28.03.2011 | Czytano: 982

Byłe gwiazdy oceniają

Sezon hokejowy za nami. Przyszedł czas rozliczeń, analiz, ocen. Poprosiliśmy byłych reprezentantów kraju, by oceni formacje Podhala, w których kiedyś występowali.

Marek Batkiewicz, olimpijczyk, uczestnik mistrzostw świata, wielokrotny mistrz kraju, wziął na tapetę bramkarzy.
- Bramkarz to najważniejsza pozycja w drużynie – twierdzi. – Tomek Rajski był mocnym punktem drużyny. Na play off złapał najwyższą dyspozycje. Lubi bronić pod presją, gdy jego bramka jest pod stałym obstrzałem. Wtedy pewnie bronił. Spinał się na mecze z mocnymi zespołami. Miał momenty dekoncentracji, gdy był bezrobotny, a więc gdy Podhale atakowało. Bratek Niesłuchowski, który w połowie sezonu wrócił z Kanady, wielu szans bronienia nie otrzymał. Jest świetnym materiałem na dobrego golkipera, ale trzeba dużo z nim pracować.

Kolejny olimpijczyk, wielokrotny uczestnik mistrzostw świata i mistrz Polski Andrzej Słowakiewicz zanalizował grę obroną „Szarotek”.
- By solidnie zanalizować system obronny zespołu, musiałbym znać przedmeczowe założenia trenerów co do obranego sytemu gry ( 2-1-2, czy 3-1-1) w danym meczu. Wtedy łatwiej się wypowiadać czy zawodnicy spełnili wymogi systemu. System dopiera się do możliwości obrońców. Jeśli ma się słabych, to powinno się grać bardziej ofensywnie, daleko od własnej bramki, by obrońcy mieli łatwość bronienia. Były mecze, w których defensorzy byli bezradni. Nie mieli wsparcia w napastnikach, rywal był odpuszczany w środkowej strefie. Nie było zaufania i współpracy między tymi formacjami, przekazania sobie zawodnika. W nowoczesnym hokeju napastnicy powinni grać do własnego pola bramkowego. O naszych obrońcach nie można powiedzieć, że brak im doświadczenia. Wielu miało ogranie międzynarodowe w reprezentacji seniorskiej czy młodzieżowej. A jednak nie ustrzegli się wielu prostych błędów. Zabrakło mi w tej formacji zawodnika pokroju Rafała Sroki, który potrafił wyprowadzić krążek z tercji, zainicjować akcję dokładnym podaniem, umiejętnie zachować się na linii niebieskiej tercji przeciwnika. Obrońcy zagrali na tyle na ile było ich stać. Jeśli miałbym wystawić szkolną ocenę, to dałbym słabą czwórkę.

Napastnikami zajął się Jacek Kubowicz, wielokrotny mistrz Polski, reprezentant kraju.
- Napastnicy zdobyli 120 goli i nie jest to rewelacyjny wynik. Najsłabszy w ostatnich pięciu latach. Na szczęście odzyskali skuteczność w najwłaściwszym momencie, w play off. Jarek Różański był najjaśniejszą postacią tej formacji. Zdobył najwięcej bramek, najlepszy był w punktacji kanadyjskiej. Świetnie sobie radził nawet wtedy, gdy grał w trzeciej formacji. Z młodych graczy z dobrej strony pokazał się Mateusz Michalski. Nierówny sezon miał Piotr Kmiecik. Odnosiłem warzenie, że przez 2-3 rundy go nie było. Dobry miał początek i play off. W początkowej fazie ligi nie spełnił oczekiwań duet Milan Baranyk i František Bakrlik. W listopadzie, gdy przychodzili, sytuacja w tabeli nie była zbyt dobra, brakowało punktów i oczekiwania wobec nich były zdecydowanie większe. Po kontuzji Marcina Kolusza i Damiana Kapicy mieli wziąć ciężar gry na swoje barki. Nie zrobili tego. W play off wypadli znacznie lepiej. D. Kapica, rewelacja poprzedniego sezonu, był kontuzjowany, ma farta do bramek, umie się znaleźć, krążek go szuka i o to chodzi. Nie sztuka mieć 10 sytuacji i zdobyć gola, sztuka mieć dwie i wpakować krążek do bramki. Tacy zawodnicy to skarb.

Stefan Leśniowski

Komentarze







reklama