Równolegle toczył się mecz Norwegia – Kazachstan. Zaś w sesji popołudniowej na lód wyjechały reprezentacje Szwecji i Austrii oraz Niemiec i Węgier. W meczu współgospodarzy imprezy zanosiło się na ogromną sensację Autria w 58 minucie prowadziła 2:1, ale końcówka "Trzech Koron" była zabójcza. Wieczorem rozegrano kolejne dwa spotkania: Dania – Szwajcaria i Francja – Łotwa.
Słowenia – Kanada 0:4 (0:1, 0:3, 0:0)
0:1 Horvat – MacKinnen – Konecny (7:22 w przewadze)
0:2 MacKinnon – Weggar (23:41)
0:3 Horvat – MacKinnon – Montour (33:38 w przewadze)
0:4 Dobson – Celebrini - O’Reilly (36:55)
Słowenia: Horak – Podlipnik, Gregorc, Magovać, Masic, Stebih, Cosic, Podrekar – Torok, Sabolic, Kapel – Langus, Drozg, Sitar – Mahkovec, Simsic, Macuh – Bericic, Sodja, Jezovsek – Zezelj.
Trener Edo Terglav.
Kanada: Garand – Sanheim, Spurgeon, Dobson, Weegar, Matheson, Montour, Evans – MacKinnon, Konecny, Horvat – Fantilli, Crosby, Celebrini – Foerster, O’Reilly, Johnson – Cuylle, Danault, Hayton – Schenn. Trener Dean Evanson.
Kanada bez wątpienia jest jednym z największych faworytów tegorocznych mistrzostw. W tym roku hokeiści z Kanady odnieśli sukces w Turnieju Czterech, pokonując USA w dogrywce w finale. Gwiazdy NHL Sidney Crosby, Travis Konecny i Nathan MacKinnon pozytywnie odpowiedzieli na zaproszenie do turnieju, natomiast Mackenzie Weegar, Brandon Montour i Noah Dobson zagrają w obronie. Nikt nie musi martwić się o motywację. Każdy w drużynie będzie chciał pożegnać bramkarza Marca-Andre Fleury’ego. 40-letni bramkarz zagra na swoim pierwszym w karierze mundialu. Następnie zawiesi łyżwy na kołku. „Wróciłem do domu, dzieciaki szalały, a ja pomyślałem: Jezu, muszę dalej grać” – zaśmiał się, opisując, dlaczego postanowił przedłużyć karierę o światowy czempionat. Mówiąc poważniej, później dodał, że chciałby znowu zagrać z Crosbym. Razem prowadzili drużynę Penguins do sukcesu przez 12 długich sezonów, a Fleury grał w Vegas, Chicago i Minnesocie. W trakcie sezonu ogłosił kibicom, że po zakończeniu sezonu przechodzi na emeryturę. Ale nastąpiło dość nieoczekiwane opóźnienie. Jeszcze jeden taniec z byłym partnerem Crosbym. „Będzie fajnie spędzić trochę czasu razem i trochę na niego ponarzekać na treningu” – zaśmiał się Fleury.
Słowenia jest uważana za jednego z outsiderów turnieju i, jak sama oświadcza, ma jasny cel, którym jest utrzymanie się w elitarnym gronie w przyszłym roku. Bardzo interesujący jest udział Czech w nominacji.
Początkowe 20 minut należało do Kanady, która była bardzo aktywna w ataku, ale Słoweńcy trzymali się dzięki ratunkom czeskiego bramkarza Lukasa Horaka, który bardzo dobrze radzi sobie w bramce. Gol padł w ósmej minucie meczu, kiedy Bo Horvat wykorzystał grę w przewadze i otworzył wynik.
Drugi akt to już wyraźna przewaga „Klonowych Liści”, którzy udokumentowali ją trzema trafieniami. W 24 minucie Nathan MacKinnon wykorzystał podanie od kolegi z drużyny i strzelił Horakowi między nogami z prawej strony. Po chwili Bo Horvat zdobył swoją drugą bramkę w meczu w przewadze. Pod koniec środkowej części gry Noah Dobson również pokonał Horaka strzałem przy bliższym słupku.
