14.09.2011 | Czytano: 1151

Gra do końca

Inauguracja hokejowej ekstraklasy odbyła się w niedzielę, ale wszystkie zespoły odkryły karty dopiero dwa dni później. Jaka była ta inauguracja? Kto się smucił, a kto radował? Po każdej kolejce będziemy prezentowali komentarze trenerów, zawodników i ekspertów oraz inne ciekawostki w słowach i liczbach. Zaczynamy!

Komentarz eksperta
Jacek Kubowicz - b. zawodnik Podhala, Towimoru, Sanoka i Cracovii.

- Po pierwszej kolejce nie można wysuwać zbyt pochopnych wniosków, ale jakiś sygnał został posłany w eter. Oprócz meczu w Oświęcimiu, wszystkie pozostałe były bardzo zacięte. Grano do ostatniej sekundy. To pozytyw inauguracji. Trzy z pięciu spotkań rozstrzygnęło się w ostatnich sekundach. Cracovia zdobyła zwycięską bramkę 27 sekund przed zakończeniem regulaminowego czasu gry. W kolejnym meczu to jej zabrakło koncentracji, by doprowadzić do dogrywki z Tychami. W Toruniu również najciekawsze rzeczy działy się w ostatnich 90 sekundach. To na pewno mogło podobać się kibicom. Przegrani zapewne plują sobie w brodę i usprawiedliwiają się, że do końca sezonu jeszcze mnóstwo spotkań. Może i jest, ale tych punktów może zabraknąć w ostatecznym rozrachunku, bo przewiduję, że bitwa o czwórkę będzie pasjonująca do ostatniej kolejki. Ochotę na grę w strefie medalowej ma co najmniej pięć zespołów.

Zaskoczony jestem piłkarskim wynikiem w Jastrzębiu. Padła tylko jedna bramka, a w obu zespołach jest sporo wyborowych strzelców. Czyżby ich strzelby zawiodły? Z doniesień wynika, że w świetnej dyspozycji byli bramkarze. To na pewno ucieszy selekcjonera reprezentacji, ale zmartwi skuteczność napastników. Ze zdobywaniem goli zawsze Polacy mieli problemy. Odczarowane zostało lodowisko w Jastrzębiu. W ubiegłym sezonie twierdza prawie, że nie do zdobycia.

Najmniej emocji było w Oświęcimiu, chociaż tam nie szanowano się nawzajem, bo arbiter nałożył ponad 100 minut kar. Puszczały nerwy? Przy grze do jednej bramki? Unia rozbiła Zagłębie. Czy jest tak mocna, czy rywal tak slaby, to okaże sie w kolejnych konfrontacjach.

Podhale ma za sobą dwie potyczki. Obie przegrane. W derbach z Cracovią zaprezentowało się dobrze. Widać było, że górale chcieli pobić mistrza. Zabrakło niewiele, ale...Jeden punkt Podhale powinno zdobyć. Co do sytuacji z ostatnich 30 sekund, to musi trener ją przeanalizować. Musi sobie odpowiedzieć na pytanie, czy dobre było ustawienie przy buliku? Czy chęć zdobycia bramki nie zaważyła na jej utracie? Bo lepszy wróbel w garści niż skowronek na dachu.

Po dobrym występie w dobrych nastrojach jechały „Szarotki” do grodu Kopernika. Sztab szkoleniowy i sami zawodnicy ostrzyli sobie zęby na zdobycze punktowe, jeśli nie na trzy to, co najmniej dwa. Tym bardziej, iż torunianie niczym nie zachwycili w meczach pucharowych z Podhalem. Niestety gra zespołu zdecydowanie odbiegała od tej sprzed dwóch dni. Słabej pierwszej tercji można było się spodziewać po długiej podróży, w którą wyruszyli w dniu meczu. Jednak w kolejnych odsłonach też nie było lepiej, szczególnie zawodziła skuteczność. Jeśli nie wykorzystuje się sytuacji trzy na jeden, czy karnego, to trudno marzyc o sukcesie. Wykorzystany karny w takim momencie mógł zmienić bieg wydarzeń. W szeregi torunian wkradłaby się panika i mecz potoczyłby się inaczej.


Zabójcze końcówki
O tym, że warto grać do końca przekonaliśmy się w Nowym Targu, Tychach i Toruniu. Nowotarżanie, skazani na pożarcie z mistrzem Polski, polegli dopiero 27 sekund przed końcową syreną. – To strasznie boli – powiedział trener Podhala, Jacek Szopiński. – Byliśmy tak blisko. Jeden błąd, brak koncentracji i stało się. Szkoda tych punktów, bo one mogą być bardzo ważne w końcowym rozrachunku.

To co los podarował „Pasom” w stolicy Podhala, odebrał w Tychach. Tam 11 sekund przed końcem tyszanie zadali decydujący cios.

- Zawsze jest żal, gdy decydującą bramkę traci się w ostatnich sekundach. Zawiodła koncentracja. Mieliśmy wcześniej swoje szanse, by przechylić szale zwycięstwa na swoją stronę, ale tym razem szczęście było przy tyszanach – skomentował bramkarz Cracovii, Rafał Radziszewski.

