19.02.2022 | Czytano: 1632

ZIO. „Nie wiem co się stało”. Król biegów. Wylądował na głowie. Kopciuszek na balu

AKTUALIZACJA 2 (mecz hokejowy Słowacja - Szwecja) Magdalena Czyszczoń i Karolina Bosiek w biegu masowym nie powalczyły o medale.


 
Polki w finale nie odegrały większych ról. Czyszczoń, podobnie jak w półfinale, próbowała uciekać i dwukrotnie punktowała na lotnych premiach Ostatecznie zajęła 10. miejsce.
 
Pecha miała Bosiek. W końcówce zaliczyła wywrotkę. Dojechała do mety na 17. miejscu. - Nie wiem, co się stało. Nie pamiętam, czy było jakieś dotknięcie płozą. Stało się, jak stało, do tego już nie wrócę, szkoda, że w tak ważnym momencie - mówiła. - Zostały dwa okrążenia do końca. Wiedziałam, że trzeba trzymać się czołówki, oraz że będą przepychanki. Czułam się dobrze i wiedziałam, że stać mnie dzisiaj na wysoką lokatę. Niestety, szczęście dzisiaj nie dopisało. Na pewno mnie to uczy i myślę, że w kolejnych sezonach wyciągnę z tego lekcję - podsumowała swój ostatni start w Bosiek.
 
Medale wywalczyły  Irene Schouten (Holandia), Ivanie Blondin (Kanada) i  Francesca Lollobrigida (Włochy)
 
Bart Swings został w Pekinie mistrzem olimpijskim w łyżwiarskim wyścigu ze startu wspólnego i wywalczył drugi w historii złoty medal zimowych igrzysk dla Belgii. Obok niego na podium stanęli Koreańczycy Jae Won Chung i Seung Hoon Lee. Zbigniew Bródka i Artur Janicki odpadli w półfinale.  

Historyczny sukces Słowacji
 
Kopciuszek ograł Szwedów w meczu o brązowy medal. Bohaterem był bramkarz Rybar i 17- latek Slafkovsky, który otwarł wynik spotkania, po piękny uderzeniu. Krążek odbił się od słupka i wylądował w przeciwległym okienku. Drugi raz umieścił go w pustej bramce, gdy w końcówce Szwedzi  wycofali bramkarza. Nasi południowi sąsiedzi jeszcze raz umieścili krążek w opuszczonej bramce. Skandynawowie byli bezradni w tym meczu. Słowacji bardzo mądrze taktycznie rozegrali spotkanie. Grali cierpliwie, nie dopuszczała rywala do dogodnych sytuacji. Słowacy zdobyli pierwszy historyczny medal w hokeju na igrzyskach.
 
Szwecja – Słowacja 0:4 (0:0, 0:2, 0:2)
Bramki: Slafkovsky (23:17) i (58:26), Takacz (32:547) , Regenda (58:45)  
Szwecja: Lars Johansson  - L. Bengtsson, Fantenberg, Folin, P. Holm, Pudas, Tommernes, Lennstrom - C. Klingberg, Lander, Brome - Everberg, Wallmark, Holmberg - D. Brodin , Linus Johansson, Rydahl - Friberg, J. de La Rose, Nordstrom - F. Olofsson.
Słowacja: Rybar - Czeresznak, Czajkovsky, M. Rosandić, Marinczin, Gernat, Knażko, S. Nemec - Slafkovsky, Hrivik, Cehlarik - Regenda, Milosz Roman, Takacz - Dano, L. Hudaczek, K. Pospisil - Zuzin, Kristof, Kelemen - Jurco.
 
Bolszunow królem biegów.  Polacy daleko
 
Aleksandr Bolszunow z trzecim złotem olimpijskim w Pekinie. Rosjanin wygrał bieg techniką dowolną na 30 km. Do rywalizacji przystąpiło również dwóch reprezentantów Polski, ale uplasowali się na odległych pozycjach.  
 
Walka o medale rozgrywała się między ośmioma zawodnikami. Na 2,5 km przed metą Bolszunow zdecydował się szarpnąć. Zyskał kilka metrów przewagi, ale rywale błyskawicznie rzucili się w pogoń. Na stadionie z 25-latkiem walczyli już tylko jego rodak Iwan Jakimuszkin oraz Norweg Simen Hegstad Krueger. Na finiszu Bolszunow pokazał, kto jest najmocniejszy. Zdobył trzecie złoto olimpijskie na tych igrzyskach, a piąty medal ogólnie. Srebro dla Jakimuszkina, z brązu cieszył się Kruger. Polacy daleko. Bury 30., a Haratyk 50.
 
 Szwedzi najlepsi
 
Szwedzi mistrzami olimpijskimi w curlingu. W finałowym meczu w Pekinie pokonali po dogrywce 5:4 Brytyjczyków dowodzonych przez Bruce'a Mouata. Spotkanie trwało ponad trzy godziny.  
 
Wylądował na głowie
 
Aaron Blunck największym pechowcem rozegranej w sobotę finałowej rywalizacji w konkurencji halfipipe podczas igrzysk olimpijskich w Pekinie. Amerykanin w ostatnim przejeździe zaliczył groźnie wyglądający upadek i długo nie podnosił się ze śniegu. Zawody zostały rozegrane w bardzo trudnych warunkach, przy silnie wiejącym wietrze i dużym mrozie.  Podczas trzeciego skoku Blunck zupełnie stracił równowagę w powietrzu i z dużej wysokości spadł na głowę. Narciarz długo nie podnosił się ze śniegu, a w jego kierunku - obok służb medycznych - ruszył kolega z kadry. Po dłuższej chwili 25-latek zdołał się podnieść i opuścić rynnę o własnych siłach. Zebrał przy tym burzę braw od rywali. Pekin.
 
Po złoto w sobotę sięgnął Nowozelandczyk Nico Porteous, a za nim uplasowali się Amerykanie - mistrz z Soczi i Pjongczangu Wise oraz Alex Ferreira. Blunck był siódmy.
 
Stefan Leśniowski

Komentarze







reklama