Kanada nie strzeliła gola w trzeciej tercji i utrzymała czterobramkowe prowadzenie. Słoweńcy utrzymali ten rezultat dzięki Lukasowi Horakowi, który zaliczył bardzo dobry występ w bramce.
Norwegia – Kazachstan 1:2 (1:0, 0:1, 0:1)
1:0 Johannesen – Edvardsen - H. Salsten (5:33)
1:1 Starczenko – Michajlis - Oreczow (25:08 w przewadze)
1:2 Wołkow – Assetow – Kaijrzan (52:08)
Norwegia: Normann – Lilleberg, Solberg, Johannesen, Engebraten, Nyhus Myhre, Krogdahl, Hansen – Berglund, E. Salsten, E. Olsen – Berg-Paulsen, Vikingstad, Martinsen – N. Steen, Vesterheim, T. Olsen – Elvsveen, H. Salsten, Ronnild – Edvardsen. Trener Tobias Johansson
Kazachstan: Pawlenko – Oreczow, Danijar, Beketajw, Gaitamirow, Metalnikow, Koroljow, Michaiłow – Michajlis, Szestakow, Starczenko – Panukow, Liczotnikow, Asetow – Sawickij, Omirbekow, Kolesnikow – Kaijrzan, Muczametow, Muratow – Wołkow. Trener Oleg Boljakin.
Norweski Związek Hokejowy boryka się z problemami finansowymi. Zespół prowadzony przez Szweda Tobiasa Johanssona mało rozegrali spotkań kontrolnych. W składzie reprezentacji krajów nordyckich znalazło się kilka ciekawych nazwisk. Pierwszym z nich jest obrońca Emil Martinsen Lilleberg, który od dwóch lat jest częścią podstawowego składu Tampy Bay. Stian Solberg, który szykuje się do gry w NHL Norweska nominacja obejmuje 19-letniego obrońcę Stiana Solberga , który w zeszłym roku dotarł do mistrzostw Pragi, a następnie został wybrany przez Anaheim w pierwszej rundzie draftu z numerem 23.
Zespół Kazachstanu oparty jest na zawodnikach występujących w KHL. Powoli ugruntowuje swoją pozycję w elitarnej lidze. Gwiazdy zespołu? Nikita Mikhail jeden z niewielu graczy, którzy grają w Magnitogorsku w KHL, a nie w Astanie. Odniósł tam ogromny sukces, po raz kolejny zdobywając 40 punktów. Swoją formę pokazał również w drużynie narodowej, zdobywając 4 bramki w 3 meczach podczas kwalifikacji olimpijskich. Roman Starczenko - dla kazachskiego kapitana to już 11. mistrzostwo w karierze. Podczas mistrzostw będzie obchodził swoje trzydzieste dziewiąte urodziny, ale z pewnością nie zwalnia tempa w swojej produktywności. W ostatnich czterech mistrzostwach zawsze zdobywał co najmniej pięć punktów.
Pierwsza tercja rozpoczęła się od uderzenia Norwegów w poprzeczkę, a następnie Johannes Johannesen otworzył wynik z dobitki.. Później był mało emocjonujący fragment, w którym Norwegowie dostosowali się do Kazachstanu, który miał problemy z własnym podaniem i zdołał oddać strzał na bramkę dopiero w 14. minucie. Ostatnia minuta należała do Azjatów, którzy wrzucili przeciwników na karuzelę.
Kazachowie złapali drugi oddech w środkowej tercji i Roman Starczenko doprowadził do wyrównania. Poza tym Kazachstan był bardziej aktywnym w strzałach.
Mecz nie oferował zbyt wiele hokejowego piękna, wręcz przeciwnie, było sporo niedokładności, ale w trzeciej tercji bramka Władimira Wołkowa okazała się zwycięska. Azjaci mogli świętować pierwsze trzy punkty. Norwegowie z kolei nie kryją frustracji, bo mecz wymknął im się z rąk.
