13.08.2010 | Czytano: 1085

Trzynastka nie okazała się feralna (+zdjecia)

Trzynastego, w dodatku piątek. Tego dnia obawiał się nawet jeden z najlepszych hokeistów w historii polskiego hokeja, Walenty Ziętara. – Nigdy nie przepadałem grać w tym dniu. Zawsze się coś niedobrego przytrafiło. Oby ten dzień nie był feralny dla naszych hokeistów – martwił się.

Nowotarżanie obawiali się torunian, którzy wywołali awanturę z barażami. – Nie po to robili tyle szumu, by przystąpić do nich nieprzygotowanym. To jest sport i nie ma w nim faworyta, tym bardziej, iż to dopiero początek sezonu – dodawał popularny „Walek”.

Z grodu Kopernika dochodziły sygnały o budowie mocnej drużyny, ze sporym udziałem twórcy sukcesów Podhala w latach 90-tych, Łotysza Ewalda Grabowskiego. Podesłał najgroźniejszemu rywalowi „Szarotek”, w walce o prawo gry w ekstraklasie, trzech swoich rodaków. - Nazwisko Grabowskiego gwarantuje wysoką jakość graczy. Zresztą statystyki i ich biografie potwierdzają, że nie są to przypadkowi zawodnicy – mówił czterokrotny mistrz kraju, Jacek Kubowicz.

- To są papierowe wyliczenia. Prawdziwą wartość torunian zweryfikuje lodowisko – twierdził kapitan „Szarotek”, Rafał Dutka.

Miał rację. Łotysze okazali się „tygrysami”, ale to nie wystarczyło. Siły nadprzyrodzone również straciły swoją moc. Podhale nie pozostawiło złudzeń, kto był lepszy, chociaż wynik nie jest adekwatny do ich przewagi.

Kibice zastanawiali się dlaczego czterech graczy TKH ( Bomastek, Chrzanowski, Marmurowicz i Porębski) przystąpiło do meczu. – Wszystko jest w porządku. Zawodnicy ci wobec zaległości jakie miał wobec nich TKH zostali uwolnieni z klubu i jako wolni agenci trafili do Sokołów – powiedział członek PZHL, Jan Gabor.

Podhale w ostatniej chwili się wzmocniło. Z pomocą pospieszyli: reprezentant kraju, Marcin Kolusz i przebywający na testach w czeskim Trzyńcu, Damian Kapica. „Kolos” dzisiaj rano podpisał kontakt. – Na sezon. Nie ważne czy zespół będzie w PLH czy w I lidze – wyjawia.

Podhalanie zbierali oklaski za ładne akcje, ale nie przynosiły one bramkowych zdobyczy. – Co z okazji jak liczą się bramki – powiedział jeden z kibiców. – W defensywie gramy fatalnie. Za błędy się płaci – mówił po pierwszych 20 minutach, Jacek Kubowicz. Górale zapłacili stratą trzech goli, w tym jednego grając w przewadze. Ogólnie w gra w przewadze góralom nie leżała. Na siedem przewag, tylko jedna zdobyta bramka. – Wybieraliśmy złe rozwiązania – przekonuje trener MMKS Podhale, Jacek Szopiński. – Potrafiliśmy założyć „zamek”, ale ostanie podanie nie było kończące. Oddawaliśmy strzały, lecz bramkarz dobrze interweniował. Usprawiedliwieniem może być słaba jakość lodu. Gola w przewadze straciliśmy po błędzie obrońcy w tercji ataku.

„Szarotkom” trudno przychodziło zdobywanie goli, torunianom znacznie łatwiej. - Nie mogą nam się przytrafiać chwile przestojów. Dwóch obrońców nie powinno pozwolić na oddanie strzału mając tylko jednego rywala. Trzeba atakować zawodnika. Będziemy pracować nad wyeliminowaniem tych mankamentów. Gra obronna to jednak nie tylko obrońcy, ale cała piątka. Jeśli zagapi się jeden z napastników, ten pierwszy broniący, to wtedy klapa. Do obrony trzeba wracać dwa razy szybciej niż gnać do przodu.

