06.11.2011 | Czytano: 1105

V liga: Lider wygrywa

Zakopiański lider po dobrym meczu wypunktował Glinika 3-0. Ale o dziwo to goście już w pierwszej minucie mieli szanse na otwarcie wyniku.

Po nieporozumieniu Piekarczyka z Murzynem do piłki na piątym metrze doszedł Czechowicz, ale jego strzał intuicyjnie w pięknym stylu obronił Jakub Kożuch. Odbita przez bramkarza zakopiańczyków piłka ponownie trafiła do Czechowicza, który tym razem zaliczył trafienie w poprzeczkę. Na rzetelną odpowiedź gospodarzy trzeba było czekać do 20 minuty, gdy Babicz zagrał w „uliczkę” do wbiegającego w pole karne Drabika, ten jednak w sytuacji sam na sam trafił w bramkarza gości. Chwilę potem mocny strzał Leniewicza nieznacznie minął okienko bramki Glinika. W 28 minucie gospodarze jednak objęli prowadzenie. Ładnym crossowym podaniem Leniewicz uruchomił na prawym skrzydle Wesołowskiego ten zagrał w pole karne do Babicza, który spokojnie ograł obrońcę i z 8 metrów wpakował piłkę do bramki. To był pierwszy znaczący udział pomocnika zakopiańczyków w tej wygranej, bowiem po golu Babicz zaliczył też dwie asysty. Gdy schodził z boiska w 75 minucie żegnały go oklaski. Druga część meczu zaczęła się też od zdecydowanych ataków drużyny z pod Giewontu. Najpierw mocny strzał Stanka nieznacznie przeszedł obok bramki. Z kolei po dynamicznej akcji gospodarzy w dobrej sytuacji nalazł się Wesołowski, ale jego próba dogrania piłki do partnerów z końcowej linii pola bramkowego nie powiodła się. Za chwilę jednak zakopiańczycy wywalczyli rzut rożny. Babicz zagrał na dalszy słupek wprost na głowę Wesołowskiego i ten pewnym uderzeniem piłki głową podwyższył na 2-0. Podobną okazję też po zagraniu piłki z rogu miał Olech, ale nie był tak precyzyjny jak snajper zakopiańczyków. W 60 minucie nastąpiła „powtórka z rozrywki” w wykonaniu gospodarzy. Podanie z rzutu rożnego Babicza na głowę Wesołowskiego i wynik brzmiał już 3-0. Trzeba przyznać, że piłkarze lidera nie zadowolili się tym wysokim prowadzeniem i dążyli do strzelenia kolejnych bramek. Najbliższy tego był Leniewicz, który przed polem karnym dwoma szybkimi zwodami ograł obrońcę i potężnie strzelił na bramkę Glinika. Bramkarz gości także popisał się kapitaną paradą wybijając piłkę na rzut rożny. Tym razem gola z tego stałego fragmentu gry nie było. Także uderzenie Wesołowskiego z 14 metrów minimalnie przeszło obok spojenia. Zwycięstwo gospodarzy, chociaż popełnili oni w końcówce kilka błędów w defensywie ani przez moment nie było zagrożone.

KS Zakopane – Glinik Gorlice 3-0 (1-0)
1-0 Babicz 28,
2-0 Wesołowski 50,
3-0 Wesołowski 60.

Sędziował Hubert Kożuch z Nowego Sącza.
Żółta kartka: Chrobak.
Widzów 180.

Zakopane: Kożuch – Stanek, Murzyn, Piekarczyk, Krzystyniak, Drabik, Frasunek (80 Majewski), Leniewicz, Babicz (75 Król), Wesołowski, Karkoszka (85 Galica).
Glinik: Krynicki – Zapała, Olech, Kijek, Rzemiński (46 Chrobak), Gomulak, Stapkowicz, Kurek, Laskoś, Chorobik, Czechowicz.


