15.02.2009 | Czytano: 1731

Mistrz ucieka

Szarotka nie zawodzi. Kroczy od zwycięstwa do zwycięstwa. Jeszcze w tym sezonie nie znalazła pogromcy. Natomiast Górale grają bardzo nierówno. W tym sezonie rozczarowują. Wrócili z Tychów z podziałem punktów.

Mistrzowie Polski, w pierwszym meczu, już w 35 sekundzie stracili gola i jak się okazało nie potrafili w pierwszej tercji odrobić strat. Mimo, iż oddali na bramkę gospodarzy 26 strzałów, a ci odpowiedzieli tylko sześcioma. – Nie graliśmy źle, ale nic nam nie siedziało – mówi kapitan Szarotki, Lesław Ossowski. – Piłeczka albo padała łupem bramkarza, albo stemplowała słupek bądź poprzeczkę lub minimalnie mijała światło bramki.

Po przerwie napór gości jeszcze bardziej się wzmógł. Praktycznie nie schodzili z połowy wrocławian. Oddawali mnóstwo strzałów, aż wreszcie przełamali opór „akademików”. – Wiedzieliśmy, że jak strzelimy pierwszą bramkę, to pójdzie. Tak też się stało. W drugiej odsłonie siedem razy ażurowa piłeczka lądowała w bramce wrocławian, w trzeciej - cztery. To był jeden z lepszych meczów w naszym wykonaniu z tym zespołem. Po raz pierwszy nie daliśmy się złapać na ich importowany towar, czyli kontratak. Oni tak zawsze grali. Tym razem też próbowali, ale byliśmy czujni w obronie. Gole zdobyli z przypadkowych zagrań, z wolnego lub z zawijasa. Świetną partię rozegrał Kulesza, który pięć razy pokonywał bramkarza gospodarzy, a przy jednym golu asystował. Nasze akcje były płynne, nieszablonowe. Najczęściej graliśmy atakiem pozycyjnym, rozklepując defensywę wrocławską i lokując piłeczkę w pustej bramce. Wynik jak na naszą grę i oddane strzały ( 77 – przyp. SL) jest zdecydowanie za niski – zakończył Lesław Ossowski.

Nazajutrz Szarotka zagrała jeszcze lepiej. Mniej strzelała, ale… - Jak już strzelaliśmy to wpadało – mówi Lesław Ossowski. - Piłeczka nas słuchała, przeprowadziliśmy sporo kombinacyjnych akcji. W tym elemencie brylowała druga formacja. Okrasą spotkania był gol Wojtaka z dystansu. Jego „zawijas” wylądował w samym okienku. Wykorzystaliśmy też karnego, a precyzyjniej mówiąc Kasperek. Podyktowany został za faul na mnie w sytuacji sam na sam.

AZS Politechnika Wrocław – Szarotka Nowy Targ 4:11 (1:0, 1:7, 2:4) i 2:16 (0:4, 1:6, 1:6)
Bramki dla Szarotki: Kulesza 5, Chlebda 2, Budzoń, Augustyn, Bocheński, Wojtak (I mecz); Kulesza 4, Budzoń 3, Ossowski 2, Bocheński 2, Chlebda, Wojtak, Augustyn, Kasperek, Ligas (II mecz).

Szarotka: Karaś; Kasperek - Ligas, Wojtak; Ossowski – Chlebda – Budzoń, Bocheński – Kulesza – Augustyn.



W sobotni wieczór doszło w Tychach do sporej niespodzianki. – Uśpiła nas pierwsza tercja – mówi Tomasz Rusnak. – Na ludziku wygraliśmy ją i wydawało nam się, że tak będzie do końca. Tymczasem drugą cześć meczu przespaliśmy, straciliśmy cztery gole, grając bardzo źle. Wszystkie gole straciliśmy po indywidualnych błędach. Okazuje się, że zaliczka z drugiej części gospodarzom wystarczyła. W trzeciej tercji goniliśmy, goniliśmy, ale nie udało się dogonić. Zabrakło czasu i szczęścia. Dwa razy, po naszych strzałach, piłeczka lądowała na poprzeczce. Ostatni raz w ostatniej minucie. Wydaje nam się, że przystąpiliśmy do meczu mało zmotywowani. Gra nam się nie kleiła. Może przyczyną był brak rozgrzewki. Mieliśmy problemy z dotarciem na miejsce zawodów, opady śniegu sparaliżowały komunikację. Do Tychów dotarliśmy w ostatniej chwili.

Rewanż dla Górali, którzy po 40 minutach prowadzili 7:3, ale w trzeciej tercji na własne życzenie zdramatyzowali sobie końcówkę spotkania. Na 2 minuty przed końcem gospodarze doprowadzili do remisu 7:7. Odpowiedź wicemistrzów Polski była bardzo mocna. W odstępie 30 sekund zdobyli dwa gole. Tyszanie odpowiedzieli 15 sekund przed końcową syreną. Na więcej nie było już ich stać.

Mecz był pod naszą kontrolą, ale w ostatniej odsłonie zabrakło nam sił. Rywal nas pogonił i końcówką była dramatyczna, ale z happy endem – mówi prezes Górali Dominik Siaśkiewicz.

Pionier Tychy – X3 M Górale Nowy Targ 8:7 (2:3, 4:1, 2:3) i 8:9 (2:4, 1:3, 5:2)
Bramki dla nowotarżan: Kostela 3, Bisaga 2, Chrobak, Rusnak (I mecz); Kostela 4, Bisaga 2, Chrobak 2, Podraza (II mecz).

Górale: Guzik; Siaśkiewicz – Garb, Chrobak – Marczewski; Bisaga – Podraza – Kostela, Waligórski – Rusnak – Świstak. W drugim meczu zagrał Żuk.

Stefan Leśniowski

Komentarze







reklama