07.03.2012 | Czytano: 966

Baranyk katem Podhala

Były zawodnik Podhala, Milan Baranyk zrobił różnicę, która sprawiła, iż Podhala przegrało pierwsze spotkanie o życie. Takiego gracza zabrakło w góralskim zespole, który słabo się zaprezentował w grodzie Kopernika. Torunianie też nie pokazali nic rewelacyjnego, ale mieli „Barana”, a to wystarczyło.

- Kto ma grać w Podhalu? – pyta były hokeista Podhala, Jacek Kubowicz. – Wartość jest taka, jaka jest i trudno wymagać, by stworzyli widowisko wysokiej jakości. Nie można wygrać meczu broniąc się, nie stwarzając sobie sytuacji, nie oddając strzałów.

Gdyby ktoś po raz pierwszy wybrał się na mecz hokejowy i nie wiedział, że grają najsłabsze zespoły, to zorientowałby się po kilku minutach. Akcji składnych jak na lekarstwo. Sporo chaosu, niecelnych podań. Żadna z drużyn nie mogła rozwinąć skrzydeł. Hokeiści, nie mogąc podaniami wtargnąć do tercji przeciwnika, wrzucali do niej krążek, a tam…Niech się dzieje wola Boga. Bardzo mało klarownych sytuacji. Bramkarze często interweniowali, ale po strzałach z daleka, toteż z łatwością czarny kauczukowy przedmiot wpadał im do „raka”.

Podhale mogło świetnie rozpocząć spotkanie, bo już w 7 sekundzie na ławkę kar powędrował Bluks. Przewaga była zbyt statycznie rozgrywana i nie przyniosła spodziewanych rezultatów. W końcówce pierwszej tercji kolejny raz górale mieli liczebną przewagę, ale nie tylko nie wykorzystali handicapu, ale jeszcze stracili gola. Na zbyt wiele pozwolili Baranykowi w strefie środkowej, który dograł „gumę” do K. Kalinowskiego, a ten zza obrońcy zaskoczył Rajskiego.

W 12 sekundzie po przerwie, Dutka ze strefy neutralnej doprowadził do wyrównania. Krążek nim zatrzepotał w siatce odbił się od poprzeczki i słupka. Ten gol nie zmienił obrazu gry. Nadal podania niecelne przeważały nad zagraniami od kija to kija. Składna wymiana krążka dobrze wychodziła zespołom jedynie w tercji środkowej. Słupek po strzale Porębskiego (24 min.) i niewykorzystana sytuacja sam na sam Jankowskiego (29 min.) to jedyne godne odnotowania sytuacje w drugiej odsłonie. Od połowy meczu zaznaczyła się przewaga przyjezdnych, ale albo brakowało ostatniego poddania, albo strzał był anemiczny lub niecelny. Dwa razy zakotłowało się pod bramką Witkowskiego, ale nie udało się krążka wepchnąć za jego plecy.

Wydawało się, że gospodarze tracą siły, a tymczasem w trzeciej tercji Podhala oddało inicjatywę gospodarzom. Grano tylko w tercji „Szarotek”, a najbardziej zapracowanym człowiekiem był Rajski. Podhale kompletnie nie zagrażało bramce Witkowskiego. Jak chciało zdobyć gola? Nie ma okazji, nie ma bramek. Przewaga torunian w 54 min. przyniosła im drugie trafienie. „Uszkodził” Podhale były ich zawodnik, Baranyk i tym samym pierwsze spotkanie o „życie” dla hokeistów w grodu Kopernika.

- Po 40 minutach wydawało się, że Toruń pęka – twierdzi Jacek Kubowicz. – Tymczasem Podhale dało się zepchnąć do głębokiej defensywy. Nie wiem dlaczego tak bojaźliwie zagrało. Przez 8 minut było zamknięte we własnej tercji. Gospodarze zadawali sobie sprawę, że muszą u siebie wygrać, bo teraz udają się na dwa mecze do Nowego Targ, stąd ich desperackie ataki. Torunianie nic nie pokazali. Jak się jednak nie atakuje, to gole nie padają. Gol Dutki był szczęśliwy, bo w normalnych okolicznościach takie bramki nie padają.

- Nie wiem, dlaczego tak asekuracyjnie zagraliśmy – przekonuje trener Podhala, Jacek Szopiński. – Za bardzo chcieliśmy bronić własnej bramki. Kontrataki nie kończyliśmy strzałami. Dopiero po starcie gola mieliśmy sytuacje dwa na jeden. Bomba powinien podawać do Jastrzębskiego. Przez dwie tercje byliśmy stroną przeważającą. Nie spuszczamy głów. Przegraliśmy bitwę, ale wojna jeszcze się nie zakończyła.

Nesta Karawela Toruń – MMKS Podhale Nowy Targ 2:1 (1:0, 0:1, 1:0)
1:0 K. Kalinowski (Baranyk) 17:41 w osłabieniu,
1:1 Dutka 20:12,
2:1 Baranyk (K. Kalinowski) 53:47.

Sędziowali: Wolas - Hyliński (Oświęcim) i Bernacki (Sosnowiec).
Kary: 6 – 6 min.
Widzów 800.
Stan rywalizacji do czterech zwycięstw: 1:0.

Nesta: Witkowski – Bluks, Gaisinis, Bomastek, Kuchnicki, Marmurowicz – Smeja, Koseda, Wróbel, Jankowski, Ziółkowski – Porębski, Lidtke, Dziegiel, K. Kalinowski, Baranyk – M. Kalinowski. Trener Jaroslav Lechocky.
MMKS Podhale: Rajski – Dutka, Sulka, Różański, Puławski, Kmiecik – Łabuz, W. Bryniczka, Bomba, Jastrzębski, Szumal – Landowski, R. Mrugała, Ziętara, Michalski, Ćwikła. Trener Jacek Szopiński.

Stefan Leśniowski

Komentarze







reklama