09.03.2012 | Czytano: 1270

Gdyby nie „Różak”(+zdjęcia)

„ Jarek Różański! Jarek Różański! Dziękujemy!” – wznosili okrzyki kibice. Było za co dziękować, gdyż popularny „Różak” nie pozwolił wbić kolejnego gwoździa do trumny Podhala. Dwa razy trafił w meczu i tyleż razy z karnego. Ten drugi dał wymęczone zwycięstwo „Szarotkom”, które wróciły do gry w „hicie na dnie”.

- Przy drugim trafieniu było dużo szczęścia. Krążek odbił się od słupka, nogi bramkarza i zatrzepotał w siatce. Opornie nam dzisiaj szło, ale stawka meczu paraliżowała ruchy. Każdy chciał dobrze, ale nie wychodziło. Regenerujemy siły i czekamy na jutro – powiedział bohater meczu.

Strach ma wielkie oczy – tak można powiedzieć o poczynaniach jego kolegów. Nowotarżanie będący pod presją, rozpoczęli spotkanie ogromnie spięci. Dali sobie narzucić styl gry rywala, zepchnąć do defensywy, a także zezwalając na kłucie kontrami. Górale nie potrafili zawiązać składnej akcji. Wszystko kończyło się na dwóch podaniach i stracie krążka. Już w pierwszych minutach goście mieli dwie wyśmienite sytuacje, by otworzyć wynik. Jednak do trzech razy sztuka. Za trzecim razem Jankowski sfinalizował dwójką akcję ze Smeją. Podhale po raz pierwszy zagroziło bramce torunian w 10 minucie i od razu wyrównało. Neupauer zza bramki podał do Różańskiego, a ten bez przyjęcia pokonał zmarzniętego Witkowskiego. W końcówce odsłony gospodarze dwukrotnie grali w przewadze, ale nie potrafili tego handicapu wykorzystać. Więcej, z kontry mogli stracić gola.

Aż skóra cierpła, co wyprawiali gospodarze na początku drugiej osłony. Denerwowało rozpoczęcie akcji. Podania nie docierały do adresata, krążek jak na tacy dostawali przeciwnicy. Na szczęście dla górali ich daru nie potrafili wykorzystać. Chociaż...W 25 min. zabawa W. Bryniczki pod własną bramką zakończyła się tragicznie. Bomastek podbił mu kija i pokonał Rajskiego. Miejscowi fani 5 minut czekali na wyrównanie. Grając w przewadze, wyszło doświadczenie Różańskiego, który objechał bramkę i – jak mawiają hokeiści – z zakrystii zaskoczył ostatnią instancję przyjezdnych. Ta bramka odmieniła „Szarotki”, które wreszcie zaczęły atakować, stwarzać sytuacji, dużo strzelając. Mimo świetnych okazji czarny kauczukowy przedmiot nie chciał znaleźć drogi do toruńskiej bramki.

Na początku trzeciej tercji Baranyk nie trafił do pustej bramki. Rajski jakimś cudem zdążył przemieścić się na drugi słupek. W 47 min. po raz pierwszy w serii Podhale objęło prowadzenie. Krążek w tercji ataku przechwycił Sulka, podał do Ziętary, a ten do Jastrzębskiego, który skierował „gumę” po poprzeczkę. Radość nie trwała długo, błąd obrony Podhala i Kuchnicki znalazł lukę między parkanami Rajskiego.

Końcówka dla gości, którzy wykazywali więcej świeżości. Ich ataki były groźniejsze. - Mam krótką ławkę – tłumaczył Jacek Szopiński. – Musimy jednak na jutro zregenerować siły. Będę się starał stworzyć czwartą formację, by dać pozostałym chwilę oddechu.

W regulaminowym czasie nie wyłoniono zwycięzcy. Dogrywka również, chociaż w niej Kmiecik miał dwa krążki meczowe. Dopiero czwarta seria karnych wyłoniła zwycięzcę. W drugiej serii Baranyk pokonał bramkarza Podhala, ale jego koledzy Dzięgiel i Jankowski już nie. „pudła” zaliczył też Kmiecik i Ziętara i dopiero w ostatniej kolejce Różański, z wielkim spokojem wpakował krążek do siatki. Za moment w „karnej dogrywce” drugi raz pokonał Witkowskiego, a jadący po nim Baranyk nie dał rady Rajskiemu.

- Gra falowała – twierdzi Tomasz Jaworski, drugi trener torunian. – Mogliśmy w trzeciej tercji objąć prowadzenie, gralibyśmy spokojniej. To jednak rywal zdobył gola i musieliśmy gonić. Karne to loteria. Doświadczenie Różańskiego zdecydowało o naszej przegranej.

- Wyrównane spotkanie - powiedział Jacek Szopiński. – Toruń ma doświadczonych graczy i spodziewałem się groźnych kontrataków. Loteria dla nas zakończyła się szczęśliwie i wróciliśmy do gry. Nie zagraliśmy dobrze, byliśmy spięci, popełniliśmy dużo błędów. Bardzo nerwowo zachowywaliśmy się pod bramką przeciwnika. Z trudem wypracowane sytuacje marnowaliśmy.

MMKS Podhale Nowy Targ - Nesta Karawela Toruń 4:3 po karnych (1:1, 1:1, 1:1, 0:0) w karnych 2:1.
0:1 Jankowski (Smeja) 3:40,
1:1 Różański (Neupauer, Kmiecik) 10:04,
1:2 Bomstek 24:24,
2:2 Różański (Neupauer, Sulka) 29:22 w przewadze,
3:2 Jastrzębski (Ziętara, Sulka) 46:12,
3:3 Kuchnicki ( Dzięgiel, Marmurowicz) 48:56,
4;3 Różański 65:00 karny.

Sędziowali: Radzik (Nowy Sącz) – Matlakiewicz i Wieruszewski (Sosnowiec).
Kary: 2- 8 min.
Widzów 800.
Stan rywalizacji do czterech zwycięstw: 1:1

MMKS Podhale: Rajski – Dutka, Sulka, Różański, Neupauer, Kmiecik – Łabuz, W. Bryniczka, Bomba, Jastrzębski, Ziętara –R. Mrugała, K. Kapica, Michalski, Wielkiewicz, Ćwikła – Landowski, Gacek, Szumal, Puławski. Trener Jacek Szopiński.
Nesta: Witkowski – Bluks, Gaisinis, Bomastek, K. Kalinowski, Baranyk – Smeja, Koseda, Wróbel, Ziółkowski, Jankowski – Porębski, Lidtke, Dziegiel, Kuchnicki, Marmurowicz – Winiarski, Chrzanowski, Minge. Trener Jaroslav Lechocky.

Tekst Stefan Leśniowski
Zdjęcia Mateusz Leśniowski

Komentarze







reklama