Szwecja – Austria 4:2 (0:0, 1:1, 3:1)
0:1 Baumgartner – Raffl – Rohrer (25:30)
1:1 Zibanejad – Gustafsson – Johansson (33:26 w przewadze)
1:2 Kasper – Schnetzer (52:26)
2:2 Brodin – Raymond – Lindholm (57:41 bez bramkazra)_
3:2 Zibanejad – Andersson (57:53)
4:2 Wennberg –Backlund – Lindholm (58:39 do pustej)
Szwecja: Ersson – Pettersson, Andersson, Brodin, Larsson, Edvinsson, Gustafsson – Johansson, L. Carlsson, Raymond – Forsberg, Wennberg, Zibanejad – Heineman, Backlund, Lindholm – Bengtsson, Lundestrom, Froden. Trener Sam Hallam
Austria: Kickert– Unterweger, Wolf, Heinrich, Nickl, Biber, Maier, Stapelfeldt, Schnetzer – Zwerger, Kasper, Schneider – Raffl, Baumgartner, Rohrer – Huber, Haudum, Lebler – Kainz, Achermann, Thaler. Trener Roger Bader
Te zespoły już wczoraj widzieliśmy w akcji. Współgospodarze mistrzostw bez problemów uporali się z ekipa Słowacji. Austriacy dzielnie walczyli z Finlandią i byli blisko urwania punktu faworytowi. Doprowadzili do remisu, ale arbitrzy, po analizie wideo, nie uznali trafienia.
Otwierająca tercja pomiędzy nie obfitowała w gole. Wynik 0:0 na początku meczu zapewnił Austriakom bardzo mocny początek spotkania, po którym Szwecja przejęła inicjatywę i znacznie przycisnęła swoich przeciwników. Nie oddała jednak zbyt wielu strzałów ze względu na bardzo mobilną i determinującą austriacką obronę.
W drugiej tercji Benjamin Baumgartner niespodziewanie, ale zasłużenie otworzył wynik. Szwecja z trudem szukała wyrównania, ale w 34. minucie Mike Zibanejad zdołał wyrównać w wykorzystując liczebną przewagę.
Końcówka spotkania dramatyczna. Austria była bliska sensacji, prowadząc 2:1 i utrzymując niewielką przewagę do 58. minuty. Jednak w tej minucie nastąpił dwunastosekundowy fragment, w którym najpierw Jonas Brodin wyrównał, a następnie Mika Zibanejad odwrócił wynik! Ostatecznie wynik na 4:2 ustalił Alexander Wennberg, trafiając do pustej bramki.
Niemcy – Węgry 6:1 (2:0, 2:0, 2:1)
1:0 Kahun – Schutz - Stachowiak (10:54)
2:0 Samanski – Reichel (16:09)
3:0 Kalble – Kastner (34:09)
4:0 Tiffels – Reichel – Samanski (39:44)
5:0 Ehl – Hagel – Muller (45:54)
5:1 Ambrus – Ortenszky – Hari (48:21)
6:1 Kahun – Schutz – Stachowiak (59:09)
Niemcy: Grubauer – Muller, Seider, Geibel, Wagner, Kalble, Huttl, Szuber – Kahun, Stachowiak, Schutz – Ehliz, Michaelis, Pfoderl – Reichel, Samanski, Tiffels – Kastner, Hager, Ehl. Trener Harold Kreis.
Węgry: Balizs – M. Horvath, H. Nilsson, Hadobas, Szathmary, Tornyai, Garat, Szabo, Ortenszky – Erdely, Hari, Ambrus – Papp, Szongoth, Terbocs – B. Horvath, Nagy, Laskawy – Mihalik, Nemeth, Vincze. Trener Gergely Majoross
Po dwóch latach Węgry wróciły do elity i mają jeden cel - pozostać wśród najlepszych drużyn świata w przyszłym roku. Awans do elity nie był jednak pewny aż do ostatniego meczu Dywizji IA. Węgierska drużyna musiała pokonać Słowenię w meczu finałowym, w przeciwnym razie to Włochy cieszyłyby się z awansu. Węgrom się to jednak udało i zapewnili sobie pierwsze miejsce. Drużynę poprowadzi napastnik Vilmos Gallo, który miał udany sezon w fińskiej Lidze. W sezonie zasadniczym zdobył dla KooKoo 37 punktów, co dało mu 50. miejsce w ligowej klasyfikacji strzelców. Ponadto Gallo ma również doświadczenie w prestiżowej szwedzkiej SHL. Najsłabszym punktem reprezentacji Węgier jest obrona - z ośmiu nominowanych obrońców żaden nie jest aktywny w żadnej z czołowych europejskich rozgrywek, co może być zauważalne przeciwko silniejszym przeciwnikom.
