09.03.2024 | Czytano: 4936

THL. Kapitan po 1812 dniach dał wygraną w Tychach!

Zespoły z niższych pozycji podjęły rywalizację. Po czterech meczach w trzech parach był remis 2:2, tylko tyszanie byli w lepszej sytuacji.



 
Im wystarczyło jedno zwycięstwo, by zameldować się w półfinale. Czy na to pozwolą górale? W poprzednich spotkaniach okazało się, że rywal  wcale nie jest  taki straszny jak go malowali. Co prawda więcej sobie wykreował sytuacji, ale też nie był monolitem w defensywie. „Szarotki” dochodziły do dobrych sytuacji, ale… No właśnie trzeba je tylko wykorzystywać.  `Wykorzystali. Po bardzo zaciętym meczu górale nadal są w grze o półfinał
 
Aż pół tercji trwały hokejowe szachy. Drużyny uważnie grały w defensywie, by  nie stracić gola. Pierwsze okazje mieli gospodarze, którzy jednak nie wykorzystali liczebnej przewagi. Potem ]mieli  jeszcze dwie wyśmienite okazje. Łyszczarczyk nie wykorzystał sytuacji sam na sam, a kilka sekund później skopiował jego wyczyn Jeziorski. Ale co się odwlecze…Potężne uderzenie Jaśkiewicza sparował Bizub, jednak Jeziorski był w odpowiednim miejscu i czasie, i  ulokował krążek w siatce. Odpowiedź „Szarotek” była natychmiastowa. Pięknym podaniem spod bandy popisał się Szczechura do wychodzącego na czystą pozycje D. Kapicy, a ten w sytuacji sam na sam oszukał Fuczika i posłał krążek do odsłoniętej bramki. W końcówce odsłony dwoma kapitalnymi interwencjami (Komorski, Jaśkiewicz) popisał się Bizub.
 
W drugiej tercji drużyny się otworzyły. Były okresy, że przeważali gospodarze, a później goście. I tak przemiennie. Groźne sytuacje były pod obydwoma bramkami. Świetną okazję miał Worwa, ale w ostatniej chwili, przed odsłoniętą bramką, został zablokowany. Drużyny grały w przewadze, lecz wynik nie uległ zmianie.
 
Zażarta  walka o każdy centymetr lodu trwała także w trzeciej tercji. Bliscy objęcia prowadzenia byli przyjezdni. Krążek zatańczył w polu bramkowym Fuczika po wrzutce Worwy  spod bandy. Komorski wyręczył golkipera. Ale co się odwlecze… Akcja Horzelskiego,  który przejechał z krążkiem niemal całe lodowisko, a  kiedy wtargnął do tercji przeciwnika, zamarkował strzał i zza obrońcy wypalił. Krążek tuż przy słupku wpadł do tyskiej bramki. Tyszanie rzucili się do ataku, by  wyrównać. Ale co nagle, to po diable – mówi stare powiedzenie. Sporo było nerwowości w ich poczynaniach. W 54 minucie Szczechura wyłuskał krążek obrońcy na niebieskiej linii w swojej tercji i pognał z nim  sam na bramkę. W ostatniej chwili został zablokowany. Trzy minuty później Turkin ostemplował  słupek. Gdy Fuczik zjeżdżał do boksu Bryk pokonał Bizuba, trafiając pod poprzeczkę. Górale pozostawili mu dużo miejsca do oddania strzału. 
 
W dogrywce Mroczkowski przegrał pojedynek z Bizubem. W odpowiedzi Neupauer   przeprowadził rajd  trafił po krótkim rogu w okienko. Podhale ;po 1812 dniach wygrało w Tychach!. Wracamy do Nowego Targu.
 
GKS Tychy - PZU Podhale Nowy Targ 2:3 D  (1:1, 0:0, 1:1; 0:1)
1:0 Jeziorski – Jaśkiewicz – Łyszczarczyk  (10:14)
1:1 D. Kapica – Szczechura (11:07)
1:2 Horzelski (48:16)
2:2 Bryk – Komorski – Łyszczarczyk (58:15)
2:3 Neupauer – Cichy - Pangiełow Jułdaszew (62:43)
Stan rywalizacji do czterech zwycięstw 3:2
Tychy: Fuczik –Jaromersky, Ciura,  Łyszczarczyk, Komorski, Jeziorski – Nilsson, Bizacki, Gościński, Turkin, Korenczuk – Jaśkiewicz, Bryk, Tavi, Rac, Mroczkowski – Sobecki, Ubowski,  Viitanen, Galant, Marzec. Trener Tirkkonen.
PZU Podhale: Bizub  – Pangiełow Jułdaszew, Załamaj, Neupeuer, Wronka, Worwa –Kudin, Kiss,  Kapica, Cichy, Szczechura – Horzelski, Tomasik, Wielkiewicz, Lorraine, Szczerba – Słowakiewicz, Kamiński, Soroka.  Trener Sami Hirvonen.
 
Stefan Leśniowski
 

Komentarze







reklama