17.06.2012 | Czytano: 1103

Koniec marzeń

„Teraz, albo nigdy” – mówili kibice udający się do pubów, by oglądać spotkanie o być albo nie być biało – czerwonych w mistrzostwach Starego Kontynentu. By przejść do historii koniecznie trzeba pokonać Czechów. Nie udało się. Gol Jiračka z 72 min. wyrzucił nas za burtę. Koniec marzeń. Dla EURO się już skończyło!

Optymizm przed pierwszym gwizdkiem
- Może być tak, że meczu nie przegramy, a odpadniemy z turnieju. To byłby najczarniejszy scenariusz – zauważył Zbyszek. – Europejski czempionat to nasza klątwa, ale kiedyś trzeba ją zdjąć, tak jak wczoraj zrobili to Francuzi i Anglicy. Z drugiej strony lata kończące się dwójką na końcu zawsze były szczęśliwe dla naszych futbolistów. Liczę, że i tym razem ta cyfra nas nie zawiedzie – dorzucał Stanisław, który typował wynik 2:1 dla naszych barw. – Będzie dramatycznie, ale pokażemy charakter, naszą ułańską fantazję. W hiszpańskich mistrzostwach świata też pod dwóch meczach mieliśmy na koncie dwa remisy i nóż na gardle. Postawiliśmy na atak, mam nadzieję, że to samo zrobi Franciszek Smuda i pokonaliśmy Peru 5:1. A potem wdrapaliśmy się na podium – uzasadniał.

Rzeczywiście, na mistrzostwach Europy nie zdobywaliśmy medali, a tylko raz zdołaliśmy zagrać w finałach w 2008 roku, ale bez powodzenia. Nie wygraliśmy na tej imprezie meczu, strzeliliśmy zaledwie trzy gole. Wcześniej odpadaliśmy w eliminacjach. Dzisiaj reprezentacja Polski miała zapisać nową kartę w historii, przy której pozostałe poszłyby w zapomnienie.

- Bracia Czesi są lepsi w hokeja, który króluje na Podhalu, mają świetne piwo, ale ten wieczór będzie nasz – krzyczał Łukasz, wznosząc kufel piwa, tyle, że z polskiego browaru.

„Tak się bawi, tak się bawi, Nowy Targ” – wznoszono okrzyki i gorączkowo oczekiwano pierwszego gwizdka. Frekwencja w pubach zdecydowanie przekroczyła oczekiwania organizatorów. Widać, że Polakom od stanu wojennego brakuje poczucia wspólnoty. Wolność niestety tego nie zmieniła. Jesteśmy zamknięci i podzieleni, jeśli już się jednoczymy to „przeciwko”, a tu się jednoczymy „za”. Wychodzimy z domów do pubów przeżywamy razem radości i smutki. Staramy się przekazać swoją pozytywną energię piłkarzom, tym w koszulkach z białym orłem.

Flagi wymalowane na twarzach, czy całe twarze. Rzadko zdarzały się bardziej oryginalne sposoby wyrażania poparcia. Biało –czerwone irokezy można było już uznać za powiew fantazji. Hymn odśpiewany został bezbłędnie, gromko i zgodnie.Jakbym czuł się na stadionie we Wrocławiu, potem gromkie: „Polska! Biało – czerwoni!, Polska! Biało – czerwoni! - grzmiało mocą tysiąca decybeli. Jedni nerwowo obgryzali paznokcie, inni sięgali po solone orzeszki, by ukoić skołatane nerwy. Oczywiście nie mogło zbraknąć „piłkarskiego trunku”. Z każdym opróżnionym kuflem, doping się zmagał i… docinki.