Niemiecki hokej w ostatnich latach się rozwija. Świadczą o tym nie tylko regularne rozgrywki, ale także srebrny medal mistrzostw świata 2023 w fińskim Tampere. W finale Niemcy przegrali z Kanadą 2:5. Srebro to jak dotąd największy sukces niemieckiej reprezentacji hokejowej. Ambicje są w tym roku jeszcze większe - przebić ten historyczny wynik. W zeszłym roku trener Harold Kreis droga do medalu zakończyła się w ćwierćfinale, gdzie Niemcy ulegli Szwajcarii. W tym roku trener powołał trzy wzmocnienia z ligi NHL. Philipp Grubauer z Seattle będzie bronił bramki, Moritz Seider z Detroit wzmocni obronę, a Lukas Reichel z Chicago - bratanek mistrza olimpijskiego z Nagano Roberta Reichela - zagra w ataku. Choć jego start przez długi czas pozostawał pod znakiem zapytania, do drużyny dołączy czwarty zawodnik z NHL - Tim Stutzle z Ottawy. Jego przybycie znacząco podniosło poziom niemieckiej ofensywy - poprowadził do play off po latach nieobecności i zgromadził imponujące 84 punkty (26+58) w 88 meczach.
Niemcy weszli w mecz w wysokim tempie i narzucili tempo od pierwszego gwizdka. Kilkakrotnie zagrozili bramce Madziarów, ale bramka otwierająca wynik padła dopiero w 11. Minucie (Kahun). Po tej bramce Węgrzy się ośmielili, ale bramkarz Grubauer musiał stawić czoła tylko dwóm strzałom, z którymi łatwo sobie poradził. W 17. minucie Joshua Samanski i Lukas Reichel przeprowadzili szybką akcję i w sytuacji dwóch na jednego podwyższyli prowadzenie Niemiec na 2:0.
Węgry weszły w drugie 20 minut znacznie lepiej niż w pierwsze. Choć goście zdołali stworzyć kilka dobrych podań, nie zdobyli bramki. A szkoda - kontaktowy gol mógł wytrącić Niemców z równowagi. Tak się jednak nie stało. Gospodarze szybko otrząsnęli się z początkowej presji i podwyższyli prowadzenie na 4:0. Choć Węgrzy nadal walczyli.
Choć końcowy wynik mówi sam za siebie, Węgrom udało się stworzyć kilka ciekawych okazji. Choć różnica w skuteczności obu drużyn była zauważalna, to goście nie mają się czego wstydzić - momentami prowadzili bardzo wyrównaną grę z faworytem.
Francja – Łotwa 1:4 (1:0, 0:1, 0:3)
1:0 Fabre – Boscq- Crinon (15:02)
1:1 Dzierkals (35:36 w osłabieniu)
1:2 Zile – Komuls – Balcers (42:02)
1:3 Locmelis (58:36 do pustej)
1:4 Locmelis - Tralmaks (59:29 do pustej)
Francja: Papillon – Gallet, Llorca, Crinon, Boscq, Spinozzi, Guebey, Coulaud – Texier, Bellemare, Fabre – T. Bozon, Dair, Perret – Bertrand, Boudon, Rech – Treille, Ritz, K. Bozon – Leclerc. Trener Yorick Treille.
Łotwa: Gudlevskis – Rubins, Jaks, Zile, Freibergs, Komuls, Mamcics, Cibulskis – Ravinskis, Locmelis, Daugavins – Tralmaks, Prohorenkovs, Balcers – Dzierkals, Batna, Andersons – Lavins, Egle, Bukarts. Trener Harijs Vitolins.
Francuzi w zeszłym roku zajęli 14. miejsce. W tym roku kluczowe dla nich będą prawdopodobnie mecze z Austrią i Słowenią. Punkty w innych spotkaniach byłyby miłym bonusem. Trener Yorick Treille będzie polegał na doświadczeniu 40-letniego już kapitana Pierre-Edouarda Bellemare. Wieloletni zawodnik NHL grał w tym sezonie dla szwajcarskiego Ajoie. Bramkarz Antoine Keller, obrońca Enzo Guebey i napastnik Kevin Bozon również występują w lidze szwajcarskiej. Alexandre Texier, napastnik NHL, który spędził ten sezon w St. Louis, powinien być największą atrakcją.