Wszyscy się zastanawiali dlaczego trenerzy do Malasińskiego i Kolusza desygnowali Michalskiego. – Nie lepiej było wstawić tam Kapicę? – pytano. – Kapica wiele lat grał z K. Bryniczka i Kmiecikiem. Świetnie się rozumieją. Kapica w drugim ataku musiałby grać na innym skrzydle. Była jeszcze koncepcja wstawienia na środek Neupauera, ale wtedy zabrakłoby nam środkowego. Tymczasem Kolusz jest uniwersalny i dlatego padło na szybkiego i dynamicznego Michalskiego. Brakuje mu doświadczenia, ale w miarę dobrze się wkomponował. Szkoda, że zabrakło mu szczęścia w sytuacjach podbramkowych – bronił swojej decyzji trener.

Dopiero w końcówce drugiej tercji „Szarotki” przechyliły szale zwycięstwa na swoją stronę. Czwarty gol zdenerwował torunian. – Kontrowersyjna bramka podcięła nam skrzydła – twierdzi Arkadiusz Marmurowicz. – Walczyliśmy do końca i szkoda, że wszystkich doskonałych okazji nie wykorzystaliśmy. Za to przytrafiło nam się kilka błędów w obronie.

Klasyczny hat trick zaliczył Tomek Malasiński, bardzo aktywny, szarpiący grę. Poderwał kolegów do walki w najważniejszym momencie meczu. – Szkoda straconych bramek – kręcił głową. – Musimy poprawić grę, gdy rywal jest w posiadaniu krążka. Obrońcy cofali się do tyłu i przeciwnik wyprowadzał zbyt wiele kontr. Na szczęście kilka zlikwidował Furca. Cieszymy się ze zwycięstwa, ale to nie koniec emocji. W Toruniu ciężko się gra przekonaliśmy się w ubiegłym sezonie.

- Z Malasiem świetnie się rozumiemy, a młody nas uzupełniał. Mogliśmy zdobyć więcej bramek, bo były sytuacje. Torunianie byli mocniejsi niż Orlik. Było ciężko i w pewnym momencie różnie mogło być – przekonuje Marcin Kolusz.

Toruńskiej świątyni świetnie strzegł debiutujący Tomasz Witkowski. – Co z tego, że zbieram pochwały skoro przegraliśmy, a więc za wiele drużynie nie pomogłem – powiedział. – Przy trzech golach mogłem inaczej się zachować. Powalczymy jeszcze. Mam nadzieję, że w Toruniu lepiej nam pójdzie i będą lepsze warunki. Mgła i woda przeszkadzały.

- Gdyby nie druga tercja, to mogliśmy powalczyć o zwycięstwo – twierdzi trener Sokołów, Wiesław Walicki. – Podjęliśmy walkę i wstydu nie przynieśliśmy. Zbyt dużo kar łapaliśmy. Ponadto lód był kiepski, ale warunki były identyczne dla obu zespołów.

MMKS Podhale Nowy Targ – Sokoły Toruń 7:4 (2:3, 4:0, 1:1)
1:0 K. Bryniczka – Bomba (5:24),
1:1 Wiśniewski – Minge (9:15),
2:1 Sulka (12:10),
2:2 Ignatovics (15:48 w osłabieniu),
2:3 Kalinowski (18:45),
3:3 Malasiński – Dutka (32:10),
4:3 Malasiński (35:01),
5:3 Malasiński – Dutka (38:39 w przewadze),
6:3 Kapica (39:11),
6:4 Ignatovics – Marmurowicz (40:58),
7:4 Bomba -Neupauer (45:50).

Sędziowali: Wolas – Hyliński (Oświęcim), Bernacki (Sosnowiec)
Kary: 4 – 18 min.
Widzów 1200.

MMKS Podhale: Furca – Łabuz, K. Kapica, D. Kapica, K. Bryniczka, Kmiecik –– Dutka, W. Bryniczka, Malasiński, Kolusz, Michalski - Gaj, Sulka, Bomba, Neupauer, Ziętara. Trener Jacek Szopiński.
Sokoły: Witkowski – Pietras, Chrzanowski, Bomastek, Kuchnicki, Marmurowicz – Porębski, Lidtke, Wiśniewski, Kalinowski, Minge – Bluks, Adamovics, Ignatovics, Chyliński, Gościmiński. Trener Wiesław Walicki.

Tekst Stefan Leśniowski
Zdjęcia Mateusz Leśniowski

Komentarze







reklama