10.11.2010 | Czytano: 1515

Żebracza nagroda

- W pierwszej chwili myślałam, że to niezdrowy żart, gdy dotarła do mnie wiadomość, że minister sportu wycenił medale mistrzostw Europy na niewiele ponad tysiąc złotych. Gdy okazało się prawdą, byłam zszokowana. Całoroczna ciężka praca została w taki sposób doceniona. Jaka to zachęta do dalszego uprawiania tego sportu – wścieka się była mistrzyni świata, Maria Ćwiertniewicz.

Podhalanie w minionym sezonie dali nam wiele chwil radości. Przywieźli z największych seniorskich i juniorskich medale nawet z najszlachetniejszego kruszcu. Była mistrzyni świata, Maria Ćwiertniewicz nie kryje oburzenia. – To jakaś kpina – mówi. – Za medale zostali wynagrodzeni w tak marny sposób. Sprawdziło się moje podejrzenie, że jak się sama nie zadbam o nagrody u włodarzy miasta i gminy, to nie ma co liczyć na związek i ministerstwo sportu. Żałuję, że nie byłam w kraju w czasie, gdy minister sportu Adam Giersz gościł w Nowym Targu na konwencji PO. Jestem osobą odważną i na pewno spotkałabym się z nim, by porozmawiać o sprawach kajakarstwa. Sportu, który bardzo leży mi na sercu, a który coraz bardziej spychany jest na boczny tor. Wprawdzie celem wizyty ministra było oficjalne otwarcie boiska sportowego, ale nikt nie był w stanie przypomnieć, że o zaledwie 35 km oddalona jest kolebka kajakarstwa slalomowego. Gdzie wychowano wielu medalistów mistrzostw świata i Europy. Za to za kilka dni na kontach Joanny Mędoń Polaczyk pojawiła się kwota 1100 zł (!) za srebrny medal mistrzostw Europy, a bracia Mateusz i Grzegorz z niedowierzaniem zobaczyli o niewiele większą nagrodę. Za to na kontach klasyków były kwoty kilkakrotnie większe.

Góralu, czy ci nie żal.... Jedynie Grzegorz, który reprezentuje klub Zawisza Bydgoszcz ma się lepiej, ale Joanna jest nadal niedoceniana przez PZkaj i ministerstwo sportu. Prezes związku Józef Bejnarowicz powiedział, że nie wystosuje podania o nagrodę ministerialną i stypendium. Niestety tak się stało. Nagroda jest rzuconym ochłapem.

Joannie nie przyznano również stypendium sportowego, za które mogłaby spokojnie przygotowywać się najważniejszych startów w przyszły roku, Kwalifikacji do igrzysk olimpijskich, mistrzostw świata i Europy.

- Nie pomogły usprawiedliwienia, że kontuzja nabyta przed mistrzostwami była przyczyną przerwy w startach. Lekarz kadry nie zechciał, albo nie mógł wystawić takiego zaświadczenia, mimo iż wiedział dokładnie i znał dolegliwości zawodniczki – grzmi Maria Ćwiertniewicz. - To wszystko doprowadziło do tego, że nasza medalistka nie ma praw stypendialnych ani śródków do życia. Mimo wszystko zaciska zęby i bierze udział w badaniach lekarskich i testach wytrzymałościowych w KKK Kraków. Trener klubowy Zbigniew Miazek pilnuje swoich interesów, a losy jego zawodniczki mało go interesują. Skwitował „ jesteś stara”. Zapomniał o formie grzecznościowej. Chłopie zastanów się co gadasz? Niszczysz kobiety w polskim kajakarstwie. Z taką opinią kategorycznie nie zgadzam. Mamy na świecie sporo zawodniczek o wiele starszych, które liczą się w czołówce światowej. Groteską można nazwać wątpliwości lekarza Kity, który przed tygodniem zastanawiał się nad zdolnością uprawiania sportu przez Joannę, sugerując, że kontuzja wymaga sporo czasu na rehabilitację i przerwy w treningach. Jest wiele pytań, na które nie otrzymujemy odpowiedzi. Ktoś ma interes w tym, by zniszczyć zawodniczkę, a samemu utrzymać się na stołkach. Na nowo mianowanego trenera reprezentacji, Janusza Żebrackiego też nie ma co liczyć. Wprawdzie powołuje zawodniczkę, ale zaznacza, iż tylko do końca roku. Co dalej? Jak długo można trenować w niepewności. Czy to metoda prezesa zwalania ludzi na kolana. Miało się ocieplić w stosunkach zawodniczka - PZkaj. Trener, młody Podhalanin widać nie ma siły przebicia. Będę dociekać prawdy. Warto wiedzieć co w trawie piszczy, bo przed nami rok kwalifikacji olimpijskich, mistrzostw Europy i świata. Czy tak jak w Bratysławie będziemy znów prywatnie uczestniczyć w zawodach? Niechciane medale, niechciane zawodniczki, niechciane chęci, ale przez nas Podhalan kochane i szanowane, i dopingowane do dalszej pracy i sukcesów.

Wysłuchał Stefan Leśniowski

Komentarze







reklama