16.03.2012 | Czytano: 982

Krajobraz po spadku

Najbardziej zasłużony dla polskiego hokeja klub ( 19 – krotny mistrz Polski) żegna się z ekstraligą, pierwszy raz od 57 lat! Grał w niej nieprzerwanie od 1955 r. Co o tym zdecydowało? Jaka przyszłość klubu? Oto opinie ludzi od lat związanych z hokejem.

Jacek Kubowicz ( były hokeista, radny): - 14 marca w polskim hokeju był szczególnym dniem. Po raz pierwszy Sanok z naszymi wychowankami i trenerem zdobył mistrzostwo Polski, pierwszy raz Podhale spadło z ligi. Nasi chłopcy nie udźwignęli ciężaru odpowiedzialności. Gdyby zarząd posłuchał grudniowych podpowiedzi, to dzisiaj nie wylewalibyśmy łez. Oczywiście wiązało się to z finansami, ale niejednokrotnie ryzyko się opłaca. Ten, kto nie straci, to i zysków nie ogląda. Przyszłość nie rysuje się w kolorowych barwnych. Kto przejmie drużynę w takim stanie ? Kto będzie chciał być prezesem pierwszoligowego tworu? Zawodnicy w wieku 20-23 lat będą chcieli podnosić umiejętności i na pewno nie w pierwszej lidze. 5-7 graczy z pocałowaniem ręki wezmą ekstraklasowe kluby. Zostanie spalona ziemia. Sytuacja jest trudna, ale nie bez wyjścia. Trzeba jak najszybciej zakasać rękawy, skonsolidować środowisko. Obecny zarząd pokazał, na co go stać i powinien dać sobie spokój. Doprowadzić szybko do „walnego” i odsunąć się. Wina rozkłada się na wiele osób, ale największe pole manewru miał zarząd. On decydował o składzie zespołu, organizacji i finansach. Później sztab szkoleniowy i drużyna. W obronie trenera można powiedzieć, że tak krawiec kraje, jak mu materii staje. Drużyna składała się z małej ilość doświadczonych graczy. Na pocieszenie, jeśli takowe może być, w finale wystąpiło ośmiu graczy nowotarskiego chowu. Górale z mistrzowskiego temu postarali się omiły gest z kapeluszami. Trzeba im za to podziękować i liczyć, że kiedyś zagrają jeszcze dla macierzystego klubu.

Tadeusz Japoł (były prezes, który ponad 40 lat pracował w klubie, obecnie szefuje Old Boys Podhale): Nie spodziewałem się, że dożyję takiej chwili. Jeszcze nie dociera do mnie, że w przeciągu dwóch lat można zniweczyć taki potencjał ludzki i tradycję. Przed dwoma laty mogliśmy wystawić dwie drużyny w lidze, a teraz decydujące mecze graliśmy w 15. Jak można było do tego dopuścić? Rozprzedano zawodników nie myśląc o sobie. Obym się mylił, ale to koniec wyczynowego hokeja w Nowym Targu. Zarząd postraszył dymisją, teraz raczkiem chce się wycofać. Na komisji sportu powiedział ustami prezesa, że chce pracować z młodzieżą, a seniorów ma w tyłku. Jeśli nie będzie pierwszej drużyny, młodzież nie będzie miała motywacji, by garnąć się do hokeja. Znikniemy z mapy jak Krynica. Stowarzyszenie Kibiców, jeśli chce uratować klub, to jej członkowie powinni zapisać się do klubu, by mieli prawo wyborcze.

Michał Karaś ( Stowarzyszenie Kibiców Podhala): Nie jestem zaskoczony. Można było liczyć tylko na cud. Niemniej do ostatniego meczu wierzyłem, że uda nam się utrzymać. Co dalej? Padły słowa ze strony zarządu, że po zakończeniu sezonu zwoła „walne” i poda się do dymisji. Trzymamy za słowo. Nie dali sobie rady. Nie dopuścimy, żeby spadek zniszczył 80 – letnią tradycję.

Jerzy Pohrebny (kibic): - Środowisko byłych hokeistów, doświadczonych ludzie, którzy odnosili sukcesy, nie ingeruje w to, co się dzieje ze szkoleniem młodzieży. Stara szkoła, która przez lata przynosiła sukcesy, nagle została zamieniona innymi pomysłami i koncepcjami. Obecny model szkolenia nie sprawdził się. Dlaczego wyważa się otwarte drzwi?

Zebrał Stefan Leśniowski

Komentarze







reklama