21.01.2012 | Czytano: 1290

Było tak blisko

Koszykarki nowotarskich Gorców rozegrały dobre pierwszoligowe spotkanie w Wiśle, ale zeszły z parkietu pokonane. O porażce zadecydowała trzecia kwarta przegrana przez góralki różnicą 15 punktów.

Do przerwy nowotarżanki prowadziły różnicą 10 „oczek”. To zasługa fantastycznej gry w pierwszej kwarcie. Mogły ją nawet wyżej wygrać, gdyby wykorzystały kilka akcji podkoszowych. Co prawda gospodynie szybko odrobiły straty na początku drugiej kwarty, ale końcówka znowu należała do przyjezdnych, które utrzymały 10- punktową przewagę z pierwszych 10 minut.

Nieszczęście spotkało góralki w trzeciej kwarcie. To był najgorszy moment w wykonaniu drużyny z Nowego Targu. Dużo strat piłek, z których gospodynie zdobywały punkty. Nie było jeszcze nic do stracenie, bo gospodynie przed ostatnią ćwiartką prowadziły tylko pięcioma punktami. To było wszystko do odrobienia. Góralki walczyły, grały z ogromną determinacją, ale nie zdołały dojść rywalki.

- Wysoko wygraliśmy pierwszą kwartę przy dobrej grze w obronie – mówi trener Gorców, Mirosław Ćwikiel. – Rywalki popełniały niewymuszone błędy. Podawały nam piłkę i dzięki temu, że je przechwytywaliśmy, przeprowadzaliśmy skuteczne ataki. Mimo to uciekło nam sześć punktów spod samego kosza. W drugiej kwarcie, po kilku minutach, daliśmy się dojść gospodyniom, ale w końcówce rzuty Rokiciak za dwa i Lasak za trzy przywróciły nam 10- punktową przewagę. W pewnym momencie spadła z parkietu ich najlepsza zawodniczka, która nabawiła się kontuzji. To bardzo mocno zmobilizowało przeciwniczki. Dochodziły nas, dochodziły i wreszcie doszły. Inna rzecz, że na nasze życzenie, bo nie grały skomplikowanych zagrywek, ale prosty basket, tylko my popełnialiśmy mnóstwo błędów. Seryjnie traciliśmy piłkę, podawaliśmy ją przeciwnikowi do rąk. Szkoda, bo walczyliśmy, rozegraliśmy dobre spotkanie.

Start Wisła – Gorce Steskal Nowy Targ 59:54 (8:18, 16:16, 20:5, 15:15)
Gorce Steskal: Piędel 7, Lasak 20 (2x3), Perhon 6, Pudzisz 6, Rokiciak 7, Slaby 4 (1x3), Szopińska 4, Lasyk, Florek. Trener Mirosław Ćwikiel.

Stefan Leśniowski

Komentarze







reklama