- Błąd w ostatnich sekundach drogo nas kosztował – dorzucił trener „Pasów”, Rudolf Rohaček, który w Nowym Targu mówił o układaniu puzzli. – Mój zespół jest w przebudowie. Przypomina układanie puzzli. Zdaje sobie sprawę, że nie wszystkim się podoba, że zawodnicy na wysokich kontraktach grają w czwartej piątce. Nie wszyscy są jeszcze gotowi do gry.

Šimiček katem
Czech Roman Šimiček, hokeista z przeszłością NHL, okazał się katem mistrzów Polski. Zdobył obie bramki dla swojej drużyny, decydującą o zwycięstwie 11 sekund przed końcem meczu. – Były nerwy, dramaturgia, ale dopięliśmy swego – powiedział Czech. – Miałem swoje szanse wcześniej i byłem wściekły na siebie.

Czerkawski w „Galerii sław”
Tychy wzorem NHL honorują swoich wybitnych hokeistów wpisaniem ich do „Galerii sław”. Pierwsza koszulka, jaka zawisła pod sufitem hali w Tychach miała numer 6. Przez długie lata z tym numerem występował na polskich taflach jeden z najlepszych polskich obrońców Henryk Gruth. Przed meczem z Cracovią obok tej koszulki zawisła druga, z numerem 21 Mariusza Czerkawskiego, cenionego gracza NHL.

Zwyczaj godny naśladowania. W Nowym Targu juz od dość dawno mówiło się o czymś podobnym, ale od słów do czynów droga jednak daleka. Była okazja na 40 –lecie zdobycia pierwszego tytułu mistrz Polski, ale jakoś od 2006 roku nie doczekała się realizacji. 19-krotny mistrz ma kogo uhonorować. Gwiazd polskiego hokeja jest bez liku.

Wielbłąd Labrygi
Twierdza Jastrzębia została zdobyta przez Sanok. Padł tylko jeden gol. O porażce gospodarzy zdecydował „wielbłąd” Adriana Labrygi, który przy wyprowadzaniu krążka z własnej tercji, zgubił...kij! Krążek przechwycili goście i...stało się.

- Szanse na dobry rezultat zniweczył błąd doświadczonego zawodnika, który zwlekał z wybiciem krążka. Takie coś nie może się zdarzyć nawet juniorowi – złościł się szkoleniowiec JKH, Jiři Reznar.

- Zdobyliśmy ważne punkty na gorącym terenie. Jastrzębie u siebie zawsze jest groźne. Wiedziałem, że zwycięzcę wyłoni jedna bramka – powiedział trener sanoczan, Milan Jančuška.

Hat trick Wojtarowicza
Hokeista Unii Oświęcim Wojciech Wojtarowicz ustrzelił hat tricka, chociaż nie klasycznego w meczu z Zagłębiem. Padły jeszcze dwa rekordy. Dwóch zdobytych goli w najkrótszym odstępie czasowym i ilości minut karnych. Ten pierwszy był udziałem Řihy i Jarosa, którzy w odstępie 73 sekund ulokowali krążek w sosnowieckiej bramce. Ten drugi wynosi 103 minuty - 53 dla Unii i dwie minuty więcej ( o 2 techniczne) dla Zagłębia.

Propozycja transmisji w TVP SPORT sezon 2011/12 - JESIEŃ

30/08 wt / POLSKA – Francja, Oświęcim 19:20 – 21:55 (pocz. meczu 19:30)
31/08 śr / POLSKA – Francja, Jastrzębie 17:50 – 20:20 (pocz. meczu 18:00)
13/09 wt / PLH – 1.kolejka: Tychy - Cracovia 18:45 – 21:25 (pocz. meczu 19:00)
23/09 pt / PLH – 5.kolejka: Unia – Toruń 19:20 – 21:50 (pocz. meczu 19:30)
30/09 pt / PLH – 8.kolejka: Sanok – Jastrzębie 18:45 – 21:25 (pocz. meczu 19:00)
4/10 wt / PLH – 10.kolejka: Podhale – Unia 18:45 – 21:25 (pocz. meczu 19:00)
14/10 pt / PLH – 12.kolejka: 18:45 – 21:25 (pocz. meczu 19:00)
21/10 pt / PLH – 14.kolejka: 18:45 – 21:25 (pocz. meczu 19:00)
28/10 pt / PLH – 16.kolejka: 18:45 – 21:25 (pocz. meczu 19:00)
4/11 wt / PLH – 18.kolejka: 18:45 – 21:25 (pocz. meczu 19:00)
11/11 pt EIHC: POLSKA – Chorwacja, Sanok 15:50 – 18:15 (pocz. meczu 16:00)
12/11 sb / EIHC: POLSKA – Rumunia, Sanok 19:45 – 22:15 (pocz. meczu 20:00)
13/11 nd / EIHC: POLSKA – Holandia, Sanok 17:45 – 20:15 (pocz. meczu 18:00)
18/11 pt / PLH – 20.kolejka: 18:45 – 21:25 (pocz. meczu 19:00)
25/11 pt / PLH – 22.kolejka: 18:45 – 21:25 (pocz. meczu 19:00)
2/12 pt / PLH – 24.kolejka: 18:45 – 21:25 (pocz. meczu 19:00)
6/12 wt / PLH – 25.kolejka: 18:45 – 21:25 (pocz. meczu 19:00)

Tekst Stefan Leśniowski

Komentarze







reklama