Wygrana przez faworyzowanych gospodarzy ani przez moment nie była zagrożona, ale nie odniesiona w wielkim stylu. Kibice mieli prawo narzekać na poziom spotkania. Sam początek meczu był w wykonaniu poronian nawet bardzo energiczny. Po kilku atakach mieli oni rzut wolny z około 30 metrów. Mocny strzał Czerwca bramkarz Olimpii najpierw odbił przed siebie, ale jednak zaraz potem opanował piłkę. Z podobnej sytuacji i z takiej samej odległości strzelał Szewczyk, ale jego uderzenie przeszło nieznacznie obok dalszego słupka. Później akcje gospodarzom już się „nie kleiły” i goście śmielej atakowali bramkę poronian też jednak nie stwarzając sytuacji mogącej przynieść gola. W 18 minucie po ostrym dośrodkowaniu Marcina Greli w pole karne piłkę głową musnął obrońca Olimpia i zmierzała ona do siatki, ale na wysokości zadania stanął bramkarz, który strzał swojego kolegi w pięknym stylu sparował na róg. Po pół godzinie gry piłkarzom Porońca wreszcie wyszła akcja, w której na czystej pozycji znalazł się Czerwiec. Strzał eksligowca z 14 metrów był jednak bardzo niecelny. To była tylko jedna taka składna akcja gospodarzy reszta to były niecelne podania, spóźnione wyjścia w konsekwencji straty piłek. Pierwsza połowa dobiegała końca, gdy Połomski otrzymał crossowe podanie na prawe skrzydło. Zagrał, więc piłkę na dalszy słupek do Szczypciaka ten głową odegrał do Ustupskiego. Napastnik, Porońca po krótkim prowadzeniu uderzył lewą nogą z około 16 metrów i piłka wpadła w dalszy róg bramki. Początek drugiej połowy spotkania znowu nie był rewelacyjny w wykonaniu gospodarzy. Niektóre ciekawe podania Czerwca był marnowane z powodu spalonych napastników Porońca. W 60 minucie Połomski znowu znalazł się na czystej pozycji z prawej strony boiska i z końcowej linii zagrał w pole karne. Tam do futbolówki rzucił się Chrobak i strzałem z główki zdobył gola dla swojej drużyny. W 73 minucie w kontrowersyjnej sytuacji gości zdobyli kontaktowego gola. Wcześniej sędzia asystent zasygnalizował spalonego, ale gdy piłka wybijana przez Juszczyka trafiła w nogę Rysia a następnie znalazła się w siatce wycofał się z tej decyzji. Podrażnieni tym gospodarze szybko rozwiali nadzieje piłkarzy Olimpii na korzystny wynik. Rzut różny wykonywał Szczypciak i podał na głowę Dariusza Greli, który pewnym strzałem pokonał bramkarza gości. Po tej bramce z drużyny gości jakby „uszło powietrze” i gospodarze mieli kilka szans na podwyższenie wyniku jednak marnowali okazje za okazją. Wygrali jednak jak najbardziej zasłużenie.

Poroniec Poronin – Olimpia Pisarzowa 3-1 (1-0)
1-0 Ustupski 45,
2-0 Chrobak 60,
2-1 Ryś 70,
3-1 D. Grela 73.

Sędziował: Jacek Alibożek z Gorlic.
Widzów 100.

Poroniec: Juszczyk – Cudzich, D. Grela, B. Nuciak (70 Gutt), Potoczak, Szczypciak, Czerwiec, Połomski, Chrobak (88 Matkowski), Ustupski (85 Cetera), M. Grela (87 Kulawik).
Olimpia: Smoleń – Szewczyk, Sromek, Dudek, Tumidaj, Kowalczyk (70 Raczek), Sułkowski, Mąka, Tokarczyk, Pietrzak, Ryś.


W kiepskim stylu i co gorsze przegraną pożegnali się piłkarze Jordana ze swoimi kibicami w rundzie jesiennej. Widać już zbliżającą się końcówkę ligi, bowiem oba zespoły stworzyły nader mało sytuacji bramkowych. Goście mieli dwie szanse i obie wykorzystali gospodarze poza jedną wykorzystaną przez wprowadzonego Wróbla super okazji nie stworzyli i mecz przegrali. Na początku spotkania Karkula wykonywał rzut wolny. Uderzona przez niego piłka odbiła się od muru i wpadła w pole karne, doszedł do niej Dominik Czubin ale chybi z niedużej odległości. W 15 minucie w niegroźnej sytuacji w odległości 30 metrów od bramki faulował Filip Tyrpa. Po wrzutce w pole karne Zmanirowski lekko musną piłkę głową i futbolówka wpadła w dalszy róg bramki. W 28 minucie Karkula ponownie wykonywał rzut wolny. Strzał może był i trudny, ale bramkarz Korzennej poradził z nim sobie. Druga cześć meczu niczym nie różniła się od pierwszej odsłony spotkania, gra toczyła się na ogół od pola karnego do pola karnego. W 58 minucie piłka uderzona przez Olszewskiego z rzutu wolnego z około 20 metrów minimalnie minęła bramkę. W 70 minucie goście przeprowadzili kontrującą akcję, w której Znamirowski po ograniu F. Tyrpy uderzył po długim rogu. Mimo interwencji Sitarza piłka po jego rekach wpadła do siatki w dalszy róg bramki. Starania gospodarzy na odwrócenie niekorzystnego przebiegu spotkania przyniosły powodzenie dopiero w 88 minucie. Zagraną przez Karkulę z rzutu rożnego piłkę bez przyjęcia uderzył Wróbel i gospodarze złapali kontakt bramkowy. Na wyrównanie zabrakło już czasu. Porażka grającego w tym sezonie w kratkę Jordana stała się faktem.

Jordan Jordanów – ULKS Korzenna 1-2 (0-1)
0-1 Znamirowski 15,
0-2 Znamirowski 70,
1-2 Wróbel 88.

