13.02.2022 | Czytano: 2092

Zagrali jak profesorowie

AKTUALIZACJA ( niedzielny mecz Szarotki) Wicemistrzowie kraju – Szarotka - nie zawodzą. Pokazali przeciwnikowi, kto jest profesorem, a kto uczniem.


Już w pierwszej tercji ustawili sobie rywala w pozycji do zadawania ciosów i okładali go niemiłosiernie.  W boksie obowiązuje zasada, że nie bije się leżącego, lecz w unihokeju ten kanon nie obowiązuje. Co prawda po pierwszym ciosie gospodarze zdołali się odgryźć, ale w kolejnych minutach obserwowaliśmy spokojne punktowanie w wykonaniu gości. W pierwszej tercji  odstępie 52 sekund zdali trzy potężne ciosy. Niebywało skutecznością w tej części gry popisał się  Łukasz Chlebda, jak na kapitana i trenera przystało.  Aż cztery razy pokonywał  golkipera gospodarzy.  Lokomotywa z Czerwieńska była jak ciuchcia – potwornie   dyszała, gdy trzeba było odpierać ataki lepiej wyszkolonych rywali. Komentator meczu zauważył, iż gra zespołu miejscowego nie wygląda źle, ale… to jest niewystraczające na wicemistrzów kraju.
 
No i zaraz na początku drugiej odsłony prostopadłe podanie Jachymiaka i Słowakiewicz zmusił kierownictwo miejscowej drużyny do zmiany między słupkami. Po kolejnych stratach gola komentator spuentował: „Problem mamy z blokowaniem, kryciem przeciwnika, który dochodzi  do  czystych pozycji. Jest źle, ale musimy się uczyć”. By po chwili dodać: „ Styl gry nie pasuje do tego, co chcemy grać”.
 
W 36 minucie miał powody do radości, bo gospodarze wykorzystali błąd górali. „Można strzelić Szarotce”  – wykrzyknął. 31 sekund później  odpowiedział Chlebda, jakby chciał powiedzieć: „Nie drażnij wicemistrza”.
 
Nowotarżanie w ostatniej części meczu spuścili z tonu. Mają chyba gołębie serca, bo nie chcieli dobijać przeciwnika. Pozwolili mu pograć.  Chociaż zdobyli kolejne gole, a jednego nawet grając w osłabieniu. Do tego dwukrotnie dobrze spisującego się Kossowskiego w bramce uratował słupek, a raz poprzeczka.   
 
Lokomotiv Czerwieńsk – Gorący Potok Szarotka Nowy Targ 4:15 (1:7, 1:5, 2:3)
0:1 Sujkowski – Chlebda (5:22)
1:1 Liberak – Ochota (7:46)
1:2 Chlebda – Pelczarski (8:07 sygnalizowana kara)
1:3 Chlebda – Ł. Widurski (15:28)
1:4 Sawera – Sujkowski (15:54)
1:5 Chlebda – Pelczarski (16:20)
1:6 Pelczarski (17:57)
1:7 Chlebda - Słowakiewicz (19:14)
1:8 Słowakiewicz – Jachymiak (20:50)
1:9 Sujkowski – Skrablak (23:27)
1:10 Jachymiak – Pelczarski (24:25)
1:11 Jachymiak –  Chlebda (28:51)
2:11 Liberek – Karaszewski (34:55)
2:12 Chlebda – Antos  (35:26)
2:13 Sujkowski - Chlebda (47:12 w osłabieniu)
2:14 Słowakiewicz - Chlebda (50:01)
3:14 Fliegner – Karaszewski (55:17)
3:15 Słowakiewicz - Chlebda (56:25)
4:15 Kucia (57:59 w przewadze)
Lokomotiv: Bałdyga  (Kossowski) - Poprawski, Karaszewski, Dulat, Fliegner, Liberek, Ochota, Roślik, Werstler, Fischbach, Kucia, Roszkiewicz, Górniak, Wanat.
Szarotka: M. Fryźlewicz - Chlebda, Ł. Widurski, Słowakiewicz, Jachymiak, Pelczarski, Sujkowski, Skrablak, Sawera, Antos.  
*
 Pokazać, że ostatnia wygrana z Lokomotiv Czerwieńsk 8:4 nie była przypadkiem. Taki cel przyświecał  drużynie AZS PŁ UMED Cochise Burger Łódź w potyczce z ośmiokrotnym mistrzem kraju.

