10.06.2011 | Czytano: 1465

My i reszta

Kandydaci do reprezentowania biało – czerwonych barw w kajakarstwie górskim intensywnie trenują i przechodzą wewnętrzne eliminacje. Startują w mistrzostwach Europy w Hiszpanii, które z boku obserwuje mistrzyni świata, Maria Ćwiertniewicz.

- Ostatnie tygodnie były naszpikowane kwalifikacjami do reprezentacji kraju – rozpoczyna relacjonowanie. - Działo się bardzo dużo dobrych i niezbyt dobrych rzeczy, dotyczących selekcji i proporcji. Odbywały się na zasadzie „My i reszta”. Nic dobrego to wróży dla górskich kajaków. Doszłam do wniosku, że nadal każdy ciągnie wózek w swoją stronę. Dopóty nie będzie jedności i zgody nie oczekujmy cudów. Szkolenie pozostawmy szkoleniowcom, ale jeśli chodzi o nasze panie to chce się wołać „pomocy, dajcie w końcu szkoleniowca, który się tym fachowo zajmie”. Dopóty będziemy powielać stereotypy i mówić, że panie są słabe, to następne dziesięciolecia przeminą bez medali. Uważam, że nasze zawodniczki Joanna Mędoń Polaczyk, Natalia Pacierpnik jak i młoda Anna Inger, są w stanie nawiązać do tradycji polskich kajaków górskich i na największych imprezach pokazać się z najlepszej strony.

- Przed wyjazdem do Hiszpanii, gdzie na torze olimpijskim trwają mistrzostwa Europy w slalomie kajakowym, choroba dwóch zawodników Patryka Brzezińskiego i Dariusza Chlebka (ropna angina) wyeliminowała ich z walki o medale. Lekarz kadry podjął decyzję, o pozostawieniu ich w domu. Decyzja pozbawiła naszą reprezentację szansy walki o medale w zespole C-2. Nie będzie więc powtórki z 2010 roku, czyli srebra. Kierownictwo drużyny zaproponowało rezerwowym zawodnikom wyjazd na własny koszt. Niestety żaden nie dysponował środkami na pobyt w Hiszpanii, a kluby i PZKaj nie pokrywają kosztów. Kryzys. Na domiar złego nie będziemy mieć też naszych pań w zespole i tym samym szansy na powtórkę z Bratysławy (wicemistrzostwo Europy). Anna Inger, która zastąpiła Małgosię Milczarek (zakończyła karierę) musiała poddać się operacji wyrostka robaczkowego już na miejscu w Hiszpanii. Jest już po zabiegu.

- Joanna Mędoń Polaczyk wystartowała w eliminacjach indywidualnych i moim zdaniem robi duże postępy. Poziom jaki prezentują nasze zawodniczki jeszcze tym razem nie wystarczył na dalsze kwalifikacje. Mimo wszystko cieszy mnie, że różnica się zmniejsza do czołówki światowej. Pływają na równym poziomie. Naszym orłom podhalańskim, mistrzom świata z 2010 - Filipowi i Andrzejowi Brzezińskim zabrakło szczęścia i nie wywalczyli miejsca finałowego. Ostatecznie uplasowali się na 25 miejscu. Musieli pogodzić się z tym, że to już inna liga - seniorska, a nie juniorska. Są młodzi i jeszcze wszystko przed nimi. Mamy naszych podhalańczyków w królewskiej dyscyplinie K-1. Grzegorz i Mateusz Polaczyk walczą w ćwierćfinałach. Ściskam za nich kciuki.

Komentarze







reklama