23.10.2011 | Czytano: 959

Wrócili z zielonymi czekami

Hokeiści Podhala Nowy Targ nie wrócili z egzotycznej podróży do Turkmenistanu z pustymi rękoma. Już za sam udział zgarnęli tysiączki zielonych ( dwie wersje 5 i 10 tys.), a za zajęcie trzeciego miejsca 20 tysięcy dolarów.

Dopiero po przyjeździe Podhala można było dowiedzieć się coś o dalekiej wyprawie, gdyż telefony komórkowe nie działały, a dostęp do Internetu był... dobrze strzeżony, a do tego tak drogi, że sam nakładał embargo na informacje.

Turniej zorganizowany był z okazji uroczystości otwarcia kompleksu sportów zimowych. Prezydent kraju, który otwarł go, zapowiedział, iż w Soczi po raz pierwszy zawodnicy z jego kraju pojawią się na olimpijskich arenach. Na pewno nie w hokeju, bo ten dopiero od trzech lat działa w tym kraju.

- Obiekt robi wrażenie – mówi trener Podhala, Jacek Szopiński. – Hala w marmurze, na 10 tysięcy widzów, skórzane fotele dla kibiców oraz druga hala na 3 tysiące miejsc. My rozgrywaliśmy wszystkie mecze w dużej hali, pierwszy mecz przy komplecie publiczności. Naszym rywalem był młodzieżowy klub MHL Ak Bars Kazan wzmocniony zawodnikami z KHL. Ze znanych nazwisk występował Sokołow i Czupin. Przegraliśmy 0:4, ale zebraliśmy mnóstwo pochwał za dobrą grę. W pierwszej bezbramkowej tercji rozbijaliśmy ataki przeciwnika i mieliśmy dwie sytuacje sam na sam. W drugiej odsłonie dała znać o sobie nasza pięta Achillesowa, kary. Sędziowanie jest odmienne niż u nas. Dopuszcza się do gry ciałem, ale reaguje na grę wysokim kijem, bicie nim i zahaczanie. Złapaliśmy 20 minut kar. Wiele osłabień przetrzymaliśmy, ale dwa razy nas skarcili rywale. W trzeciej tercji mieliśmy dwie „setki”, które mogły zmienić bieg wydarzeń. W końcówce mieliśmy przestój, który wykorzystał przeciwnik. Niemniej niedosyt pozostał, bo można było pokusić się o lepszy rezultat. Grać z świetnie wyszkolonym technicznie przeciwnikiem, to dobra nauka.

Drugim rywalem „Szarotek” był lider zachodniej „wyższej” ligi HK Nieftianik Almetjewsk. To satelitarna drużyna Kazania. – Trochę słabszy technicznie zespół niż Ak Bars, ale prezentował solidny rosyjski hokej – twierdzi Jacek Szopiński. – Walka o każdy krążek, świetna jazda na łyżwach, potworna walka przy bandach, gra ciałem, cały czas w ciągłym ruchu. Nie ma czasu na przewożenie krążka, na kombinowanie. Podjęliśmy z nimi walkę. Przegraliśmy 2:4 ( gole: Czuy, Ziętara), ale mieliśmy też swoje szanse. Niestety znowu kary nas wykończyły. Przeciwnik z takich darów skorzystał. Przy stanie 0:1 Czuy nie trafił do pustej bramki, przenosząc „gumę” nad poprzeczką. Na początku trzeciej tercji rywal prowadził 3:0 i wtedy kapitalną akcję przeprowadził duet Różański – Czuy. Zdobyliśmy gola, a zaraz po wznowieniu Neupeuer nie wykorzystał sytuacji sam na sam. Kto wie jak potoczyłyby się losy pojedynku, gdybyśmy złapali kontakt.

Ostatnim rywalem górali był słoweński zespół Malibor. Nowotarżanie od początku osiągnęli sporą przewagę i wygrali 8:2 ( bramki: Jastrzębski 2, Bomba 2, Ziętara, Michalski, Szumal, Czuy), zajmując trzecie miejsce w turnieju i zgarniając czek o wartości 20 tysięcy dolarów.

- Słoweńcy opadli z sił – twierdzi Jacek Szopiński. – Na pewno w pierwszym dniu byliby trudniejszym przeciwnikiem. Od początku narzuciliśmy swój styl gry. Stwarzaliśmy mnóstwo sytuacji, dużo strzelaliśmy, a nasza skuteczność była bardzo dobra. Już po pierwszej tercji prowadziliśmy 3:0. Przez 10 minut drugiej odsłony przeciwnik się przystawił, było trochę ciekawej walki, ale gdy stracił czwartego gola, uszło z niego powietrze.

Teraz pora wrócić do ligowej rzeczywistości. We wtorek czeka „Szarotki” zaległe spotkanie w Toruniu, bardzo ważne, za tzw. sześć punktów. Na szczęście z Turkmenistanu wszyscy wrócili zdrowi.

Podhale wystąpiło w składzie: Rajski (Niesłuchowski, S. Mrugała); Łabuz – Dutka, Cecuła – W. Bryniczka, Landowski – Sulka, K. Kapica – Gacek; Czuy – Bomba – Różański, Ćwikła – Neupauer – Kmiecik, Ziętara – Jastrzębski – Budaj, Michalski – Puławski – Szumal.

Stefan Leśniowski 

Komentarze







reklama