24.01.2012 | Czytano: 1224

Przełamali się

88 dni, od 28 października 2011 roku, czekali kibice „Szarotek” na kolejne zwycięstwo swoich ulubieńców. Przyszło ono w najmniej spodziewanym momencie, w siedzibie mistrza kraju. Przerwali passę 17 przegranych z rzędu.

Górale pojechali pod Wawel bez siedmiu podstawowych graczy. Szpital w nowotarskim obozie powiększył się o dwóch kolejnych zawodników. Do kontuzjowanych K. Bryniczki, Cecuły, Dutki, Jastrzębskiego i Ćwikły dołączyli chorzy - Łabuz i Michalski. Trener Jacek Szopiński musiał sięgnąć po kolejnych juniorów - Olchawskiego i Puławskiego. Ten ostatni nie miał daleko na ulicę Siedleckiego, gdyż studiuje w Krakowie, ale nie zagrał ani minuty.

- Podhale jest już innym zespołem niż miesiąc temu. Na "dwucyfrówkę" nie ma co liczyć – mówił trener Cracovii, Rudolf Rohaček. Przestrzegał przed lekceważeniem „Szarotek” także kapitan „Pasów”, Leszek Laszkiewicz. Obaj chyba w najczarniejszych snach nie spodziewali się, że stracą trzy punkty.

Podhale już w meczach z Tychami i Sanokiem pokazało lwi pazur. Wtedy wszyscy powtarzali, iż walczyli do ostatniej kropli potu, że zostawili serce na lodzie, ale…

- Znowu przegraliśmy, mimo iż było tak blisko. Wielokrotnie myślałem sobie: tyle potu wylewam na treningu, haruję podczas meczu i wszystko na nic. Doładowaliśmy akumulatory i czekaliśmy, kiedy „odpalą”. Odpaliły, a przede wszystkim strzelby odpaliły – mówił uradowany Piotr Ziętara. – Zdobyliśmy bardzo ważne punkty. Odrobiliśmy starty do torunian, a nie powiedzieliśmy jeszcze ostatniego słowa. Na pewno to zwycięstwo doda nam skrzydeł, podbuduje psychicznie. Rozegraliśmy dobry mecz w siedzibie mistrza Polski. Świetnie bronił Tomek Rajski. Nie możemy jednak obrosnąć w piórka. Musimy koncentrować się na kolejnych spotkaniach, a najbardziej na piątkowym z Zagłębiem. To będzie nawet ważniejsza potyczka niż pod Wawelem.

Wynik spotkania otwarł Piotr Kmiecik. Przed wyjazdem żartowano, że to będzie jego dzień. Był całej drużyny. – Przyznam szczerze, że bramkę zdobyłem nogą, ale prawidłowo – mówi Piotr Kmiecik. – Po strzale Neupauera krążek odbił się od mojej nogi. Nie było jednak ruchu z mojej strony. W pewnym momencie gospodarze odskoczyli nam na 3:1, ale konsekwentnie graliśmy swoje, to co przed meczem nakreślił nam trener. Świetnie realizowaliśmy zadania obronne i wreszcie przełamaliśmy strzelecką niemoc.

Podhale przegrywało 1:3, ale podniosło się z kolan, doprowadziło do wyrównania jeszcze w drugiej tercji, a w ostatniej zdobyło dwa gole na wagę zwycięstwa. Oba po wspaniałych akcjach Czuya z Różańskim. Nie pomógł desperacki zryw mistrzów, bo Rajski w bramce bronił jak w transie.

- Robiłem to co do mnie należało – mówi Tomek Rajski. – Od tego jestem, by jak najmniej krążków wpadło do mojej bramki. Łatwo nie było. Dzisiaj jeden krążek więcej wpadł do bramki mojego vis a vis. Krakowianie oddali sporo strzałów. My wykorzystaliśmy prawie wszystko, co mieliśmy

- Rozegraliśmy kolejny dobry mecz pod względem waleczności, zaangażowania i odpowiedzialności taktycznej – twierdzi trener Podhala, Jacek Szopiński. – Dobrze broniliśmy i gospodarze nie mogli sobie wypracować klarownych sytuacji. Rozbijaliśmy ich ataki daleko od naszej bramki. Jak tylko nadarzyła się okazja do kontrataku, to z tego korzystaliśmy. Wykorzystaliśmy pięć kontr. Szczególnie gole Czuya były po ładnych akcjach. Zadowolony jestem z postawy chłopaków. Cieszymy się, że w końcu wygraliśmy, do tego w Krakowie, z drużyną, której punkty są bardzo potrzebne w walce o czwórkę. Udowodniliśmy sobie, że potrafimy grać i wygrywać. Nie możemy tego sezonu zakończyć na ostatnim miejscu.

Cracovia – MMKS Podhale Nowy Targ 4:5 (1:1, 2:2, 1:2)
0:1 Kmiecik (Neupauer) 9:44,
1:1 Sarnik (L. Laszkiewicz, Słaboń) 13:39,
2:1 Immonen (Dvořak) 23:53 w przewadze,
3:1 Lenius (Immonen) 29:13,
3:2 Ziętara (Różański) 29:29,
3:3 Czuy (Różański) 31:47,
3:4 Czuy (Różański) 43:07,
3:5 Czuy 53:3,
4:5 L. Laszkiewicz (Słaboń) 55:51.

Sędziowali: Kryś – Smura, Kubiszewski (Katowice).
Kary: 4- 8 min.
Widzów 500.

Cracovia: Radziszewski – Wajda, Besch, L. Laszkiewicz, Słaboń, Sarnik – Prokop, Immonen, Piotrowski, Dvořak, Lenius – Kulik, Dulęba, Rutkowski, Biela, Kosidło – Wilczek, Witowski, Horowski, Postek, Cieślicki. Trener Rudolf Rahaček.
MMKS Podhale: Rajski – K. Kapica, Sulka, Różański, Czuy, Ziętara – W. Bryniczka, R. Mrugała, Kmiecik, Neupauer, Olchawski – Landowski, Gacek, Bomba, Wielkiewicz, Szumal. Trener Jacek Szopiński.

Stefan Leśniowski

Komentarze







reklama