12.03.2024 | Czytano: 4609

THL. Ostatnie rozdanie (+zdjęcia)

„Szarotki” stanęły przed ogromną szansą na doprowadzenie do remisu w ćwierćfinałowej serii play off.


 
Mecz, który jest walką o wszystko nie zawsze pozwala pozbyć się troski o wynik, często paraliżuje ruchy, nie daje satysfakcji estetom. To był bardzo ważny mecz dla nowotarżan, z gatunku trzeba wygrać.   Porażka sprawiała, że sezon by się dla nich skończył.  Dla nich był to mus, tyszanie mogli.  Stąd też na kijach tych pierwszych była większa nerwowość.
 
„Szarotki” zaczęły agresywnie, chciały szybko zdobyć gola, ale – jak mówi przysłowie – co nagle to po diable. Atakowały, ale bez pierwiastka zaskoczenia. Tyszanie po pięciu minutach otrząsnęli się i  groźnie było pod bramką Bizuba.  Były też przepychanki pod jego świątynią. Po jednej z nich goście wygrali wznowienie,  Ciura uderzył spod niebieskiej i zasłonięty Bizub przepuścił krążek między parkanami. Za moment Wronka powędrował na ławkę kar, a tyszanie ulokowali krążek w nowotarskiej bramce. Sędzia po analizie wideo gola nie uznał, bo… Komorski przeszkodził golkiperowi w interwencji. Podhalanie  w 15 minucie również mieli przewagę, ale nie została wykorzystana. „Setkę”, po dograniu Wronki,  miał Neupauer. Szansę miał  też Cichy, ale Fuczik nie popełnił błędu. Brakowało spokoju góralom pod bramką Fuczika. Za dużą było gorącej głowy. Końcówka tercji dla gospodarzy, ale w ostatnich sekundach Jeziorski nie trafił do odsłoniętej części bramki z najbliższej odległości.  


 
Błąd Tomasika na początku drugiej odsłony. Stracił krążek na rzecz Galanta. Horzelski jeszcze położył się na lodzie, by ratować sytuację, ale napastnik rywala  ominął go  i nie dał szans  Bizubowi. Sytuacja Podhala zrobiła się trudna. Za moment Marzec przegrał pojedynek oko w oko z Bizubem. W odpowiedzi Szczerba  miał dobrą pozycję do zdobycie kontraktowego gola. Akcje tyszan były groźniejsze, a ich defensywa  potrafiła skutecznie powstrzymywać ataki Podhalan. Goście grali z chłodną głowa, w przeciwieństwie do górali. Kolejny błąd, tym razem Bizuba, który niepotrzebnie wyjechał z bramki, nabił tyszanina i mimo iż wrócił do bramki, to jego interwencja nie była udana. W ostatniej sekundzie odsłony Kamiński wytrącił kij Ciurze, a ten w boksie trafił w twarz Szczechurę.   Polała się krew.


 
Szczechura wrócił na lód z plastrem pod okiem. Tyszanie mając wynik, grali bardzo bezpiecznie. Podhalanie  musieli atakować. Jeśli ktoś czekał na zryw górali, to takowego nie było. Tomasik, który stał przy Viitanenie pozwolił mu zmienić lot krążka po świetnej akcji  Galanta. 0:4 i koniec marzeń górali. Tyscy kibice już zaczęli świętować awans swojej drużyny do półfinału.   „Szarotki” do końca walczyły o bramkową zdobycz, ale to goście po raz piąty zatrzepotał w siatce Podhalan.  
 
PZU Podhale Nowy Targ – GKS Tychy 0:5 (0:1, 0:2, 0:2)
0:1 Ciura – Łyszczarczyk – Komorski (7:57)
0:2 Galant – Viitanen (22:39)
0:3 Galant – Korenczuk – Viitanen (36:57)
0:4 Viitanen  - Marzec – Galant (47:36)
0:5 Komorski – Łyszczarczyk – Jaśkiewicz (57:11 w przewadze)
Stan rywalizacji do czterech zwycięstw 2:4
PZU Podhale: Bizub  – Pangiełow Jułdaszew, Załamaj, Neupeuer, Wronka, Worwa –Kudin, Kiss,  Kapica, Cichy, Szczechura – Horzelski, Tomasik, Wielkiewicz, Lorraine, Szczerba – Słowakiewicz, Kamiński, Soroka.  Trener Sami Hirvonen.
Tychy: Fuczik –Jaśkiewicz, Bryk,  Łyszczarczyk, Komorski, Jeziorski –Jaromersky, Ciura, Gościński, Turkin, Korenczuk – Kaskinen, Pociecha, Padakin, Rac, Mroczkowski – Sobecki, Bukowski,  Viitanen, Galant, Marzec. Trener Tirkkonen.
 
Stefan Leśniowski
Foto Andrzej Pabian
 

Komentarze







reklama