08.02.2012 | Czytano: 1207

Podhale nad przepaścią

Hokej w Nowym Targu przeżywa trudne chwile. Kuźnia hokejowych talentów, która przez wiele lat była „producentem” i dostarczycielem hokeistów dla innych klubów, znalazła się nad przepaścią. Może zostać zrealizowany czarny scenariusz, a więc zniknąć z hokejowej mapy.

Ktoś powie, że spadek do pierwszej ligi, nie jest tragedią, że – podając przykład Unii – można się odbudować. Nowy Targ to jednak specyficzne miasto. Nikt nie gra tutaj w jednej drużynie. Zresztą w prywatnych rozmowach niektórzy działacze klubu przyznają, że sami naważyli piwa, zamykając się w własnym gronie. Teraz trudno te kontakty odbudować. Niewielkie miasto, bez wielkiego przemysłu i każda dusza z forsą powinna być pielęgnowana. Kibice też są podzieleni. Jedni stoją murem za włodarzami klubu, inni wieszają na nich psy, a jeszcze inni robią podchody, by noga im się powinęła. Miało być tak dobrze, gdy odchodził Wiesław Wojas, a okazuje się, że jeszcze tak źle nie było w blisko 80 –letniej historii klubu, zarówno sportowo jak i organizacyjnie.

Stąd czarny scenariusz. Bo znaleźć bogatego sponsora, by utrzymywał drogą i bądźmy szczerzy, niszową dyscyplinę, będzie, o czym przekonujemy się, bardzo trudno. Co lepsi zawodnicy zostaną rozszarpani przez możne kluby, zostanie spalona ziemia. Już teraz trener Jacek Szopiński nie może skompletować czterech piątek, gra nawet juniorami młodszymi. W młodzieżowych grupach dzieci już też nie darzą hokej taką miłością, jak dawniej. Czy, odpukać w niemalowane drzewo, po spadku coś tu jeszcze zostanie? Śmiem wątpić i obym się mylił.

Dużą rolę w ratowaniu hokeja powinno odegrać Miasto. Spółka z miastem, która sprawdza się w Tychach i Sosnowcu, to w tej chwili potrzeba chwili, by za kilkanaście lat, kibice o wizytówce miasta nie dowiadywali się w historycznych książek. Burmistrz Marek Fryźlewicz zdaje sobie z tego sprawę, podobnie jak byli hokeiści, którzy zasiadają w Radzie – Jacek Kubowicz i Marek Batkiewicz. Oni we wtorek spotkali się w magistracie z hokeistami – Rafałem Dutką (kapitan) i Jarosławem Różańskim oraz trenerem Jackiem Szopińskim.

- Nawarstwiło się mnóstwo nieporozumień – informuje Jacek Kubowicz. - Hokeiści sami przyznali, iż stypendia za grudzień zostały im wypłacone. Miasto wywiązało się z obietnic i w terminie wypłaciło należne pieniążki. Zamieszanie powstało przez błędne wypełnienie dokumentów przyznających stypendia. Zostały poprawione. Klub zwrócił się także o umorzenie środków, w wysokości 67 tys. złotych, bo wcześniej napisał wniosek o wynagrodzenie, a nie o stypendia. To był kolejny błąd. Fizycznie takiego wniosku nie dało się rozliczyć. Mają być też uruchomione dodatkowe środki z poprzedniego roku oraz z tego, nie ruszając stypendialnych pieniędzy. Poprosiłem graczy, by równie skutecznie naciskali na sterników klubu, aby swoimi kanałami załatwiali fundusze. Nie można liczyć li tylko na miasto, które obecnie jest w 80-90% sponsorem klubu. Teraz wszystkie kroki działacze kierują do miasta.

Rozeszły się pogłoski jakoby burmistrz Marek Fryźlewicz nie chciał rozmawiać z zarządem Podhala. – Spotka się z nim w przyszłym tygodniu, bo jest mnóstwo spraw do wyjaśnienia. Dziwnych informacji, które dotarły do mediów – wyjawia Jacek Kubowicz.

Czy trwały rozmowy o przyszłości klubu? - Nie zajmowaliśmy się przyszłością, ale dniem dzisiejszym, dograniem sezonu. Zawodnicy zadeklarowali, że będą walczyć, teraz, by utrzymać najwyższą klasę rozgrywkową w Nowym Targu – zakończył Jacek Kubowicz.

Stefan Leśniowski

Komentarze







reklama