Miały taką szanse na wygraną, jak jednonogi na zwycięstwo w konkursie stepowania. Nowotarżanie zupełnie nie nadążają za ekstraligą. Rywale ich nie oszczędzają. Stosują zasadę trzy razy „Z”. Zagrać, bo trzeba wypełnić regulaminowy obowiązek narzucony przez PZHL. Zwyciężyć, a przy okazji poprawić sobie drużynowe i indywidualne statystyki oraz zapomnieć, bo emocji w konfrontacji z drużyną ze stolicy Podhala jest tak dużo jak na grzybobraniu. Tęgie baty nie bawią ich sympatyków. 19 – krotny mistrz kraju, klub z wielkimi zasługami dla polskiego hokeja, musi być tak upokarzany?
Nie potrafiłem się oprzeć wrażeniu, że drużyna w każdym meczu próbuje walczyć jak lew (ambicji jej odmówić nie można), ale polega jak mucha. Pokonanie rywali – 22 spotkania z rzędu bez wygranej – przypomina próbę napicia się wody z węża strażackiego. Wynik mówi sam za siebie i nie potrzeba do niego dorabiać jakiejkolwiek ideologii. Przeciwnik z Katowic był szybszy, silniejszy, agresywniejszy, lepiej zorganizowany. Tymczasem nowotarżanie przypominali ludzi, którzy wprawdzie poznali tajemnicę kopalni złota, tylko zgubili gdzieś mapę.
W dodatku skład niemiłosiernie się kurczy. Kolejny zawodnik opuścił szeregi nowotarskiego klubu. Tomasz Szczerba przeniósł się do JKH Jastrzębie. Nowotarżanie na dzisiejszą konfrontację nie zmontowali nawet trzech piątek! Jak tu rywalizować z przeciwnikiem, który awansował do finału Pucharu Kontynentalnego. Ten już w 32 sekundzie, po analizie wideo objął prowadzenie urządzając sobie bramkowe łowy.
Drugą tercję gospodarze rozpoczęli bardzo rozluźnieni. Dwa błędy mogły ich słono kosztować. Najpierw Tomasik nie wykorzystał sytuacji sam na sam, a chwilę później w podobnej sytuacji znalazł się Bryniarski i był faulowany. Karnego nie zdołał zamienić na bramkę Soroka. Za to miejscowi z łatwością umieszczali krążek w bramce przeciwnika.
Mecz poprzedzony został minutą ciszy ku pamięci zmarłego Jana Furtoka, piłkarskiego idola miejscowego klubu, reprezentanta kraju. Do 9 minuty kibice nie prowadzili dopingu. Symboliczna dziewiątka to numer legendarnego futbolisty.
GKS Katowice - Podhale Nowy Targ 10:0 (5:0, 4:0, 1:0)
1:0 Mroczkowski (0:32)
2:0 Sokay – Dupuy – Mroczkowski (7:07)
3:0 Koponen – Varttinen – M. Michalski (8:29)
4:0 Jakub Hofman –Dawid (11:55)
5:0 Anderson – Wronka – Jonasz Hofman (15:24 w przewadze)
6:0 Sokay – Mroczkowski (24:02)
7:0 Dupuy – Mroczkowski - Maciaś (27:06)
8:0 Dawid – Jonasz Hofman – Verveda (35:11)
9:0 Kallionkieli – Moczkowski – Sokay (36:13)
10:0 Kallionkieli – Anderson (52:03)
Katowice: Kieler – Englund, Runesson, Dupuy, Sokay, Mroczkowski – Chabior, Verveda, Kallionkieli, Anderson, Wronka – Koponen, Varttinen, Bepierszcz, Smal, M. Michalski – Maciaś, Jonasz Hofman, Dawid, Jakub Hofman. Trener Jacek Płachta.
Podhale: Bizub – Sitnik, Schmidt, Tomasik, Kolusz, Wielkiewicz – Wikar, Horzelski, Czyrkin, Moś, Soroka – Nykaza, Bury, Bryniarski, Słowakiewicz. Trener Rafał Sroka.
Stefan Leśniowski