29.04.2022 | Czytano: 2288

MŚ. Hat trick Dziubińskiego. Siedem punktów Łyszczarczyka

Trzecim rywalem biało –czerwonych w tyskich mistrzostwach świata Dywizji IB była Seria. Najsłabszy zespół, który w światowym rankingu zajmuje 30. miejsce.



 
Rywal Polaków  przegrał z Japonią 0:8 i Ukrainą 0:7. Po raz drugi potykaliśmy się z Serbami. Pierwszy raz oba zespoły skrzyżowały kije   w 1996 roku wygrywając  13:2 w kwalifikacjach do igrzysk olimpijskich. Nasz zespół był zdecydowanym faworytem. Takim na poprawienie skuteczności, przećwiczenie różnych wariantów przez spotkanie najważniejszym z Japonią.
 
Bardzo szybko objęliśmy prowadzenie, bo już w 94 sekundzie.  Po wygraniu wznowienia pod bramką przeciwnika Łyszczarczyk uderzył z pierwszego nie do obrony. Drugi gol był po pięknej składnej akcji. Świetne dogranie Wronki do nadjeżdżającego Pasia, który nie dał szans golkiperowi. Potem znowu koszmarnie rozgrywaliśmy przewagę. Pierwszego gola w turnieju zdobyli Serbowie. Jak zawsze Polacy muszą być pierwsi, szkoda, że tylko w niechlubnych zagraniach.  Górny nie miał dobrego dnia z Ukrainą, ale i dzisiaj dał się ograć w narożniku lodowiska, a  Kostek nie naprawił błędu kolegi, bo sam pod bramką zachował się jak junior. W 18 minucie i my mogliśmy mówić o przełamaniu… w grze w przewadze. Dopiero dziewiąta  nasza przewaga została wykorzystana. Szybko rozegrany krążek i   Komorski umieścił go pod poprzeczką.
 
Druga tercja to popis wychowanków nowotarskiego Podhala. Podwyższyliśmy prowadzenie za sprawą Michalskiego, który objechał bramkę, bramkarz nie zdążył się przemieścić. W kolejnym trafieniu Polaków udział również nowotarżanie. Łyszczarczyk wyłuskał krążek zza bramką i natychmiast podał go do Dziubińskiego. Kapitan reprezentacji zdobył pierwszego gola w turnieju. W 39 minucie znowu w głównej roli wystąpił Łyszczarczyk. Z wielkim spokojem rozegrał krążek do Komorskiego, a ten trafił pod poprzeczkę.
 
Na początku trzeciej tercji hat tricka skompletował Komorski, który otrzymał podanie od Łyszczarczyka. Ten duet świetnie się rozumuje, razem grają w Frydku Mistku. Niestety chwilę później Kostek kolejny raz odpuścił krycie i Dujmic po raz drugi pokonał Zabolotnego. Gra obrońców w tym meczu  nie napawa optymizmem przed spotkanie z hokeistami z kraju „Kwitnącej Wiśni”. Dziubiński zdobył drugiego gola  przy którym ponownie asystował Łyszczarczyk. Świetne spotkania młodego „Łyżki”. 7 sekund  później Wałęga wpisał się na listę strzelców. Hat tricka zaliczył „Dziubek”. a Łyszczarczyk zakończył występ z golem i sześcioma asystami!
 
Polska  - Serbia 10:2 (3:1, 3:0, 4:1)
1:0 Łyszczarczyk – Komorski (1:34)
2:0 Paś – Wronka - Zygmunt (6:44)
2:1 Djumic – Dragović – Popovic (11:16)
3:1 Komorski – Wałęga – Łyszczarczyk  (17:36 w przewadze)
4:1 Michalski – Gościński – Jaśkiewicz (29:05)
5:1 Dziubiński – Łyszczarczyk (36:03)
6:1 Komorski – Łyszczarczyk (38:44)
7:1 Komorski – Łyszczarczyk (42:39)
7:2 Djumic - Dragović – Popovic (43:18)
8:2 Dziubiński – Łyszczarczyk – Komorski  (51:31)
9:2 Wałęga – Jeziorski - Bukowski (51:38)
10:2 Dziubiński – Łyszczarczyk (55:58)
Polska: Zabolotny  – Bryk, Ciura, Zygmunt, Paś, Wronka – Kruczek, Wajda, Bukowski, Dziubiński, Wałęga - Górny, Kostek, Starzyński, Gościński, Michalski - Jaśkiewicz, Komorski, Jeziorski, Łyszczarczyk. Trener Robert Kalaber.
 
Stefan Leśniowski
foto PZHL
 

Komentarze







reklama