Łotysze zdobyli historyczny brąz w mistrzostwach, których byli współgospodarzami z Finlandią. W zeszłorocznych nie poszło im tak dobrze i odpadli w ćwierćfinale. W tym roku zdecydowanie chcieliby ponownie awansować do play-off. Trener Harijs Vitolins w dużej mierze polega na zawodnikach z czeskiej Ekstraligi. Sześciu obrońców i trzech napastników. Najbardziej doświadczonym bramkarzem jest 32-letni Kristers Gudlevskis, który grał w niemieckim Fischtown Pinguins. Mareks Mitens i Gustavs Davis Grigals grają w słowackiej ekstraklasie.
Galijski kogut potrzebował tylko dwóch strzałów na bramkę, by objąć prowadzenie. W 16. minucie strzał Julesa Boscqa zostało natychmiastowo przekierunkowane do bramki przez Dylana Fabre’a. Wszystkie łotewskie próby były bronione przez bramkarza Papillona. Łotysze nie wykorzystali nawet 16 sekund gry w przewadze 5 na 3.
Druga tercja była bardzo interesująca. Szczególnie w drugiej połowie gra się otworzyła i zaostrzyła. Łotysze zdołali wyrównać podczas gry w osłabieniu. Tim Bozon popełnił błąd, podał krążek do Martinsa Dzierkalsa, który zachował zimną krew w starciu z bramkarzem.
Francuzi w trzeciej tercji popełnili błąd, który pozwolił rywalowi na objęcie prowadzenia. W końcówce wycofali bramkarza i Łotysze dwukrotnie posłali krążek do opuszczonej przez bramkarza bramki.
Dania – Szwajcaria 2:5 (0:1, 2:2, 0:2)
0:1 Hischier – Marti (14:41)
1:1 Moelgaard (22:09 w osłabieniu)
2:1 Blichfeld – Olesen (28:59)
2:2 Moy – Hischier – Meier (35:40)
2:3 Moy - Meier (38:34)
2:4 Riat – Moy – Schmid (45:19 w przewadze)
2:5 Hischier – Schmid (58:49 do pustej)
Dania: Dahm – Bruggisser, Jensen Aabo, M. Lauridsen, Lassen, A. Koch, O. Lauridsen – Olesen, Russell, Nicklas Jensen – Aagaard, Moelgaard, Blichfeld – Meyer, Wejse, From – Poulsen, True, Bau Hansen. Trener Mikael Gath.
Szwajcaria: Charlin – Siegenthaler, Kukan, Moser, Glauser, Marti, Fora, Berni – Meier, Hischier, Moy – Andrighetto, Malgin, Riat – Hofmann, Jaeger, Bertschy – Baechler, Schmid, Knak – Ambuhl. Trener Patrick Fischer.
Te zespoły już wczoraj zainaugurowały czempionat świata. Oba zespoły doznały porażek. Szwajcarzy polegli w dogrywce obrońcom mistrzowskiego tytułu. To był dramatyczny mecz, pełen zwrotów akcji. Celem Duńczyków jest próba wywalczenia miejsca w ćwierćfinale przed własną publicznością. Ostatni raz udało im się to w 2016 roku. W zeszłym roku w Pradze drużyna Mikaela Gatha zajęła 13. miejsce, pokonując jedynie Austrię i Wielką Brytanię. W piątkowym meczu z USA przegrali 0:5.
W tercji otwarcia padła tylko jedna bramka. Po wyrównanym otwarciu Szwajcaria przejęła inicjatywę i została nagrodzona bramką Nico Hischiera.
Druga tercja przyniosła strzelaninę z czterema golami i zwrotami akcji! Najpierw Duńczycy wyszli na prowadzenie 2:1 dzięki dwóm bramkom Oscara Moelgaarda i Joachima Blichfelda i wydawało się, że kontrolują grę. Szwajcarzy odpowiedzieli jednak dwukrotnie pod koniec tercji i odzyskali prowadzenie. Dzięki dwóm bramkom Tylera Moya, drużyna gości prowadziła 3:2 przed rozpoczęciem trzeciej tercji, w której dorzucili dwa gole.
Stefan Leśniowski