27.09.2024 | Czytano: 2791

THL. Przerwana passa

W Sanoku doszło do konfrontacji zespołów, nad którymi zebrały się ciemne burzowe chmury. W klubach ogłoszono obcięcia kontraktów, a nawet zwolnienia.



 
Których zawodników trafi piorun? Kto wsiądzie do autokaru udającego się w podróż do Sanoka? Kto zgodzi się  na obcięcia kontraktu, a kto będzie szukał nowego pracodawcy? Te pytania zapewne nurtowały fanów „Szarotek”.  W południe padła odpowiedź. Do autokaru wsiadło 18 grajków. Z tej formy podróżowania  odmówili: Załamaj, Zeman, Wronka, Wielkiewicz, Morong,  Boivin i Dupuy.
 
Podhalanie udali się do zespołu, który jeszcze nie zapunktował w lidze. Mało tego, aż w czterech z pięciu rozegranych spotkań sanoczanie nie zdobyli gola.  To powinien być łatwy kąsek dla „Szarotek”, nawet grając bez swoich asów  – twierdzili kibice, ale cały czas mieli z tyłu głowy, co się dzieje w siedzibie 19-krotnego mistrza kraju.
 
Tymczasem już w 2 minucie sanoczanie powinni objąć prowadzenie, ale Dobosz przegrał pojedynek oko w oko z Bizubem. Chwilę potem Podhale grało w przewadze i popełniło błąd w tercji ataku, który wykorzystał  Thomson.  W samotnym najeździe na bramkę backhandem pokonał golkipera rywala. W 9  minucie po raz drugi krążek zatrzepotał w nowotarskiej bramce, po strzale spod niebieskiej linii. Sędziowie jednak analizowali sytuację i uznali, że stojący przed bramkarzem gracz zagrał wysokim kijem.  Gospodarze mieli jeszcze kilka wybornych sytuacji po stratach górali.  Aktywa gości? Były skromne – akcja Mroczkowskiego i dwa strzały Neupauera w poprzeczkę i parkan Salamy.
 
39 sekund, na początku drugiej odsłony,  potrzebowali gospodarze, by wykorzystać odsiadkę na ławce kar Neupauera.  Strzyżowski wyłuskał krążek, podał przed bramkę do Bukowskiego, a ten z bliska po lodzie pokonał Bizuba. Gol ten podbudował miejscowych, którzy zrobili potworny kocioł pod bramką Bizuba. W kolejnych minutach wypracowywali sobie dobre strzeleckie pozycje, ale byli potwornie nieskuteczni.  A Podhale?  Bez konkretów. Miało dwie niewykorzystane   sytuacje sam na sam – Neupauer i Szczechura. Ten drugi nawet nie oddal strzału, gdyż tuż przed Salamą  zgubił krążek! Sytuację sam na sam miał też Thomson, próbował sztuczką pokonać Bizuba, ale nowotarski golkiper nie dał się nabrać.
 
Trzecią tercję rozpoczął Strzyżowski od trafienia w  poprzeczkę bramki Bizuba. W odpowiedzi Bochnak sprawdził czujność Salamy. W 48 minucie Thomson nie potrafił z najbliższej odległości wepchnąć krążek do siatki. Za moment Dobosz miał  już trzecią w tym meczu okazję wpisania się na listę strzelców. W odpowiedzi Szczechura nie potrafił z dobrej pozycji  ulokować krążka w bramce. Filipek z metra nie trafił w krążek mając  przed sobą pustą bramkę.
 
Podhale okazało się tym zespołem, który umożliwił sanoczanom przerwanie passy czternastu porażek z rzędu.
 
Texom STS Sanok – Podhale Nowy Targ 2:0 (1:0, 1:0, 0:0)
1:0 Thomson – Biłas (3:16 w osłabieniu)
2:0 K. Bukowski – Strzyżowski (24:07 w przewadze)
Sanok: Salama – Tamminen, Biłas, Henderson, Huhdanpaa, Karnas  – Karlsson, Manstrom Dobosz, Thomson,  K. Bukowski  – D. Musioł, Niemczyk, Filipek, Sienkiewicz, Strzyżowski – Fus, Rocki, Duleba, M. Musioł, Czopor. Trener Elmo Aittola.
Podhale: Bizub  –  Horzelski,  Pangełow Jułdaszew, Jarczyk, Denyskin, Neupauer - Tomasik, Wajda, Mroczkowski, Kolusz, Szczechura -  Mrugała, Michalski, Kamiński, Słowakiewicz, Szczerba - Bochnak. Trener Marek Batkiewicz.

Stefan Leśniowski
 

Komentarze







reklama