„Franz” bez farta, Grecja z fartem
- Na taki mecz czekaliśmy latami. Ja od pamiętnego Wembley, a potem mistrzostw świata w RFN i Hiszpanii. Jeśli awansujemy do ćwierćfinału, to wierzę, że przejdziemy kolejną przeszkodę. „Franz” jest farciarzem – twierdzi Boguś. – Ale z Włochami przegrał we Wrocławiu. Kliczko też tutaj rozprawił się z Adamkiem – dogadywał mu sąsiad. – Nie wnerwiaj mnie – padła odpowiedź. Ta przekomarzającą się dyskusję przerwała świetna akcja Polaków. – Widzisz jak partaczyć umiemy – dokuczał sąsiad, gdy Boenisch nie trafił z 11 metrów. – Po coś tu przyszedł? – zdenerwował się Boguś. – Nie znasz się na żartach – tłumaczył się sąsiad. – Zatkało kakao? – pytał sceptyka, gdy Boenisch soczyście uderzył z dystansu.

Niektórzy widzowie mieli podzielność uwagi, oglądali równolegle dwa spektakle. Toteż często nie widomo, którego spotkania dotyczył jęk zawodu. Gdy rozległ się gwizdek na przerwę we Wrocławiu. Grecy w naszej stolicy zdobyli gola „do szatni”. Żirkow popełnił błąd i Giorgosa Karagounis popędził prawą stroną i pokonał bramkarza Rosjan. Grecji wykorzystali jedyną okazję, w odróżnieniu od Rosjan, którzy przeważali.

- Smuda musi podjąć ryzyko ofensywne. Osamotniony Lewandowski nie wygra nam meczu – komentowali kibice. – Jeszcze w pierwszych 20 minutach gnietliśmy, ale potem groźniejsze ataki przeprowadzali Czesi. Nie wiem dlaczego Franz trzyma na ławce Grosickiego. On zawsze był szalony, czytałem, ze pali się do gry. Taki wygłodniały „wilczek” może zrobić różnicę – trwała wymiana zdań. – Panowie pakujemy się. Za wysokie dla nas progi. Więcej spokoju jest u Czechów. My im bliżej bramki, tym bardziej nerwowo. Zbyt mała ilością zawodników atakujemy – analizował sceptyk.

Gaśliśmy w oczach
- Patrzcie, nic Smuda nie zmienił. Nadal tchórzy – dorzucił, gdy zespoły wyszły na drugą połowę. - Wynik w Warszawie sprawi, iż Czesi nie będą już się bronić, bo im remis też nie daje awansu. Tutaj szukałbym szansy do szybkich kontrataków.
Brawami przyjęto decyzję Smudy o wpuszczenie na boisko Grosickiego w 56 min. Tymczasem ataki rywali są coraz groźniejsze. Tracimy piłkę w łatwy sposób. Nie potrafimy rozegrać ataku pozycyjnego, akcje się nie zazębiają. Kibice coraz bardziej się denerwują i niecierpliwią. Mamy dużo szczęścia, że nie tracimy gola po rzucie wolnym. – Brawo Tytoń – krzyknęła sala. Za chwilę znowu dostał gromkie brawa. A jego vis a vis? Bezrobotny.

Tymczasem w Warszawie Grecy domagają się karnego. Karagounis przewracany w polu karnym i… dostaje żółtą kartkę.

- Gdzie jest ten twój Grosicki? Widziałeś, co zrobił? To już koniec – psioczyli kibice, gdy straciliśmy gola. W tym momencie Czesi i Grecy byli w ćwierćfinale. I tak już zostało.

- Jesteśmy frajerzy. U siebie nie potrafiliśmy wygrać meczu. Baliśmy się zaryzykować. Późno zrobione zmiany, gdy już przegrywaliśmy i czasu było mało. Grecy pokazali nam jak się gra, pokazali charakter, a my… Lepiej się nie denerwować – kibice niesamowicie byli wkurzeni.

