28.12.2011 | Czytano: 992

Podhale to mój drugi dom

Z Jackiem Szopińskim, trenerem hokeistów Podhala, rozmawia Stefan Leśniowski.

- Czym przekonałeś działaczy, że nadal prowadzisz drużynę?
- Niczym. Cały czas mogłem spać spokojnie. To, że do mediów coś dotarło, to… Być może zmiana trenera wniosłaby coś nowego. Nie problem było zostawić drużynę. Niech inny się martwi. Tylko kto ją miał poprowadzić? Uważam, że co się zaczęło, to powinno się skończyć, z pozytywnym efektem.

- Sądzisz, że prezesowi starczy cierpliwości, byś dokończył dzieła?
- Gdybym nie chciał, to od razu zrezygnowałbym. Powiedziałbym dziękuję, szukajcie sobie szkoleniowca. Podhale to mój klub od dziecka. Tutaj się wychowałem. Śmiało mogę powiedzieć, że to jest mój drugi dom. Nie mógłbym powiedzieć: niech się dzieje, co chce, ja w tym nie uczestniczę. Musiałbym być bez serca, żeby zostawić go w takiej sytuacji. Drużyna jest mocno osłabiona w porównaniu z poprzednim sezonem. Nie w pełni gotowa, żeby konkurować z możnymi w ekstraklasie, ale z każdym meczem było lepiej. Trzeba wierzyć w zawodników, w ich umiejętności. Ja wierzę, że potrafią grać w hokeja i są w stanie to potwierdzić.

- Z obiecanych przez działaczy wzmocnień wyszły nici.
- To prawda. Wzmocnienia dwoma zawodnikami byłyby bodźcem motywującym pozostałych. W wielu meczach graliśmy dobrze, na styku i przegrywaliśmy. Na własne życzenie. Również w meczach wysoko przegranych, wynik nie odzwierciedlał tego, co działo się na tafli. Brakuje nam zawodników klasowych, z doświadczeniem, którzy mogliby nam pomóc w odnoszeniu zwycięstw. Liczyłem, że takich dostanę z zagranicy, ale też byłem świadomy tego, iż może nie dojść do transferów, bo sytuacja finansowa w klubie nie jest ciekawa.

- Nie miałeś ochoty trzasnąć drzwiami i powiedzieć prezesowi: nie tak się umawialiśmy?
- Czuję się zawiedziony, ale w ostatnich dniach okienka transferowego, powiedziano mi, że do wzmocnień nie dojdzie, bo klubu na nie po prostu nie stać.

- Kelly Czuy przyjechał nieprzygotowany, w przerwie ligowej była okazja, by nadrobić brakujące jednostki treningowe, tymczasem wyjechał na wczasy do Egiptu. Kto mu na to pozwolił?
- Nie wiem, kto podjął taką decyzję. To kompletny brak profesjonalizmu ze strony zawodnika i ludzi, którzy na to pozwolili. Nie ukrywam, że był temat wyjazdu Czuya i nawet wyraziłem zgodę, ale miał wyjechał w przeddzień Wigilii. Miał odpoczywać przez trzy dni. Niestety wyjechał 20 grudnia. Pierwszy tydzień okresu przygotowawczego, najbardziej intensywny ( codziennie 6 godzin treningów) przepracował, ale kolejny tydzień odpoczywał i naładowany akumulator się rozładowywał. Chyba, że w Egipcie dbał o formę fizyczną.


Wszystkich zdziwił wyjazd Czuya na wczasy do Egiptu w pełni sezonu

 

- Rafał Ćwikła też dostał pozwolenie na wyjazd do Szwecji.
- Wyjechał później, do rodziny na święta. Obaj mają się zameldować we wtorek na treningu. ( nie zjawili się – przyp. SL)

- Kto po kontuzjach wraca do gry?
Trudno powiedzieć. Co prawda Kasper Bryniczka już trenuje, ale nie wykonuje wszystkich czynności. Ma też indywidualne zajęcia. Nie mogę zagwarantować, że zagra z Zagłębiem w Trzech Króli. Mam nadzieję, że w tym sezonie jeszcze nam pomoże. Rafał Dutka na razie pracuje na siłowni i jeździ na rowerku. Zależy, w jakim tempie kolano będzie wracało do sprawności, to rozpocznie zajęcia specjalistyczne na lodzie. Wypadł nam też Mariusz Jastrzębski, któremu odnowiła się kontuzja kręgosłupa. Być może wznowi treningi po Nowym Roku. W pierwszych meczach nie mogę na niego liczyć.

- Czy jest możliwe, by Damian Kapica pomógł drużynie w play out? Został zgłoszony do PZHL?
- Nie musi być zgłaszany, bo jest naszym zawodnikiem, jedynie wypożyczonym do Třinca. Tylko w przypadku natychmiastowej zmiany klubu trzeba byłoby odkupić kartę transferową. Co nie wchodzi w rachubę, bo Czesi nie są tym zainteresowani. Nie widomo, do kiedy Třinec wykupił kartę transferową. Jeśli do końca kwietnia, to nie będzie mógł w Podhalu zagrać. Jeżeli jego obecny klub wyda oświadczenie, że zakończył sezon i wraca do macierzystego klubu, to wydaje mi się, że będzie mógł bez przeszkód zagrać. Swojego zawodnika można zgłosić w każdej chwili, bo to nie jest transfer.

Komentarze







reklama