykorzystywanie stałych fragmentów gry. Właśnie po rzutach rożnych czy wolnych zdobyliśmy sporo bramek, a przyznawane nam rzuty karne (wszystkie wykorzystane przez Fabiana Leniewicza) to była konsekwencja fauli popełnianych na naszych napastnikach. Te tworzone przez nas sytuacje nie wynikały z jakichś przypadkowych zagrań, śmiem twierdzić, że były to akcje wyuczone wypracowane na treningach. To jest przecież standard w wyższych ligach i my podążaliśmy w tym kierunku. Jeszcze jednym atutem prowadzonej przeze mnie drużyny była wszechstronność zawodników. Jakakolwiek absencja w zespole czy to wskutek kontuzji czy niemożliwości udziału w meczu, czy też z powodu kartek, (tych mieliśmy bardzo mało) nie powodowała trudnej do zastąpienia wyrwy w drużynie, bo zawodnicy poprzez swój uniwersalizm dobrze zastępowali nieobecnych kolegów. Nasz sposób gry opierał się na szybkim ataku i kontrataku, atak pozycyjny to „pięta achillesowa” wszystkich polskich drużyn na wszystkich szczeblach rozgrywek, więc i my od tego standardu nie obiegaliśmy, chociaż oczywiście pracowaliśmy i nad tym elementem. Niekiedy dobrze nam to wychodziło w meczach sparingowych, w meczach o punkty, gdzie liczy się przede wszystkim wynik trzeba z rozsądkiem stosować atak pozycyjny. Rozgrywając piłkę od tyłu przy niedoskonałościach technicznych zawsze narażamy się na starty i w konsekwencji wprowadzamy chaos, potem trzeba to nadrabiać zwiększoną dawką energii, aby odzyskać piłkę. Wprawdzie ze wszystkich drużyn uczestniczących w rozgrywkach straciliśmy najmniej goli tym niemniej prawie 40 procent tych strat można było uniknąć to były nasze błędy. Ale i w tym elemencie w porównaniu do poprzedniego sezony zanotowaliśmy poprawę. Co do moich relacji z działaczami to chciałbym im podziękować za tą prawie dwuletnią naszą współpracę. Nie chcę wypowiadać się o powodach mojego odejścia, taką decyzję wewnętrznie podjąłem jeszcze na wiele kolejek przed zakończeniem ligi i nie była ona uzależniona od wyniku zespołu. Uważam, że zostawiam drużynę w dobrej kondycji, która nie powinna mieć kłopotów z utrzymaniem się w IV lidze i takich a nawet większych osiągnięć wszystkim ludziom związanych z klubem szczerze życzę.

W rozgrywkach uczestniczyli:

Bramkarze: Jakub Kożuch (14.03.89), Daniel Paszuda (18.07.94), Wiktor Pawlica (14.03.85).

Obrońcy: Maciej Floryn (31.01.96), Mateusz Gaura (20.09.85), Bartłomiej Gąsienica Walczak (04.04.85), Bartłomiej Krzystyniak (21.04.89), Mateusz Paszuda (25.07.92), Krzysztof Pękala (24.01.78), Łukasz Piekarczyk (26.09.87), Dariusz Piguła (09.04.93), Mateusz Sawina (02.10.94), Krzysztof Stanek (28.03.81), Bernard Wszołek (08.08.80).

Pomocnicy i napastnicy: Mateusz Babicz (07.06.86), Bartłomiej Bukowski (01.02.92), Dominik Brzeziański (12.05.91), Damian Długosz (18.07.93), Michael Drabik (30.04.91), Jordan Dudziak (10.07.90), Robert Frasunek (15.06.83), Dawid Karkoszka (11.02.93), Andrzej Król (15.11.84), Mateusz Kłosowski (18.04.91), Fabian Leniewicz (05.03.87), Grzegorz Malacina (01.12.85), Bartosz Muszyn (23.06.86), Rafał Serafin (05.12.91), Klamens Walczak-Wójciak (19.03.93,), Bolesław Wesołowski (01.01.81).

Bramki zdobyli: Wesołowski 22, Leniewicz 14, Kłosowski 14, Król 7, Frasunek 4, Walczak-Wójciak 4, Pękala 3, Murzyn 2, Stępień 2, Dudziak 2, Krzystyniak 2, Stanek 1, Babicz 1, Karkoszka 1, Majewski 1, samobójcze 2, walkowery 6.

Kartki czerwone: Kożuch, Majewski.

Kartki żółte: Wesołowski – 4, Piekarczyk, Majewski, Walczak-Wójciak - 3, Wszołek, Kłosowski, Leniewicz, Frasunek, Stępień – 2, Paszuda, Murzyn, Krzystyniak, Karkoszka, Drabik, Pękala -1.

Ryb

 

Komentarze







Tabela - V liga

Lp Drużyna Mecze Punkty
1. Tarnovia Tarnów 8 19
2. Dunajec Zakliczyn 8 19
3. KS Biecz 8 17
4. Sokół Słopnice 8 16
5. Okocimski KS Brzesko 8 16
6. Dunajec Nowy Sącz 7 13
7. Sandecja II Nowy Sącz 8 13
8. Metal Tarnów 8 12
9. Kolejarz Stróże 8 11
10. Orzeł Dębno 8 11
11. Zalesianka Zalesie 8 10
12. GKS Drwinia 8 6
13. GLKS Gromnik 8 5
14. Orkan Szczyrzyc 8 5
15. Unia II Tarnów 7 4
16. LKS Szaflary 8 3
zobacz wszystkie tabele

Terminarz

zobacz więcej
reklama