28.11.2023 | Czytano: 4104

THL. Dobrze zaczęli, a potem…

Nowotarżanie opromienieni wysoką wygraną nad JKH udali się do Sanoka, by utrzymać się na zwycięskiej ścieżce.



 
Mimo, iż górale przyjechali na Podkarpacie osłabieni, bez obrońców Kudina i Kissa oraz napastnika Themara, to uchodzili za faworyta potyczki. Trudno się dziwić, skoro na ich drodze stanął zespół zamykający ligową tabele. Po pierwszej tercji wydawało się, że faworyt ustawi sobie przeciwnika i bez trudu odniesie planowane zwycięstwo. Tymczasem miejscowi byli innego zdania. Postawili się.
 
Już w pierwszej minucie Podhalanie za złą zmianę musieli przez dwie minuty  bronić się w osłabieniu. Mimo, iż sanoczanie przez większą część przewagi grali w  tercji gości, nie potrafili „złamać” górali. Grając w pełnych zestawieniach przyjezdni przejęli kontrole nad wydarzeniami na tafli. W efekcie objęli prowadzenie. Lorraine wygrał wznowienie i od razu zatrudnił golkipera, ten jednak był czujny, a Szwed odzyskał krążek i dograł go do Wielkiewicza, a ten ulokował go w pustej bramce. Podhale przeważało, lecz nie wykorzystało liczebnej przewagi. Co się jednak odwlecze… Szczerba wyłuskał krążek  sanoczaninowi i z korytarza między bulikami „wypalił’ z nadgarstka.    Salama nawet nie zareagował. To pierwsze trafienie tego gracza w THL. Gospodarze sporadycznie wyprowadzali kontrataki, ale Bizub  zawsze był na posterunku.
 
W drugiej tercji gospodarze byli aktywniejsi.  Często zatrudniali Bizuba, oddając strzały niemal z każdej pozycji. Podhalanie grali bardzo niechlujnie. Podania nie znajdowały adresatów, a jeśli już krążek do nich trafiał, to strzały były blokowane bądź niecelne. Salama, w przeciwieństwie do Bizuba, nudził się. Niemrawość w poczynaniach górali wykorzystali sanoczanie. Ceder dość swobodnie wtargnął do tercji rywala i wycofał krążek  do Kallionkieliego, a ten zdobył pierwszego gola w THL.   Strata bramki przebudziła przyjezdnych. Świetną akcję przeprowadził Tomasik, ale Salama parkanem zatrzymał krążek wystrzelony z backhandu. Neupeuer, podczas kontry dwa na jeden, nie sfinalizował świetnego podania Wronki na drugi słupek. W końcówce sanoczanie zamieszali porządnie w tercji przeciwnika i Bizub musiał się zwijać jak w ukropie, by zapobiec utracie gola.
 
W 4 minucie trzeciej odsłony Wronka oszukał obronę i dograł krążek do Worwy. Ten uniósł ręce w geście radości, ale arbitrzy zanalizowali sytuację na wideo i uznali, że Salama przed linią bramkową zatrzymał krążek. Sanoczanie byli groźniejsi w atakach. Nacierali na bramkę Bizuba, który troił się i dwoił. Zespoły grały też w przewagach i jedna z nich została wykorzystana. Załamaj, po wrzutce na bramkę,  uspokoił końcówkę meczu. 2 minuty i 46 sekund  przed końcem gospodarze zdecydowali się wycofać bramkarza. Salama był lotnym golkipera – zjeżdżał, wyjeżdżał i znowu wracał na ławkę.  Wykorzystał to Wielkiewicz, który z własnej tercji trafił do pustej bramki.
 
Marma Ciarko STS Sanok - PZU Podhale Nowy Targ 1:4 (0:2, 1:0, 0:2)
0:1 Wielkiewicz  - Lorraine (7:35)
0:2 Szczerba – Wielkiewicz - Załamaj (17:14)
1:2 Kalionkieli – Ceder – Biłas (28:37)
1:3 Załamaj – Wronka (57:06 w przewadze)
1:4 Wielkiewicz (59:40 do pustej)
Sanok: Salama – Burzik, MacEachern, Viitanen, Tamminen, Hihdanpaa– Lindberg, Binner, Bukowski, Ceder, Kalionkieli – Biłas, Musiał, Dobosz, Strzyżowski, Filipek – Ginda, Florczak, Dulęba, Rybnikar, Karnas. Trener Elmo Aittola.
PZU Podhale: Bizub -  Pangiełow Jułdaszow, Tomasik, Worwa,  Wronka, Neupauer – Słowakiewicz, Horzelski,   Szczechura, Cichy, Kamiński –Załamaj, Szlembarski, Wielkiewicz, Lorraine, Szczerba – Bochnak, Jarczyk, Soroka, Paranica.  Trener Sami Hirvonen.
 
Stefan Leśniowski
 

Komentarze







reklama