Dla obu zespołów była to ważna potyczka, o uniknięcie barażu o utrzymanie się w najwyższej lidze. Górale nie mają dobrego sezonu. To drugi, który można zaliczyć na straty.  Bezpośrednie spotkania przemawiały na korzyść nowotarżan. Z sześciu potyczek, pięć zakończyli zwycięsko, ale… Ostatnia konfrontacja między tymi zespołami, we wrześniu,  zakończyła się porażką 8:9.  Dzisiaj łodzianie wystąpili w roli surowych profesorów.  Co się stało z Góralami? Trudno poznać zespól, który jeszcze nie tak dawno walczył o najwyższe zaszczyty z kraju.
 
W pierwszych 20 minutach inicjatywę mieli goście, a miejscowi skoncentrowali się na kontratakach. To one przyniosły im bramkowe zdobycze. Piłeczka po strzale Tyczkowskiego odbiła się od nogi bramkarza i…przelobowała go. Na 2:0 podwyższył Krawczyk strzałem pod poprzeczkę. W końcówce tercji górale wykonywali wolnego i Górowski pokonał łódzkiego bramkarza.
 
Drugą tercję gospodarze rozegrali po profesorsku. Inna rzecz, że mieli ułatwione zadanie, bo przyjezdni grali fatalnie. Górale  atakowali, ale robili to schematycznie, nie mieli pomysłu jak sforsować defensywę łódzką. Jak decydowali się na strzały, to były sygnalizowane i blokowane przez rywala. Przeciwnik nie ustrzegł się błędów, ale z powyższych powodów nie potrafili ich wykorzystać. Kontry gospodarzy były zabójcze. Utrata trzech goli przez byłych mistrzów to najmniejszy wymiar kary jaki ich spotkał. W defensywie byli wolni, mało zwrotni. Trzeciego gola stracili po uderzeniu spod bandy, a kolejne  grając w przewadze. Łodzianie  wtedy wyprowadzili dwie kontry, pierwszą zakończyli strzałem w słupek, ale za chwilę rozklepali przeciwnika i w pustej bramce ulokowali piłeczkę. Potem była kolejna strata gola i  od utraty kolejnego uratowało ich spojenie słupka z poprzeczką.
 
Na początku trzeciej tercji kolejny kontratak miejscowych i piłeczka zatrzepotała w siatce. Górale postawili wszystko na jedną kartę, zagrali wysokim pressingiem i rywal się gubił w obronie,   ale natrafili na świetnie dysponowanego bramkarza przeciwnika. Zbierał zasłużone brawa. Skapitulował podczas gry w osłabieniu. Gospodarze całkowicie zapomnieli o obronie. Głowy im się zagotowały. Po zdobytym golu górale zagrali z lotnym bramkarzem. No i stracili gola strzałem do pustej bramki.
 
AZS PŁ UMED Cochise Burger Łódź – Górale Nowy Targ 7:2  (2:1, 3:0, 2:1)
1:0 Tyczkowski – Lichota (4:00)
2:0 Krawczyk – Michna (10:29)
2:1 Górowski – Stypuła (17:55)
3:1 Studziński – Dyśko (23:38)
4:1 Jarosz – Krawczyk ( 26:11 w osłabieniu)
5:1 Krawczyk – Jarosz (30:48)
6:1 Kołodziejski – Jarosz (41:31)
6:2 Stypuła – Górowski (57:19 w przewadze)
7:2  Kołodziejski – Krawczyk (59:46 do pustej w osłabieniu)
AZS PŁ UMED Cochise Burger Łódź: Przybylski (Malicki) - Wroński, Fijałkowski, Kołodziejski, Jarosz, Studziński, Hubicki, Tyczkowski, Ankutowicz, Krawczyk, Michna, Dyśko, Benkes, Lichota, Opas, Kozłowski.
Górale: Burda – Kostecki, Jasiewicz,  Vogel, Tomalak, Ciapała, Stypuła, Górowski,  Smarduch, Baczewski,  Ł. Janusz,  Garb.
 
Stefan Leśniowski

Komentarze







reklama