26.12.2011 | Czytano: 3894

Klub legenda pod Tatrami

32 razy sięgał po mistrzostwo kraju, przy czym 13 z rzędu. 20 razy zdobywał Puchar Europy. Przez klub przewinęło się mnóstwo gwiazd światowego formatu, którzy wielokrotnie sięgali po mistrzostwo świata i olimpijskie złoto. Klub legenda światowego hokeja, oczywiście w zmienionym składzie, zawitał pod Tatry.



CSKA Moskwa, bo o nim mowa był kolejnym rywalem popradzkich „Lwów” w KHL. Nie ma się, czemu dziwić, iż już grubo przed świętami bilety rozeszły się jak świeże bułeczki. Młodzi kibice zapewne nie wiedzą, że wojskowy klub był kiedyś niemal reprezentacją ZSRR. Uzupełniało ich skład, w różnych okresach, góra pięciu graczy. Pod koniec lat 70- tych największe sławy CSKA gościliśmy w Nowym Targu podczas Spartakiady Armii Zaprzyjaźnionych. Pojawił się wówczas legendarny bramkarz Władysław Tretiak, który w pierwszych w historii spotkaniach pomiędzy profesjonalistami z NHL, a drużyną ZSRR ( w tzw. Superseria; rozegrano osiem spotkań w dniach 2-8.9 1972 roku; padł remis w meczach 4:4), do tego stopnia zachwycił koneserów hokeja zza Oceanem, że chciano go ściągnąć do najlepszej ligi świata. Niestety jego kariera przypadła na zły okres, kiedy zza wschodniej granicy trudno było się wydostać na „zgniły” zachód. Nie tylko on miał propozycję z NHL, ale także wspaniałe trio, do dzisiaj uważane za najlepszy atak świata: Walery Charłamow, Władimir Pietrow i Borys Michajłow. Ich zastąpiły kolejne wielkie nazwiska światowego hokeja, obrońcy - Wiaczesław Fetisow, Aleksiej Kasatonow, czy atak „marzenie” - Siergiej Makarow, Igor Łarionow, Władimir Krutow. Tym już udało dostać się do NHL. Oni z kolei brali udział w Rendez Vous’87 z kanadyjskimi gwiazdami NHL. W tym dwumeczu również padł remis.

 


Kolejne wielkie nazwiska CSKA to – Wiaczesław Bykow, Paweł Bure, Aleksiej Mogilnyj i Siergiej Fiodorow. Szkoleniowcem zespołu i „sbornej” ZSRR był Wiktor Tichonow, dobry znajomy byłego trenera Podhala Ewalda Grabowskiego. To na zaproszenie Łotysza i Wieńczysława Kowalskiego, drużyna CSKA, w odmłodzonym składzie, ale z wielkim trenerem, gościła po raz drugi w Nowym Targu.

 

 

W 2011 roku CSKA obchodziło 65 rocznicę założenia klubu. Wojskowi ostatni raz na mistrzowskim tronie zasiedli w 1989 roku. Bardzo dawno, ale też czasy się zmieniły. Dawniej do CSKA ściągano wszystkich najlepszych z ZSRR. Cały rok zawodnicy byli skoszarowani, a przygotowania kondycyjne odbywały się w lasach Syberii. Polegały na wyrębie lasu. Obecnie takie metody nie mają prawa bytu i trudno moskwiczanom nawiązać do dobrych tradycji. Zbyt duża jest konkurencja KHL i muszą wlec się w ogonie konferencji zachodniej. Są na ostatnim ósmym miejscu premiowanym awansem do play off.