Czy wiecie, że…
* Reprezentacja Czech zajmuje 26 miejsce w rankingu FIFA. Drużyna Michala Bilka zgromadziła w niej do tej pory 798 punktów.
* Najskuteczniejszym strzelcem Czech jest Milan Baroš, grający obecnie w Galatasaray Stambuł. Zdobył 41 goli. Stawia go to na piątym miejscu wśród uczestników czempionatu. Najlepszy w tej klasyfikacji jest Miroslav Klose – 63 trafienia.
* Najdłuższym stażem w reprezentacji Czech pochwalić się może Tomaš Rosicky. Pomocnik londyńskiego Arsenalu zadebiutował w drużynie narodowej 23 lutego 2003 roku, w przegranym meczu z Irlandią.
* Czarnoskóry Theodor Gebre Selassie jest w kadrze jedynym graczem z mistrza kraju Slovana Liberec. Jego ojciec jest Etiopczykiem, a matka Czeszką.
* Najwięcej goli w meczach eliminacyjnych do EURO 2012 zdobył dla Czech Michal Kadelc. Obrońca Beyeru Leverkusen w 10 spotkaniach czterokrotnie trafiał do siatki rywali.
* Bramkarz Petr Čech po raz siódmy zdobył „Złotą Piłkę” przyznawana najlepszemu piłkarzowi Czech. Jest tez trzecim najwyższym uczestnikiem czempionatu. Ma 197 cm wzrostu i o 2 centymetry jest niższy od Szweda Andreasa Isakssona, a o centymetr od Pera Mertesackera z Niemiec.
* Średnia wieku Czechów wynosi 27,26, co plasuje ich na 11 miejscu wśród wszystkich drużyn biorących udział w EURO 2012. Polska – 25,13, zajmuje drugie miejsce w tej nietypowej klasyfikacji. Najmłodszą ekipą są Niemcy – 24,52.
* 34,8% graczy naszego rywala wywodzi się z rodzimej ligi. To dziesiąty rezultat. Polska plasuje się trzy miejsca niżej (26,1%).;


Czechy – Polska 1:0 (0:0)
1:0 Jiraček 72

Sędziował Craig Thomsin ze Szkocji.

Żółte kartki: Murawski, Polanski, Wasilewski, Błaszczykowski, Perquis - Limbersky, Plašil, Pekhart.

Czechy: Čech – Limbersky, Kadlec, Sivok, Selassie - Pilař (87 Rezek), Jiraček (83 Rajtoral), Plašil, Hübschamn, Rezek – Baroš (90 Pekhart).
Polska: Tytoń – Piszczek, Wasilewski, Perquis, Boenisch – Błaszczykowski, Polanski (56 Grosicki), Dudka, Murawski (73 Mierzejewski), Obraniak (73 Brożek) - Lewandowski.


Grecja – Rosja 1:0 (1:0)
1:0 Karagounis 45+2

Sędziował Jonas Eriksson (Szwecja).
Żółte kartki: Karagounis, Holebas - Aniukow, Żirkow, Dżagojew, Pogrebniak.

Grecja: Sifalis – Tzavelas, Papastathopoulos, K. Papadopoulos, Torosidis – Maniatis, Samaras, Karagounis (66 Makos), Katsouranis – Gekas (63 Holebas), Salpingidis.
Rosja: Małafiejew – Aniukow (81 Izmaiłow), Biereizucki, Ignaszewicz, Żirkow – Szyrokow, Denisow, Głuszakow, Dżagojew, Kierżakow (46 Pawluczenko) - Arszawin.

Stefan Leśniowski

Komentarze







Tabela - III liga

Lp Drużyna Mecze Punkty
1. Avia Świdnik 9 18
2. Wieczysta Kraków 9 18
3. Siarka Tarnobrzeg 9 17
4. Garbarnia Kraków 9 17
5. Chełmianka Chełm 9 16
6. Star Starachowice 9 15
7. KSZO 1929 Ostrowiec Świętokrzyski 9 15
8. Czarni Połaniec 9 15
9. Świdniczanka Świdnik 9 14
10. Podlasie Biała Podlaska 9 13
11. Unia Tarnów 9 12
12. Wiślanie Jaśkowice 9 11
13. KS Wiązownica 9 10
14. Wisłoka Dębica 9 9
15. Podhale Nowy Targ 9 8
16. Orlęta Radzyń Podlaski 9 5
17. Karpaty Krosno 9 5
18. Sokół Sieniawa 9 4
zobacz wszystkie tabele

Terminarz

zobacz więcej
reklama