Sędziował: Krzysztof Moroń z Gorlic.
Widzów 100.

Jordan: Sitarz – Hodana, Romaniak, F. Tyrpa, M. Ferek, Kurdas (65 K. Pietrzak), D. Czubin, Karkula, Mastela (68 G. Tyrpa), Gromczak (78 Wróbel), Sochacki (58 Lipka).
Korzenna: Gurbowicz – Bernasiewicz, J. Kantor, Nalepa, M. Kantor, Bieniek, Radzik (74 Mokrzycki), Wąchała (46 Zięba), Rosiek, Znamirowski, Olszewski (90 Szczerba).


Piłkarze Szaflar zostali rozgromieni przez Kobylankę, ale w dość niesprzyjających okolicznościach. Od 37 minuty musieli grać bez nominalnego bramkarza, bowiem czerwoną kartką został ukarany Rafał Gawron. Dugi bramkarz Szaflar Grzegorz Szczepaniec jest kontuzjowany. W tej sytuacji miejsce między słupkami zajął obrońca Dariusz Baboń. Początek spotkania nie zapowiadał jednak tak fatalnego końca dla gospodarzy. Futboliści z Szaflar często próbowali strzałów na bramkę Kobylanki, ale te uderzenia były na ogół blokowane. Tymczasem w 22 minucie goście wykonywali rzut rożny. Bogusz zagrał do nieobstawionego Augustyna a ten strzałem głową w krótki róg zdobył prowadzenie dla swego zespołu. W 35 minucie Bogusz wykonywał rzut wolny z około 25 metrów. Raczej chciał dośrodkować tymczasem piłka przelobowała Gawrona i wpadła w jego okienko bramki. Ta pechowo stracona bramka mocno rozkojarzyła piłkarzy gospodarzy, bowiem chwilę później w sytuacji sam na sam znalazł się Augstyn. Przy próbie minięcia Gawrona został przez niego nieprzepisowo powstrzymany. Sędzia podyktował rzut karny i pokazał Gawronowi czerwony kartonik. Wykonujący „jedenastkę” Bogusz pewnie pokonał Babonia zastępującego w bramce wysłanego do szatni kolegę. W podobnych okolicznościach faulowany w polu karnym w 42 minucie był Florian Kamiński, ale tym razem sędzia nie zareagował nie dopatrując się przewinienia ani symulowania faulu. Na drugą połowę gospodarze grający już w dziesiątkę wyszli mimo wszystko nastawieni bojowo. I znowu w 65 minucie powalony w polu karnym został Jarząbek i znowu nie było reakcji arbitra. Gospodarze atakowali ambitnie nadziewając się jednakże na kontry. W 70 minucie taką trójkowa kontrę na jednego Stramę sfinalizował Augustyn. Pięć minut później po dośrodkowaniu Słabonia honorowe trafienie dla gospodarzy uzyskał Pawełczak. Piłkarze Szaflar nadal atakowali, ale kolejna kontra w wykonaniu Augustyna z Boguszem przyniosła bramkę Kobylance, co jednocześnie oznaczało ustalenie wyniku spotkania.

LKS Szaflary – LKS Kobylanka 1-5 (0-3)
0-1 Augustyn 22,
0-2 Bogusz 35,
0-3 Bogusz 37 karny,
0-4 Augustyn 70,
1-4 Pawełczak 75,
1-5 Bogusz 86.

Sędziował: Andrzej Potoniec z Nowego Sącza.
Żółta kartka: Strama.
Czerwona kartka: Gawron 37 za faul w polu karnym.
Widzów 150.

Szaflary: Gawron – Magulaski, Szulc (37 Baboń), Strama, P. Kamiński, Jarząbek, Gał, Modła (62 Hajnos), Pawełczak, F. Kamiński, Słaboń (85 Naglak).
Kobylanka: Karp – Habiński, Szura, Dobek (70 Pietruszka), Wojna, Trzyna, Augustyn, Puścizna, Cionek, Bogusz, Guter.

Ryb

Komentarze







Tabela - Klasa A

Lp Drużyna Mecze Punkty
1. Lubań Maniowy - Zapora Kluszkowce II 8 24
2. Orawa Jabłonka 7 19
3. Bór Dębno 8 18
4. AP Wisła Czarny Dunajec 8 15
5. Przełęcz Łopuszna 8 14
6. Czarni Czarny Dunajec 8 10
7. Wierchy Lasek 8 10
8. Zakopane 8 10
9. Skalni Zaskale 8 9
10. Granit Czarna Góra 8 8
11. GKS Łapsze Niżne 8 7
12. Dunajec Ostrowsko 8 6
13. Lokomotiv Chabówka 7 5
14. Jarmuta Szczawnica 8 4
zobacz wszystkie tabele

Terminarz

zobacz więcej
reklama