Smaczku potyczki podpradczan z CSKA dodawał fakt, iż trenerem moskwiczan jest rodak z Popradu, Julius Šupler. Przed sezonem miał propozycję prowadzenia beniaminka z Popradu, ale wybrał moskiewską drużynę. W jego zespole nie brakuje zawodników z wyższej półki. Za gwiazdę robi Siergiej Szirokow, który z 33 punktami sklasyfikowany jest na ósmej pozycji najproduktywniejszych graczy KHL. Najnowszym nabytkiem CSKA jest młody Nikita Fiłatow, który miał nieudany romans z Columbus i Ottawą w NHL. Jest też była gwiazda NHL Aleksiej Jaszyn oraz Słowacy Rastislav Staňa i Tomaš Surový oraz Czech Petr Časlava.
To był bardzo ważny mecz dla obydwu zespołów. Popradczanie musieli go wygrać, by przedłużyć nadzieje na grę w play off. Dokonali tego, jak mówili miejscowi kibice, szczęście przyniósł im święty Szczepan.
W pierwszej tercji kibice nie widzieli goli. Za to byli świadkami szybkiego hokeja, w wieloma gorącymi momentami pod bramkami. Golkiper CSKA Gajduczenko odbijał krążki przed siebie, ale gospodarze tego nie wykorzystali. Zabrakło dobitek. Goście częściej za to strzelali z dalszej odległości. Najlepszą sytuację zmarnował Jaszin.
Druga odsłona rozpoczęła się mocnym akcentem. „Setki” nie wykorzystali - Hunkes (21 min.), Mikuš (22 i 26 min.) z jednej oraz Persson ( 21 min.), Surovy (22 min.) z drugiej strony. Wreszcie w 29 min. kibice doczekali się gola swoich ulubieńców, którzy wyprowadzili dwójkową kontrę. Akcję zainicjował obrońca Mezei, który uwolnił się od ataku rywala i natychmiast posłał „gumę” na prawe skrzydło do pędzącego Mikuša, a ten backhandem rzucił ją do nadjeżdżającego na drugi słupek Špirko, który ulokował krążek w pustej bramce. W 34 minucie Nedorost z Bartečko mieli przed sobą jednego obrońcę rywala, ale nie rozegrali krążka między sobą. Nedorost zdecydował się sam zakończyć akcję i golkiper CSKA nie dał się zaskoczyć. Do końce drugiej odsłony akcje zmieniały się jak w kalejdoskopie, ale żadnej z drużyn nie udało się zmienić rezultatu.
W 42 min. Netik oszukał obrońcę, ale nie zasmucił Gajduczenko. 3 min. później zakotłowało się po jego świątynią. Gospodarze go obstrzeliwali, ale bez efektu. Za moment posiał się kapitalną interwencją po uderzeniu Kristka. Napór gospodarzy wreszcie dał efekt. Wykorzystali grę w przewadze. Bartečko dostrzegł Nedorosta, a ten z bliska wpakował krążek do bramki. Strzelec gola z radości powiosłował sobie, naśladując jazdę kajakiem. Julius Šupler od razu poprosił o czas. Sytuacja zmusiła moskwiczan do ataku. To było woda na młyn popradczan, którzy z kontr stwarzali sobie kolejne okazje do zdobycia gola. W 52 minucie Nedorost minął obrońcę, trafił w słupek, ale poszedł za swoim strzałem i …było 3:0. Goście honorowe trafienie zadali grając w podwójnej przewadze.

 

 
 

Sborna z gwiazdami. W pierwszym rzędzie od lewej: Władimir Myszkin, Walery Wasiljew, Kolcow (przedstawiciel federacji), Wiktor Tichonow (trener), Borys Michajłowa, Wladimir Jurzinow (trener), Segli ( przedstawiciel federacji), Helmut Balderis i Władysław Tretiak.
W środkowym rzędzie stoją: Sorpnienko (lekarz), Irek Gimajew, Jurij Lebiediew, Sergiej Kapustin, Władmir Łutczenko, Aleksander Jakuszew, Wiktor Żłutkow, Władimir Golikow, Władimir Pietrow, Owsejenko (masażysta).
Górny rząd: Gienadij Cygankow, Walery Charłamow, Sergiej Makarow, Sergiej Babinow, Zinatula Biljaletdinow ( obecny trener reprezentacji Rosji), Aleksander Golikow, Wasilij Pierwuchin, Aleksander Skworcow i Sergiej Starikow.
- Opornie rozpoczęliśmy spotkanie – twierdzi Radim Rulik, trener „Lwów”. – Przeciwnik był szybszy i miał więcej szans na objęcie prowadzenia. W drugiej tercji poprawiliśmy nasza grę, graliśmy szybciej i składniej. Jedną z wielu szans wykorzystaliśmy. Był to bardzo ważny gol od strony psychologicznej. Trzecia tercja była najlepsza w naszym wykonaniu.
- Założenia taktyczne były takie, że zawodnicy mieli wyeliminować siłę gospodarzy już w ich tercji – wyjawia trener CSKA, Július Šupler. – Nie pozwolić im rozwinąć skrzydeł. Pressing już w tercji popradczan sprawiał im sporo kłopotów w pierwszych 20 minutach. Jeden błąd kosztował nas utratę gola. W trzeciej tercji graliśmy na trzy formacje, by zredukować niekorzystny rezultat. Nie udało się, zainkasowaliśmy kolejne gole, a nasze trafienie było już spóźnione, by odrobić straty.

HC Lev Poprad – CSKA Moskwa 3:1 (0:0, 1:0, 2:1)
1:0 Špirko (Mikuš, Mezei) 28:18, 2:0 Nedorost (Bartečko) 48:02 w przewadze, 3:0 Nedorost 51:56, 3:1 Persson (Szirokow, Parszin) 56:59 w podwójnej przewadze.
Sędziowali: Rafael Kadyrow (Ufa) i Jewgienij Romaszko (Twier) oraz Wiktor Tomłow (Ufa) i Konstantin Gordenko (Ufa).
Kary: 10 – 4 min.
Widzów 4500.

HC Lev: Duba - Hunkes, Mezei, Netik, Nedorost, Bartečko - Sigalet, Mihalik, Kristek, Mikuš, Špirko - Klouček, Štrbak, Lewis, Matai, Hellström - Fabricius, Lundberg, Novotný. Trener Radim Rulik.
CSKA: Gajduczenko - Ryłow, Pasznin, Kugryszew, Zubow, Fiłatow - Rjasenski, Časlava, Parszin, Persson, Szirokow -Burawczikow, Sergejew, Surovy, Badjukow, Jaszyn - Kurbatow, Prochorkin, Pronin, Bucajew, Andronow. Trener Julius Šupler.


Stefan Leśniowski

Zdjęcia z archiwum autora

 

 

Komentarze







reklama